Opowiadania erotyczne :: W garażu...

Mój szwagier zawsze najpierw zacznie ro­botę, a dopiero później myśli, czy uda mu się ją skończyć. Tym razem też tak było. Zadzwonił do mnie, żebym pojechał na je­go działkę przywieźć wiertarkę.
Już po półgodzinie udowadniałem sobie i mojemu wilczurowi Szatanowi, którego wziąłem ze sobą, jak zajebiście potrafię ro­bić garaż tyłem, zwłaszcza że parking przed działkami był pusty, bo to środek grudnia. Zdziwiły mnie świeże ślady na śniegu przed i za furtką od działki szwagra. Otworzyłem bramkę. Pies od razu rzucił się, szczekając, w stronę altanki. Posze­dłem za nim. Zobaczyłem, że kłódka jest wyłamana, a drzwi uchylone. Zajrzałem do środka i zobaczyłem zasłaniającego się przed Szatanem kolesia. Wszystko było jasne, ale wrzasnąłem:
- Co ty tu, kurwa, robisz?
- Ja... ja... - jąkał się. - Wszystko powiem, tylko weź psa.
- Szatan, noga! - złapałem psa za obrożę.
Koleś trochę się odsłonił.
- No to co tu robisz, chuju?! Co chciałeś zajebać?
Zaczął coś tam pierdolić o bezrobotnych starych, że nie mają kasy, a on jest na przepustce z poprawczaka.
- Co ty mi tu za ściemy wciskasz?
- Nie, nie. To wszystko prawda.
- E tam, nie wali mnie to, zadzwonimy po gumisiów, to im się potłumaczysz. Mo­że ci uwierzą.
- Nie! - zobaczyłem, że tamten się na­straszył. - Zrobię dla ciebie co zechcesz, tylko nie dzwoń. Wiesz, jak mnie teraz złapią, to mi dojebią dodatkową karę.
- O kurwa, ale się wzruszyłem.
- Proszę cię. Naprawdę zrobię co będziesz chciał.
Nie myślałem długo, co bym chciał. Ko­leś wyglądał jak trzeba. Nie wiem, ile miał lat, ale nie był dużo młodszy ode mnie. Chyba w domu naprawdę nie było najle­piej, bo chudy był jak patyk, niebieskie spodnie dresowe nie były najnowsze, tak samo jak i flek.
- Wiem już, co zrobisz. Podejdź tu.
Koleś zbliżył się, a ja przez dres złapałem go za fujarę mówiąc:
- Pobawimy się. Jak się dobrze spiszesz, to może nikomu nic nie powiem.
- Zrobię co będziesz chciał – powiedział cicho.
Widziałem, że się wstydzi, bo zrobił się czerwony. To mnie podjarało. Chuj zaczy­nał mi twardnieć.
- Coś mówiłeś? Nic nie słyszę? Powtórz, cwelu!
- Zrobię co zechcesz – powiedział spuszczając głowę.
To mi się nie spodobało, więc złapałem go za głowę i wrzasnąłem prosto do ucha:
- Głośniej!
Na to pies zaczął ujadać i musiałem go uspokoić. Za chwilę wróciłem do gnojka.
- To jak?
- Zrobię co zechcesz - odpowiedział, teraz już patrząc jak trzeba.
Złapałem złodzieja za spodnie i opuściłem mu je do kostek razem z majtkami. Zobaczyłem skurczonego od zimna fiuta. Mo­ja pała była teraz w całkiem innym stanie. Wyprężona maksymalnie, śliniła się w majt­kach. Nie mogłem się doczekać, aż zniknie w jego mordzie, ale powoli odpinałem guzi­ki w rozporku moich spodni. Cwel klęczał przede mną i na pewno już wiedział, co go czeka. Odpiąłem ostatni guzik. Spodnie zje­chały w dół. Za moment wywaliłem z gatek swojego chuja. Wypucuj go dokładnie - nakazałem podsuwając mu pałę pod nos.
Nie spodobał mu się mój pachnący moczem chuj, bo chociaż trzymałem go za łeb, to próbo­wał się odsunąć.
- Co jest, kurwa? Nie podoba ci się mo­ja laska?! Może wolisz, cwelu, zrobić loda mojemu psu?
- N...nie... już będę robił co każesz - obiecywał.
- Coś ci nie wierzę - odpowiedziałem.
Miałem nowy pomysł. Usiadłem na rozlatującym się łóżku. Gostek klęczał przy moich buciorach.
- Wyliż mi glany - powiedziałem podsuwając mu jednego pod mordę.
Teraz już robił co kazałem. Jeździł po ca­łej górnej stronie. Specjalnie nie dawałem mu podeszew do lizania, bo całe były uje­bane, a przecież jeszcze miał mi robić la­skę. Chuj stał mi maksymalnie. Z fioletowego, błyszczącego łba sączył się śluz. Zawsze idzie mi go sporo. Czasem jak fujara bryknie mi gdzieś na ulicy, to mam potem prawie całe mokre majtki.
W końcu pozwoliłem mu lizać moje bo­se stopy. Może mu się spodobał ich słony smak, bo lizał je z dużym zapałem. Odlot był niezły. Najbardziej kręciło mnie, jak lizał podeszwy i dużego palucha. Ciepły język trochę łaskotał, ale to łaskotanie było zaje­biście relaksujące.
- Wystarczy - powiedziałem, gdy mi się znudziło.
Kazałem mu klęk­nąć na łóżku, tyłem do mnie.
- A teraz zrobię ci to, co mój pies robi suce. Wyru­cham cię w dupę, cwelu.
Pochyliłem go jak trzeba i nacelowałem kutasa. Żadne tam zabawy palcami czy poślizgi.. Po prostu pchnąłem. Zwy­czajnie, na suchara. Chuj nie wszedł, bo ten gnojek odchylił się sycząc z bólu.
- Nie jęcz, gnoju!
- Ale to boli.
- Ma boleć. Zatkaj mordę! - powiedziałem, na wszelki wypadek kneblując mu gę­bę skarpetami.
Spróbowałem znowu. Trzymałem gnoja jedną ręką, a drugą pomagałem sobie ładować wata do jego dupy. Naparłem z ca­łej siły. Złodziej zawył już czułem, że fiole­towa głowa siedzi w środku. Następne pchnięcie - i już pół fujary było w środku. Po trzecim razie cały chuj by' już w nim aż po same jaja. A dupę miał zajebiście cia­sną. Chyba nigdy przedtem nie było tam jeszcze żadnego chuja. Czułem, jak ściska mojego fiuta. Zacząłem ostrą jebankę... Wyjmowałem prawie całego fiuta, żeby na­tychmiast nabić go aż do końca. Było eks­tra. Tamten wił się z bólu, ale tłumiłem jego jęczenie skarpetami. Zajebista zaba­wa. Chwyciłem go za chuja. Nie stał tak jak mój, ale też nie był całkiem zwiędnięty. Nie przerywając ruchania na zmianę miętosiłem jego worek lub trzepałem mu chuja . Wyjąłem na chwilę kutasa z jego dupy i podsunąłem mu go do obrobienia.
- Masz! Nie chciałeś przedtem, to posmakuj teraz - powie­działem, pakując mu go do gęby.
Posuwałem go ostro w ryja. Chciałem, żeby kutas cały znikał w jego mordzie, ale trochę było z tym problemów, bo się nim dławi!. Wreszcie się w niego spompowałem. Tamten z oporem połknął moją śmietanę.
- Teraz masz sobie zwalić - zgodziłem się.
Koleś zaczął bawić się swoją laską. Spuścił się po chwili.
- Spierdalaj! - powiedziałem na pożegnanie. - I najpierw pomyśl, jak znów będziesz chciał coś zajebać.

60%
26120
Dodał ulegly1975 03.11.2017 08:14
Zagłosuj

Komentarze (4)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.
PraWiczek98 Spoko
12.11.2017 23:35
ulegly1975 to powinno się wam spodobać :
http://www.pornzone.com/opowiadania/3564/polowanie-na-cwela/

11.11.2017 18:46
ulegly1975 fajnie że się podoba
11.11.2017 18:04
Mort47
03.11.2017 16:08

Podobne opowiadania

Ja i mój penis

Klęczy w przedpokoju, zaraz za drzwiami wejściowymi. Jeszcze nie ściągnął butów i kurtki. Dobrze wie, że odkąd wszedł do mojego domu, należy do mnie. Patrzy prosto na mnie. Podchodzę, zatrzymuje się kilka centymetrów od niego. Moje krocze znajduje się na wysokości jego twarzy. Spogląda mi prosto w oczy i otwiera buzie. Mój kutas zaczął sztywnieć, jak tylko usłyszałem otwierające się drzwi. Teraz odznaczał się już wyraźnie na ciasnych jeansach. Podszedłem jeszcze bliżej... Przeczytaj więcej...

Dziwne przypadki Bartka K cz. 4

Obudziły mnie dziewczyny. Nie wiedziałem jak długo spałem i która jest godzina, albowiem pomieszczenie nie miało żadnego okna. Pomimo braku okna nie czułem żeby w pomieszczeniu było duszno. Pomieszczenie nie było klimatyzowane, gdyż nie czułem charakterystycznego dla klimatyzacji powiewu, ale musiało być prawidłowo wentylowanie przez system wywietrzników. Dziewczyny zaprowadziły mnie do łazienki , gdzie wziąłem szybki prysznic. Przy drzwiach łazienki wychodząc z niej znalazłem... Przeczytaj więcej...

Niespodziewany pierwszy raz z Damianem

Mam na imię Kamil, mam 18 lat, ok 180 cm wzrostu i dzisiaj opowiam wam historię, która wydarzyła się na prawdę ok. 2 tygodnie temu. Był to mój pierwszy raz. Pojechałem ok 16:00 w piątek do galerii aby kupić sobie nowe buty, gdyż moje zaczynały się powoli niszczyć. Chodziłem po sklepach z nadzieją że w końcu któreś mi się z podobają. W pewnym momencie poczułem że ktoś złapał mnie za ramię. -Dzień dobry, czy mogę w czymś pomóc? Odrazu rozpoznałem ten przyjemny,... Przeczytaj więcej...