Opowiadania erotyczne :: Młodość, czyli Klara z Galerii

Rozglądałam się leniwie po Galerii, szukałam swego kolejnego klienta. Mijały mnie znikome i bardzo nieliczne grupki ludzi, ale nikt nie zwrócił na siebie mojej uwagi. Z doświadczenia wiem, jakiego mężczyznę „wyrwać”, mają wiele cech wspólnych. Początkowo nie zwracają uwagi na jakąś nastolatkę, fakt, że nieco inaczej ubraną, ale nie wyzywająco. Miałam na sobie dopasowaną, odkrywającą pępek i brzuch bluzkę, spod której leciutko wystawał koronkowy stanik opinający mój fajny biust, biodra opasałam spódniczką długą nawet nie do połowy uda, na stopach czółenka na obcasiku. Włosy spięłam tak, że jedną stronę karku miałam prawie odsłoniętą, całość uzupełniał naprawdę delikatny makijaż. Kiedy już mnie zauważą wśród klientów butików mieszczących się w galerii, zaczynają się dyskretnie przyglądać, oczywiście w taki sposób, żeby nie dostrzegli tego inni. Ja jednak widzę doskonale te spojrzenia samców, gotowych zerżnąć moje młode, ponętne ciało. Sama wtedy też strzelam oczkiem w ich stronę, leciutko przygryzam ząbkami dolną wargę; w końcu patrzę długo w oczy mężczyźnie, nie odwracając od niego oczu. Na koniec uśmiecham się i puszczam do niego „oczko”, wskazując dyskretnym ruchem głowy miejsce, gdzie będę na niego czekała. Oczywiście, są tacy, którzy podchodzą sami i pytają o cenę mych usług, ale większość trzeba jakoś sprowokować. W czasie rozmowy z kumpelkami z galerii padło określenie „bojek”, bo niby boi się o opinię i tak już zostało.

Teraz czekałam na swego klienta patrząc w twarze i na ubiór mijających mnie, nielicznych mężczyzn. Interesował mnie facet do czterdziestki, dobrze ubrany, raczej szczupły; włosy i wzrost mnie nie interesowały. Przyglądałam się uważnie, bo zamożnego frajera można też wypatrzeć na podstawie jego chodu, jego ruchów i sylwetki. Ludzi wyjątkowo było dzisiaj bardzo niewielu, aż byłam zdziwiona tą skromną liczba klientów w wielkiej galerii... Wreszcie zobaczyłam go! Gość rozglądał się bezradnie wokół siebie, pocierał dłonią brodę, czochrał długi, gęste włosy, jakby czegoś, lub kogoś szukał. Bojek ubrany był bardzo elegancko, w ciemny garnitur i błękitną koszulę z dobranym krawatem, której mankiety wystawały regulaminowo z rękawów marynarki. Z najbardziej czarującym uśmiechem na ustach podeszłam do niego.

- Dzień dobry, szuka pan kogoś, czy tylko tak mi się wydaje? - tym razem uśmiechałam się uwodzicielsko, jak zwykle przygryzając dolną wargę.

- Dzień dobry, tak, szukam... - nagle przerwał - A ty jesteś przewodnikiem po galerii?

- Nie, nie jestem przewodnikiem, ale bywam tutaj codziennie i dobrze orientuję się, gdzie jest jaki sklep.

- Aaaa! Bywasz codziennie... Szukam takiego butiku z damską bielizną, żona napisała tutaj, co mam kupić i jaki rozmiar. - wyciągnął w moją stronę dłoń z poskładana kartką.

- O, wiem, gdzie to jest! Proszę za mną, zaprowadzę tam pana – skierowałam się do ruchomych schodów, żeby zjechać piętro niżej, facet poszedł za mną.

Chwilę później stanęliśmy przed wejściem do bardzo ekskluzywnego i bardzo drogiego butiku.

- To tutaj. Żona ma duże wymagania, ten sklep to najwyższa liga!

- Dziękuję za pomoc. Tak, masz rację, ona nie nosi innych fatałaszków. Ale wiesz co? Pomożesz mi jeszcze trochę? - uśmiechnął się pytająco.

- Oczywiście, a w czym rzecz?

- Pomożesz mi wybrać ciuchy, co kobiecy gust, to kobiecy gust; ja nie bardzo znam się na tym. No i masz delikatną, szczupłą figurę jak ona, może więc popatrzę, jak to wygląda na kobiecie! - wypalił.

Zaskoczył mnie, ale pozytywnie. To, co proponował dawało większą gwarancję na wyciągnięcie od niego kasy. A taki zaangażowany bojek to naprawdę wielka gratka! Weszliśmy do środka, podał kartkę dziewczynie za ladą. Znałam ją z widzenia, to była Kaśka, wiedziałam, że też niezłe z niej ziółko; niekiedy udało jej się poderwać którąś z bogatych klientek, bo wolała jednak kobiety, a lesbijek przychodziło tutaj dość dużo. Kacha popatrzyła na faceta, puściła do mnie porozumiewawcze oczko i czując duży napiwek zaczęła nas ochoczo obsługiwać.

- Wejdź do przymierzalni i załóż to na siebie, jestem ciekaw, jak na tobie leży – mężczyzna podał jakiś ciuszek.

- Nie wiem, czy można to zakładać, niektórych rzeczy nie przymierza się – patrzyłam na fantastyczny komplecik bielizny.

- Staniczek można – Kaśka włączyła się do rozmowy podając kolejne rzeczy. - Niech państwo sprawdzą, jak to leży i ewentualnie zapraszam do kasy, majteczek proszę nie zakładać – i odeszła.

- Miałem rację, masz figurę, jak moja żona, nawet biust macie podobny – popatrzył w mój dekolt – mogę?

Wszedł do kabiny, zaciągnął zasłonę, wyciągnął rękę i położył na mej lewej piersi, ścisnął ją lekko i pomasował mrucząc przy tym coś pod nosem.

- Nie, wielkość taka sama, ale twój jest jędrniejszy... A właściwie jak masz na imię?

- Ramona – wypaliłam.

- Ha, ha! A tak naprawdę?

- Naprawdę mam na imię Klara.

- Klara? Co za zbieg okoliczności, moja żona to też Klara. Przynajmniej mi się nie pomyli. Jestem Jeremi – podał mi rękę którą lekko potrząsnęłam.

- Miło mi pana poznać, ale co się panu nie pomyli?- zdejmowałam przez głowę bluzeczkę

- Jestem Jeremi, nie „pan”, zapamiętasz? Nie pomylą mi się imiona, kiedy będę w domu wspominał przeżyte z tobą piękne chwile.

- Przepraszam, co pan... co masz na myśli?

- Jak to, co? - odwrócił mnie w stronę lustra – Popatrz, co ja widzę. Podchodzi do mnie piękna, młoda kobieta ofiarowując swą pomoc. Jesteśmy w galerii, więc kim jesteś? Jak was nazywają? Acha, galerianki. Jesteś naprawdę piękną dziewczyną, masz śliczną twarz młodej kobiety, ale pełną jeszcze dziecięcego uroku, pełne usta stworzone do całowania i robienia mężczyźnie nieziemskiego fellatio; wiesz, co to takiego, prawda? Szczuplutka pupcia, pośladki jak połówki orzeszka, bardzo zgrabne nogi z mocnymi udami – podniósł rąbek spódniczki, ukazały się figi, które jednym ruchem zsunął odkrywając pipkę – pięknie wygolona wąziutka, różowa cipeczka... Co więcej może pragnąć mężczyzna w dojrzałym wieku, znający erotykę, seks, wiedzący, jak dać maksimum rozkoszy każdej kobiecie, bo po to mnie zaczepiłaś, prawda? Po to, żebym mógł cię bzyknąć, albo żebyś zrobiła mi loda, a ja ci dam za to jakiś prezent, prawda? Bo przecież pieniędzy nie bierzecie, tak?

- Rozszyfrowałeś mnie – czułam, że się rumienię – taki miałam zamiar, bo podobają mi się tacy mężczyźni, jak ty. Przystojni, męscy, bogaci i hojni! - spuściłam głowę. - Ale z poznanymi facetami nie kochałam się, nie pozwoliłam się wydymać gdzieś w aucie, najchętniej robiłam im loda...

- No tośmy się dogadali. Teraz zdejmuj stanik, chcę zobaczyć, jak leży na tobie ta koronka – podał mi ciuszek.

- Masz zajebisty biuścik – dodał po chwili, obejmując mnie od tyłu za piersi.

Puścił mnie, zerknął zza kotary na sklep, dokładnie ją zaciągnął, nacisnął mnie na ramiona, powodując, że pochyliłam się i po chwili już klęczałam; przed sobą miałam krocze swego bojka z wyraźnie rysującym się wzniesieniem w spodniach.

- Na co czekasz? Bierz się za niego!

- Ale...

- Nie trać czasu, póki sklep jest pusty – rozpiął pasek od spodni, zsunął suwak zamka rozporka – wyjmuj mego przyjaciela i działaj.

Trochę niezdarnie wyłuskałam sterczący organ z bokserków i uważnie go obejrzałam. Był naprawdę okazały! Twardy trzon pokryty siateczką żyłek, różowy, duży żołądź, luźna skórka napletka. Pokonując pierwsze wrażenie zwykle niezbyt czystego penisa szybko wsadziłam go w usta i... zdziwiłam się. Nie czułam smaku resztek moczu, czy innych wydzielin; ten kutas niemal pachniał męskością, co tu dużo mówić, podnieciłam się! Zaczęłam poruszać głową, wchłaniałam go coraz głębiej, ale nie było mowy o zassaniu całości, ten chuj był naprawdę wielki – długi i gruby, jeszcze takiego nie widziałam. Pomagałam sobie lewą ręką, prawą wsunęłam pod figi i masowałam mokrą już pipkę, drażniłam łechtaczkę. Zaczęłam ssać wielkie jaja, lizać je, lizałam pachwiny. Jeremi chwycił mą głowę i mocno przycisnął do krocza; zaczęłam się dusić i krztusić, ale nie puszczał. Poczułam w ustach, że jego pała twardnieje, wiedziałam, że za moment wytryśnie wprost do mego biednego gardła, tym bardziej, że gwałcący mą buzię chuj zaczął do tego pulsować. Jakoś udało mi się uwolnić od tej wielkiej pały, złapałam go w obie dłonie, brandzlowałam kilka sekund, otworzyłem usta i przyjęłam w nie potężną porcję spermy. Dobrze, że byłam do połowy rozebrana, bo wielka jej ilość wyciekła mi na brodę i biust. Jeremi stał z zamkniętymi oczami oparty o ściankę kabiny, trzymał się za gębę, żeby nie wrzeszczeć, drżał cały i trząsł się, jak w febrze. Po chwili uspokoił się, popatrzył na mnie z uśmiechem.

- Miałem jednak rację – oznajmił.

- Z czym miałeś rację?

- A z tym, że jesteś mistrzynią fellatio, czyli po mistrzowsku robisz loda! W ramach odwdzięczenia się za to, co mnie przed chwilką spotkało zatrzymaj sobie ten komplecik, bardzo ładnie na tobie leży. Żona niech sobie sama przyjedzie tutaj i kupi, ja nie umiem robić takich śmiesznych zakupów. Ubieraj się, idziemy do auta.

Po wyjściu z kabiny mężczyzna położył ciuchy na ladzie, Kaśka je ładnie zapakowała, dostała duży napiwek, znowu mrugnęła do mnie i zjechaliśmy do garażu pod Galerią. Autem Jeremiego był wielki SUV, bardzo ładny i bardzo drogi, auto, w którym było bardzo dużo miejsca do uprawiania seksu...

Wyjechaliśmy z podziemnego garażu, bojek nawet nie popatrzył na mnie, skoncentrował się na prowadzeniu samochodu. Kilka minut później zatrzymał się przed jakimś budynkiem.

- Poczekaj w aucie – powiedział i zniknął w dużym domu.

Czekałam, nie miałam pojęcia, co będzie dalej; w ogóle zaczęłam zastanawiać się, co robię, wsiadam do samochodu absolutnie nieznanego faceta, jadę z nim nie wiem gdzie, nie mam pojęcia, co mnie czeka... Może to jakiś bogaty zbok? Może handluje laskami do burdeli? A ja głupia idę z nim jak w dym, licząc nie wiem na co... Rozmyślając o swej sytuacji rozglądałam się wokół. Dom był przy małej, ale dość ruchliwej uliczce, mogłam wyjść SUVa i pójść gdziekolwiek; spróbowałam otworzyć drzwi, udało się. Już chciałam uciekać, ale coś mnie powstrzymało, miałam jakieś dziwne zaufanie do mężczyzny, rozsiadłam się wygodnie w fotelu. Chwilkę później Jeremi prowadził mnie na tyły posesji, dom okazał się pensjonatem z ładnymi, przytulnymi pokojami. Właścicielem był przyjaciel mego bojka, miły i sympatyczny facet. Zajęliśmy pokój na parterze, usiadłam na brzegu łóżka, nie wiedziałam, co dalej; nigdy nie byłam w takiej sytuacji, nie miałam pojęcia, jak się zachować... Jeremi wybawił mnie z kłopotu.

- Klaro, chcesz się kochać? Normalnie, jak kobieta z mężczyzną?

- Ja jeszcze nigdy... To dla mnie nowość, do tej pory zrobiłam loda w aucie, pozwoliłam wylizać pipkę i tyle...

- Chcesz powiedzieć, że jesteś dziewicą – mężczyzna był naprawdę zaskoczony.

- Nie – teraz roześmiałam się, - straciłam dziewictwo mając trzynaście lat!

- Miałaś trzynaście lat i już dawałaś dupy? - cały czas był zdziwiony.

- Nie, no coś ty! Pewnego wieczoru podglądałam swoich staruszków, jak się bzykali i tak mnie to podnieciło, że zaczęłam masturbować się taką długą, cienką świeczką i za głęboko ją w emocjach wepchnęłam w pipkę. Zabolało jak cholera, ale ból nie trwał długo, na świecy było troszeczkę krwi; potem w szkole dowiedziałam się, że sama sobie odebrałam cnotkę. Pierwszy raz byłam z chłopakiem tuż po piętnastych urodzinach, ale ten pierwszy raz nie był zbyt przyjemny...

- No to pokażę tobie, że seks jest źródłem rozkoszy, radości i samych przyjemnych odczuć, chcesz?

- Mam jednak pytanie, bo zabrałeś mnie z galerii, a ja tam przecież...

- Pracowałaś tam, to chcesz powiedzieć?

- Tak...

- Nie obawiaj się, wynagrodzę ci to z nawiązką. A jak nam się spodoba, to będę miał dla ciebie propozycję; ale to potem... - rozglądał się po pokoiku, wskazał na jakieś drzwi – idź do łazienki, weź prysznic i wracaj do mnie. Oczywiście nie zmuszam cię do niczego, jeśli nie chcesz to powiedz, odwiozę do galerii i na tym zakończymy znajomość.

Przyglądałam się facetowi, chciałam znaleźć jakieś minusy w jego postaci, ale nic z tego. Wysoki, przystojny, szczupły, ładna cera, fajne włosy, no i ten jego kutas! Takiego chuja naprawdę nie widziałam na żywo nigdy, choć wiele już zdążyłam obciągnąć... Do tego chciałam poznać, jak to jest kochać się tak normalnie, w łóżku, z mężczyzną doświadczonym i dojrzałym, nie z pętakiem w moim wieku. No i ten kutas... jak to jest czuć w sobie takiego drągala? Wstałam z łóżka.

- Są tam ręczniki? - wskazałam na łazienkę - A ty nie będziesz się kąpał?

- Będę, idź pierwsza. Ręczniki są na szafce.

Rozebrałam się w łazience, ciuchy ułożyłam pod ścianą, goła weszłam pod prysznic. Gorąca woda sprawiała mi wielką przyjemność, przymknęłam oczy. Strumyki spływały po piersiach, brzuchu, pieściły pipkę, z pleców spływały w rowek w na pupie. Nie usłyszałam, kiedy wszedł do kabiny. Poczułam ba biuście delikatne dłonie, między nogami coś twardego i długiego. Jeremi stał za mną, namydloną dłonią masował mi cycuszki, pipkę, czułam jego palce na pupie. Sięgnęłam za siebie, ujęłam coraz twardszego kutasa, poruszałam skórką, pomasowałam trzon. Podniecałam się z każdą sekundą, coraz bardziej chciałam, żeby ten człowiek mnie zerżnął, mocno wyruchał, a potem możemy się kochać...

Znaleźliśmy się wreszcie w łóżku. Leżałam na plecach z rozłożonymi szeroko nogami i przyciskałam do krocza głowę swego kochanka liżącego mą spragnioną jego wielkiego chuja pipkę. Takiej minety jeszcze nie zaznałam; to co wyrabiał językiem w mojej cipuni to arcymistrzostwo, choćby dla tego wrażenia nie żałowałam, że zostałam. Lizał mnie, ssał wargi, łechtaczkę, lizał wewnątrz ścianki szparki, zlizywał i spijał wypływające wielką falą soki, doprowadzał mnie do szaleństwa. Poczułam, jak odlatuję, zbliżało się coś, czego jeszcze do tej pory nie przeżywałam. Żeby jeszcze bardziej wczuć się w tę chwilę przymknęłam oczy, wolnymi ruchami ręki głaskałam gęstą czuprynę liżącego mnie mężczyzny, poczułam ciepło rozchodzące się od pipki na całe ciało. Organy wewnętrzne zaczęły drżeć, podrygiwać, po chwili cała trzęsłam się i wyginałam; moim pieszczonym ciałem wstrząsały spazmy orgazmu, czułam, jak tracę świadomość. Znalazłam się w stanie, którego nie chciałam opuścić, pragnęłam, aby ta chwila trwała wiecznie; znalazłam się w nirwanie, Ziemia stała się bardzo odległą planetą, nie chciałam na nią wracać. Zaczął dobiegać mnie jakiś dziwny hałas, ktoś strasznie głośno krzyczał; sekundę później zrozumiałam, że to mój wrzask, na szczęście Jeremi zdążył stłumić go poduszką. Otworzyłam oczy. Pierwsze, co zobaczyłam, to kołyszący się nad moją twarzą wielki, żylasty kutas, który kierował swój lśniący łeb prosto w rozwarte jeszcze po krzyku usta. Przyjęłam go ochoczo, chciałam w każdy sposób odwdzięczyć się mężczyźnie, który doprowadził mnie do takiego stanu, jednak nie zdążyłam go dobrze possać, kiedy opuścił gościnną buzię. Patrzyłam zdziwiona dokąd zmierza i... przestraszyłam się trochę. Jeremi przystawił go do mej szparki i zaczął pomalutku wciskać w pipkę!

- Bardzo cię proszę, zrób to delikatnie, ja jeszcze nigdy... - przerwałam, bo poczułam kutasa coraz głębiej

- Przecież mówiłaś, że już się kochałaś z chłopakami – zaskoczony zatrzymał się.

- Tak, z chłopcami, a nie z mężczyznami i to mającymi takie chuje, jak twój! Boję się go – ciągle czułam drągala poruszającego się w mej biednej szparce.

- Niepotrzebnie się obawiasz, on dostosuje się do każdej pipki, a każda pipka dostosuje się do mego przyjaciela – pochylił się nade mną - wsuń rękę, sama się przekonasz.

O kurwa! Miał rację! Jego wielki palant cały siedział w cipce, a ja nawet nie wiedziałam, kiedy tak głęboko wszedł. Najważniejsze, że nie bolało, a powolne ruchy do przodu i do tyłu, które wykonywał w mym wnętrzu podniecały mnie już bardzo mocno. Co tu dużo gadać, takiego bojka jeszcze nie miałam; co ja plotę, żadnego nie miałam w cipie, a to, co wyprawiałam z kumplami polegało bardziej na zabawie i zaspokojeniu ciekawości, jak to jest bzykać się z tym, czy tamtym kolesiem. Oni też bardzo chętnie „zaliczali” kolejne koleżanki, żeby potem przy piwie chwalić się, kto którą i ile razy bzyknął. W większości były to czcze przechwałki, bo wystarczyło im kilka ruchów w gorącej pipeczce i już się spuszczali, najczęściej na brzuch, czy cycki, na szczęście nie spuszczali się do środka...

Jeremi poruszał się bardzo wolno, a ja jeszcze podnosiłam biodra, żeby wszedł jeszcze głębiej. Chciałam czuć jego drągala jak najgłębiej w sobie, a jedynym sposobem, żeby był naprawdę głęboko była zmiana pozycji.

- Zamienimy się? - zaproponowałam

- Zamienimy? Na co? - popatrzył z uśmiechem

- No, teraz ty na dole, a ja na górze, chcesz tak?

- Bardzo chętnie – wsunął ręce pod moje łopatki, przycisnął do siebie i przekulał się na plecy, a jego twardziel cały czas tkwił we mnie.

- O tak, tak chciałam.

Podparłam się dłońmi na szerokiej klacie i poczęłam ruszać biodrami w górę i w dół, do przodu i do tyłu, ciągle zwiększałam tempo. W końcu czułam się jak kowboj na koniu, ujeżdżałam faceta w tempie błyskawicy, nawet nie spodziewałam się, że kolejny orgazm nadejdzie tak szybko. Znowu zatraciłam się w tym orgazmie, cała drżąca padłam na swego kochanka, który znowu mnie objął i sekundę później on był górą, a ja na plecach. Ruchał mnie cały czas, ciągle czułam napływające kolejne fale rozkoszy, czułam szybkie tempo ruchów pompującego pipkę kochanka, poczułam też coś innego. Jego twardy kutas zrobił się teraz jeszcze twardszy, miałam wrażenie, że rucha mnie kawałkiem drewna w tempie ekspresowym. Zarzuciłam nogi na jego biodra, oplotłam swymi udami i przycisnęłam go do siebie najmocniej, jak tylko mogłam... Usłyszałam jeszcze głośny jęk, poczułam, jak jakiś gorący strumień uderza we wnętrzu pipki i... ocknęłam się dużo później, niż za pierwszym razem!

Leżeliśmy obok siebie, Jeremi patrzył mi w oczy, bawił się lokiem moich włosów, drugą ręką głaskał mnie po twarzy, długą chwilę nie odzywaliśmy się do siebie.

- Maleńka, jesteś niesamowita, nie spodziewałem się, że potrafisz dać mężczyźnie tyle rozkoszy... - uśmiechnął się lekko

- To ty jesteś niemożliwy... Wiesz, nigdy, w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że seks może być taki... taki... jak z tobą teraz... - wyszeptałam, ciągle próbując wyregulować oddech.

- To jeszcze nie wszystko, czeka cię dużo więcej. Aha, bierzesz pigułki?

- Pigułki? Jakie?

- Jak to, jakie. Antykoncepcyjne, głuptasku!

- Nie, nie mam takiej potrzeby! - uniosłam się na łokciu – a dlaczego pytasz?

Sekundę później wiedziałam. Sięgnęłam dłonią do zmaltretowanej wielkim chujem szparki i poczułam wypływający z niej gęsty, ciepły strumyk... Kurwa, gość spuścił się do środka, a ja nie mam pojęcia, jak to jest, nie zwracałam uwagi na to, kiedy kończy mi się okres. Szybko policzyłam, wyszło, że chyba powinno być wszystko OK, ale pewności nie miałam.

- Co zrobiłeś, spuściłeś mi się w pipkę, zwariowałeś? Nic nie biorę przecież...

- To przez ciebie!

- Jak to, przeze mnie?

- Tak, tak mnie podjarało to twoje młode, piękne ciało, że w pewnym momencie przestałem się kontrolować i ruchałem do końca... Jakoś temu zaradzimy, nie martw się.

- Ciekawe jak – byłam trochę zła, ale tylko trochę.

- Dowiesz się później. Odpoczniemy chwilkę, a potem... - zamilkł z tajemniczym uśmieszkiem.

- Co potem?

- Zobaczysz. I poczujesz. Tam, gdzie się spuszczę następnym razem nie będzie problemu ciąży. I nie będą to twoje usta!

- Nie będą moje... CO??? Chcesz mnie wydymać w tyłek?

Wszystko przed nami...


100%
14666
Dodał janeczeksan 05.02.2021 12:16
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Kolonie 2

Ola wróciła do domu. Zaczerwieniona cipka trochę ją bolała ale z drugiej strony była szczęśliwa, żetak łatwo pozbyła się błonki. Mama szła na dyżur do szpitala a tata piwkował z jakimiś swoimi kumplami i razem oglądali mecz. Ola musiała przejść przez salon żeby dostać się do kuchni. Z jej ojcem było ich trzech. Jeden był starszy od taty i mógł mieć trochę ponad czterdziestkę a drugi młodszy i zapewne nie sięgnął jeszcze trzydziestu lat. Szczególnie ten młodszy... Przeczytaj więcej...

Kasia cz.1

Wakacje planowałem już od dłuższego czasu niestety jak to już w życiu bywa namówić znajomych na jakiś wyjazd to monotonna praca. Postanowiłem że jadę sam nie będę czekał kolejny rok aż ktoś się zdecyduje. Odwiedziłem biuro podróży wybrałem Egipt i załatwiwszy urlop w pracy wykupiłem wycieczkę. Wybrałem 2 tygodnie koniec listopada początek grudnia bo raz nie przepadam za mrozami a dwa jak urlop to tylko za granicą. Pierwszy tydzień przebiegał spokojnie wśród emerytów... Przeczytaj więcej...

Wiktoria cz. 4

Jolka, trzydziestopięcioletnia kobieta, stała w otwartych drzwiach małego pokoiku i patrzyła na łóżko, na którym w różowej pościeli spała smacznie jej siostrzenica. "Będziesz moją suczką, czy to ci się podoba czy nie..." - ta uporczywa myśl przebiegała przez jej głowę. Własciwie już ponad rok temu, na pogrzebie swojej siostry, zwróciła uwagę na tą śliczna dziewczynę i własnie wtedy namawiała ją na przeprowadzkę do Poznania. A teraz właśnie ziściły się jej pragnienia... Przeczytaj więcej...