Opowiadania erotyczne :: ONE L

Renata była już po czterdziestce, ale biust miała zadziwiająco twardy i sterczący, odpowiedniej di figury wielkości. Popatrzył uważnie i dostrzegł pod piersiami malutkie, cieniutkie blizny, ślad po ingerencji chirurga plastycznego. Jan musiał przyznać, że lekarz był bardzo dobrym fachowcem, obie piesi były idealnie równe, sutki na tej samej wysokości, biust sterczał dumnie nawet wtedy, kiedy jego właścicielka leżała, czy klęczała lub stała. Do tego nie było problemu z pieszczotami, czy silnym ugniataniem obu piersi. Docenił umiejętności lekarza, tym bardziej, że miał kiedyś wątpliwą przyjemność rżnąć się z laską po podobnym zabiegu, ale była to męka – dziewczyna co chwilę syczała, piszczała, albo odsuwała jego dłonie, kiedy chciał pobawić się jej „zrobionymi” przez lekarzy cycuszkami. Tutaj widział robotę fachowca. Ładna buzia Renaty była uśmiechnięta, rysowało się na niej podniecenie i odprężenie, seksownie zaokrąglony brzuch jeszcze podrygiwał co kilka sekund w resztkach ekstazy. Patrzył dalej na kształtne, okrągłe biodra, zgrabne nogi, przeniósł wzrok na gładko wygoloną przed chwilą, z cieniutkim paseczkiem włosów, ciągle dziwił się dziwnie małą, różową pipką. Podobała mu się ta kobieta, niewysoka, zaokrąglona wszędzie tam, gdzie trzeba, „kompaktowa”, z miłą, ładną buzią i słodkim, niewinnym uśmiechem. Poczuł, że kutas znowu wstaje, dziewczyna działała na Jana bardzo podniecająco. Odwrócił ją na lewy bok, zgiął jej nogi w kolanach, tak, że leżała plecami do niego z wypiętą, okrąglutką pupą. Przesunął palcem po brązowej dziurce, ale odsunęła się trochę. „Jeszcze nie czas na twą dupkę, ale poczekamy” pomyślał. Sam też położył się na boku, wsunął lewą dłoń pod biodra Renaty, prawą uchwycił ją z góry i pomału wsunął kutasa w mokrą pipkę. Nie spieszył się, jego ruchy były wolne i z pozoru leniwe. Wchodził i wychodził rytmicznie z ciasnej pipy, wsłuchiwał się w coraz szybszy i głośniejszy oddech kobiety. Próbowała przyspieszyć tempo stosunku poruszając szybciej biodrami, ale silny klaps i przytrzymanie studziło jej zapędy. Miarowe ruchy doprowadziły Renatę do kolejnego orgazmu, znowu wrzeszczała w poduszkę, znowu jej ciało podskakiwało jak w konwulsjach. Jan nie spieszył się, chciał, żeby doszła jeszcze raz, żeby miała już dość seksu na dzisiaj. Cały czas pompował jej pipkę, nie zmienił tempa, po chwili znowu doprowadził ją do szaleństwa, ale też się nie spuścił. Renata leżała ciężko dysząc, łapała powietrze otwartymi ustami. Nie przestawał, ruchał cały czas jak automat, wpychał się do końca, mocno trzymał biodra próbującej się już wyrwać dziewczyny.
Jasiu, dość, zaruchasz mnie na śmierć! - wyszeptała, odwracając głowę do tyłu.
Ale jeszcze nie skończyłem, sam jeszcze nie doszedłem! – udał oburzenie.
Zrobię ci dobrze buzią i ręką, ale nie maltretuj już mojej biednej cipki.
Możesz jeszcze mi nadstawić swą pupę!
Nie, tam nie! - gwałtownie odwróciła się do niego, zsunęła między uda mężczyzny.
On jest wielki! Jeszcze większy, niż za pierwszym razem! Jak to robisz?
To nie ja robię, tylko ty! Tak mnie jarasz, że aż mi kutas rośnie.
Ale jest duży, dorodny - mlaskała już, liżąc i całując główkę - ciekawe, ile go zmieszczę...
Pomaleńku nasuwała się na twardego penisa, ale nie zmieściła w buzi całego, wessała prawie dwie trzecie, resztę masowała dłonią, drugą pieściła jego jądra. Jan nie opóźniał wytrysku, strzelił w gardło kobiety olbrzymią porcję gorącego nasienia, którą ona skwapliwie połknęła nie tracąc – o dziwo! - ani jednej kropelki...
Kochali się jeszcze długo po północy. Renata szczęśliwa, bo dawno nie miała w sobie mężczyzny, a Jan szczęśliwy, bo dawno nie miał tak namiętnej i potrafiącej bez słowa zrozumieć jego intencje kochanki. Spali do południa, po szybkim prysznicu i błyskawicznym numerku na stojąco poszli na plażę. Silny, ciepły wiatr rozwiewał długie włosy Renaty, wyglądała olśniewająco. Namiętny seks, luz psychiczny i poczucie bezpieczeństwa dawały jej spokój wewnętrzny, bardzo widoczny na zewnątrz. Obiad zjedli w restauracji na promenadzie koło latarni morskiej, potem spacerkiem wrócili do domu. Jan chciał chwilkę się zdrzemnąć, tego samego oczekiwała Renata, więc położyli się obok siebie na wielkim łożu, okryli kocykiem i usnęli. Po długiej i głębokiej drzemce zamówili taksówkę i pojechali do miasta. Jan zaproponował kawę i kolację w którejś z wielu knajpek przy Rynku; wybór której zostawił kobiecie. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zaprowadziła go do tej samej restauracji, w której był z Jowitą i w której poznali namiętną kelnerkę Majkę. Niestety, wszystkie stoliki były albo zajęte, albo zarezerwowane; poszli więc do innej knajpki, w której spodobał się Janowi nastrój i klimat. Nie można było palić tytoniu, światła były przytłumione, z głośników sączyła się nastrojowa muzyka. Znaleźli wolne miejsca w narożniku sali, oddzieleni od reszty wysokim na około dwa metry murkiem. Kelner okazał się bystrym chłopakiem, podszedł prawie natychmiast, polecił im danie dnia i bardzo szybko zrealizował zamówienie. Jedzenie było smaczne, ładnie podane. Po kolacji poprosili o butelkę wina, też zdali się na kelnera. To był strzał w dziesiątkę, wino okazało się rewelacyjne. Siedzieli obok siebie na wygodnej sofie, Jan objął Renatę ramieniem, pieścił dłonią jej uszy, kark, bawił się kolczykami. Drugą dłoń dyskretnie wsunął w dekolt, drażnił palcami sterczące sutki. Renata przyjmowała pieszczoty z ochotą, mrużyła oczy i mruczała jak kotka, jej ręka zawędrowała za gumę bermudów, w których wybrał się dzisiaj. Ujęła mocno sękaty penis i pomału masowała go na całej długości. Nagle jednym szybkim ruchem wydobyła go ze spodenek, nachyliła się i sekundę później tkwił w jej ustach, drażniony dodatkowo językiem. Jan był bardzo zaskoczony. „Co jest, do cholery! To te knajpy tak wpływają na baby? Następna ciągnie mi w restauracji” - pomyślał. Nie odepchnął jednak kobiety, a wręcz przeciwnie, przyciągnął ją lekko do siebie, tak, żeby przez plecy dosięgnąć do jej krocza. Skonstatował, że nie miała na sobie bielizny, więc jego palce bez żadnego problemu zanurzyły się w wilgotnej pipce, brandzlował ją, co trochę pieszcząc łechtaczkę. Na efekt swych działań nie czekał długo, poczuł, że ucisk ust na penisie wzrasta, ruchy Renaty stają się wolniejsze, a ona sama wypręża się i drży. Jęki dziewczyny stłumił kutas mocno tkwiący w jej buzi. Jan powstrzymywał się, żeby nie wytrysnąć w jej gardło, bo wiedział, że może nie zdążyć połykać jego spermy, jednak przeliczył się. Renata przyspieszyła ruchy ust, do tego pomogła sobie dłonią i Jan z jękiem wyrzucił z siebie wielką dawkę nasienia. Część spłynęła na podłogę, Renata zdążyła połknąć jednak większość. Podniosła się, wytarła usta wierzchem dłoni, oblizała wargi powolnym ruchem i uśmiechnęła się.
Deser był pyszny! - jeszcze raz oblizała wargi. - i było go zadziwiająco dużo!
To twoja robota i zasługa, ja tylko siedziałem grzecznie.
Siedziałeś grzecznie? To co czułam w swojej pisi? Czy to czasem nie twoje palce tam zawędrowały?
Ja nic o tym nie wiem, a moje palce są tutaj! - rozczapierzył dłonie – widzisz? Są wszystkie.
W tym momencie podszedł młody kelner.
Coś jeszcze państwu podać?
Tak, proszę rachunek.
Proszę bardzo, oto rachunek. - chłopak popatrzył porozumiewawczo na Jana i uśmiechnął się.
Wczoraj wysiadł monitoring, macie szczęście... - i odszedł.
Ale by mieli widowisko – Jan patrzył za oddalającym się młodym człowiekiem – naprawdę mamy szczęście.
To ja mam szczęście, że poznałam takiego faceta – Renata pogłaskała Jana po twarzy – Kiedy cię zobaczyłam pierwszy raz chciałam cię objąć i wycałować, tak mi się spodobałeś. A kiedy po kilku tygodniach odezwałeś się i do tego zaproponowałeś ten wyjazd, miałam tylko jedną odpowiedź: że już, zaraz, natychmiast, ale powstrzymałam się. Musiałam odczekać trochę, żebyś sobie nie pomyślał, że jestem taka łatwa i szybka w zawieraniu znajomości. Tego samego dnia wieczorem już byłam spakowana i gotowa do wyjazdu. W nocy z wrażenia nie mogłam usnąć, musiała sobie ulżyć, a dawno tego nie robiłam... Rano nawet moje dzieciaki jakoś dziwnie na mnie patrzyły, oboje widzieli, że matka jest jakaś inna. Jestem tutaj i nie żałuję, a ty?
Co ja? Czy żałuję? Chyba oszalałaś, albo ja musiałbym mieć nie po kolei w głowie. - zastanawiał się, co powiedzieć.
Żałować pobytu tutaj z taką kobietą? Jesteś nie dość, że ładna, zgrabna, taka... taka... bardzo… apetyczna, to jeszcze do tego miła, sympatyczna i mądra! Nie, nie żałuję niczego. Może zbierajmy się, już jest późno, a nie mam zamiaru jeszcze kłaść się do łóżka spać!
Chodźmy, ale jeszcze dam chłopakowi napiwek, zasłużył na niego. - Renata podeszła do bufetu za którym stał „ich” kelner, skinęła na niego głową, wręczyła mu dyskretnie zwinięty banknot o dość dużym nominale.
To w podziękowaniu za fachową i szybką obsługę. Mam nadzieję, że i dyskretną...- puściła oczko do chłopaka.
Wyszli z lokalu na ciepłą ulicę. Wiatr ustał zupełnie, poszli na molo, popatrzyli na wodę, zeszli na sam dół, stanęli w cieniu. Na górnym poziomie lokal był jeszcze czynny, spacerujący po pomoście zatrzymywali się właśnie tam, więc kochankowie nie widzieli nikogo w pobliżu. Jan objął kobietę, odwrócił tyłem do siebie. Zsunął bermudy, podniósł jej spódniczkę i wtargnął w pizdeczkę czekającą już na jego drągala.
Tak, tego właśnie chciałam – wyszeptała Renata – daj mi dużo rozkoszy, potrzebuję tego, podniecasz mnie swą obecnością, tym, że jesteś obok, a co dopiero, jak jesteś we mnie... Tak, taaak. Taaaak, rżnij mnie, ruchaj mnie, jestem cała twoja, taaaak, mocniej, jeszcze mocniej. Ach, ach, ach... - pochylała się coraz bardziej, aż oparła dłońmi o zimny beton pomostu, musiał mocno trzymać pełne biodra; szeptała coraz ciszej, jej głos urywał się wśród jęków rozkoszy.
Jan doszedł dzisiaj kolejny raz, pięć sekund po nim szczytowała Renata. Sperma spływała po drżących udach, ale nie zwracała na to uwagi. Odwróciła się przodem do kochanka, uklęknęła i dokładnie wyssała i wylizała resztę nasienia. Podniosła się, przywarła w pocałunku do ust mężczyzny. Jan poczuł smak swej spermy zmieszanej z jej sokami, podnieciło go to, czuł, że kutas znowu tężeje. Spróbował wcisnąć palec w pupę kobiety, jednak odsunęła się szybko.
Nie, tam nie. - zaprotestowała bardzo energicznie.
Nie nalegał. Powolnym spacerkiem, czule objęci, wracali do apartamentu.
60%
7416
Dodał janeczeksan 30.09.2020 20:00
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Koronawirus

Koleżanka żony mieszka w Norwegii i zeszłym tygodniu przyleciała z córką do Polski w odwiedziny do taty, który miał iść do szpitala na trudną operację. Jednego dnia nawet były u nas na kawie. Justyna to drobniutka blondynka o zajebistej figurze. Czterdzieści lat na karku ale bzykałbym jak nastolatkę. Jej córka 18 lat też szczuplutka blondyneczka razem z matką wyglądały jak siostry. Jaka matka taka córka, jednak ja myślałem o Darii cały czas. Justyny ojciec poszedł do szpitala... Przeczytaj więcej...

Kasia nasze początki

To co chcę wam opowiedzieć wydarzyło się naprawdę tylko było to wiele lat temu. Mieszkałem wtedy z rodzicami w domu na kocu wsi, obok był jeszcze tylko jeden w którym z mamą mieszkała dwa lata od mnie młodsza Kasia, znaliśmy się od zawsze, szliśmy razem do szkoły, jeździli na rowerach. Za naszymi domami była łąka a za nią las a w nim było małe jeziorko a przepływającym strumieniem, latem często tam chodziliśmy się kąpać albo na brzegu palić ognisko i piec kiełbaski... Przeczytaj więcej...

Ciocia i jej kumpela

Opowiem wam historię która wydarzyła się w lipcu 1998 roku,miałem wtedy ....... lat,nie powiem dla dobra sprawy:) W wakacje wyjechałem jak co roku do cioci Ani nad morze nasze Polskie,była ona rozwódką od roku,wysoka blondynka,zielone oczy,szczupła z takimi akurat piersiami i fajną dupką lat 39:) Po przyjechaniu do niej i rozgoszczeniu się ,pokazała mi jak zawsze Sopot,piękne molo i zaprosiła na obiad. Gdy tak siedzieliśmy,opowiadała mi historię rozstania z swoim mężem,oczywiśćie... Przeczytaj więcej...