Opowiadania erotyczne :: ONE XXVI

Spotykał się z Janką ponad rok, rżnęli się jak króliki; nawet później, w czasie przypadkowych spotkań uprawiali spontaniczny seks. Nie znaczy to wcale, że poza żoną była to jedyna kobieta, z którą mógł spełniać swe fantazje seksualne. Stwierdził, że takich pań, które lubią seks pozamałżeński jest cała masa. Ładne, brzydkie, grube, chude, wysokie, niskie, młode, starsze – obojętne, wystarczyło, że dołożył trochę starań i kobieta była jego. Na jeden raz, na dwa, na dłuższe spotkania – w zależności od chęci i atrakcyjności kochanki…
Kiedy przychodził do Ani do biblioteki, często rozglądał się uważnie, mógł tam spotkać bardzo ciekawe dziewczyny. Jedną z nich była Mariola, pracowała na poczcie na terenie firmy, a do biblioteki przychodziła po nowości wydawnicze. Wysoka, „duża” dziewczyna z dużym biustem, sympatyczna buzia, długie włosy – to właśnie Mariola. Nawet nie wiedział kiedy zaczął się ich romans. Po kilku spotkaniach w bibliotece, czy w jej urzędzie pocztowym postanowił sprawdzić, czy dziewczyna jest już gotowa. Pod jakimś pretekstem zjawił się na poczcie, poszedł od razu na zaplecze, chwilkę rozmawiali. Nagle podszedł do niej, objął w pół i pocałował w usta, śmiało, odważnie, „z języczkiem”. Odpowiedziała natychmiast. Czuł, jak jej początkowo naprężone, sztywne ciało nagle zaczyna mięknąć, rozluźniać się, przywarła do niego i jeszcze bardziej przycisnęła do siebie. Momentalnie poczuł ruch w spodniach. Ona też to poczuła, bo jedną ręką zaczęła masować go przez spodnie. Po chwili opadła na kolana, rozpięła rozporek i wsunęła sterczący członek w usta. Z początku robiła to bardzo nieśmiało, delikatnie, patrząc wielkimi oczami, jak rośnie jego przyrodzenie, ledwo mieszczące się w buzi, jednak po chwili ruchy dziewczyny stały się gwałtowne, szybkie i mocne. Nie wytrzymał, eksplodował niemal natychmiast. Nie wyssała go, szybko odsunęła twarz od tryskającego penisa i patrzyła z uśmiechem, jak jego nasienie ląduje daleko, na linoleum pokrywającym podłogę zaplecza poczty.
Pewnego dnia Mariola zaprosiła Jana na swe imieniny; czy może była to inna okazja… Nie pamiętam. Impreza była bardzo udana, w rewanżu zaprosił ją do siebie. Przyjechała, została na noc. Kochali się długo, ale zanim zaczęli – było trochę problemów. Co próbował w nią wejść – odsuwała biodra, twierdząc, że ją boli. Wsuwał palec, potem dwa – było ok. Penis – ból. W końcu nie wytrzymał, bolały go już jądra od powstrzymywanego podniecenia. Położył dziewczynę na brzuchu, rozchylił pośladki, zwilżył kutasa i mocno wszedł w odbyt. Tego się nie spodziewała, zaczęła się szarpać, ale trzymał ją mocno za rozłożyste biodra
To cię boli?
Tak, boli, przestań już!
A w cipkę bolało tak samo? – dopchnął biodrami, aż stęknęła.
Nie, to był inny ból. Ale…
Co ale? – spostrzegł, że już się nie szarpie.
Nie przestawaj, rób tak dalej, to nawet robi się przyjemne! Tylko nie tak mocno, trochę delikatniej.
Teraz dobrze? - ruchy Jana stały się wolniejsze, przyległ brzuchem do jej pleców.
Tak, tak, to jest super.
Wyszedł z niej szybko i gwałtownie wdarł się w wilgotniejącą cipkę.
Nie szarp się, bo będzie jeszcze bardziej bolało – znowu ją przytrzymał za biodra – będę delikatny, będzie ci dobrze, zobaczysz.
Nie, wolę w pupę, to było rewelacyjne, niesamowite uczucie, może potem mnie zerżniesz w cipkę. Ale proszę, uważaj.
Szaleli długo, prawie do świtu. Rano ostrożnie wypuścił ją z mieszkania (sąsiedzi!), potem, jadąc do pracy, niby przypadkowo spotkaną, zawiózł do urzędu. Widywali się jeszcze kilka razy, ale tylko w urzędzie pocztowym, gdzie pracowała i albo pieścili się, albo kochali... Nie, oni nie kochali się tylko normalnie pierdolili do utraty tchu! Potem Mariola poznała jakiegoś faceta i znajomość urwała się.
Nie zawsze udawało się Janowi zdobyć to, czego pragnął. Były kobiety, które opierały się jego urokowi. Mimo największych starań bywał skazany na porażkę. Albo nie chciały się z nim spotkać w ogóle, albo po pierwszej randce odmawiały kolejnej, różnie to bywało, nie miał na to najmniejszego wpływu. Tak było na przykład z Donatą...
Pewnego razu spotkał na swej życiowej drodze kobietę, która podobała się chyba każdemu mężczyźnie. Pani kierowniczka, starsza od Jana ładnych kilkanaście lat, była kobietą „reprezentacyjną”, elegancka, piękna, może trochę wyniosła, doskonale zdawała sobie sprawę ze swej urody i umiała to wykorzystać, żeby osiągnąć każdy swój cel. Oczywiście wpadła w oko Janowi. Mimo, że już jakiś czas temu przekroczyła czterdziestkę cały czas była atrakcyjna; wysoka, szczupła i bardzo zgrabna kobieta była by dla niego niesamowitą zdobyczą. Podejmował próby bliższego poznania Donaty, ale niezbyt się to udawało. Aż nadszedł pamiętny dzień kolejnej firmowej imprezy...
Jan wiedział, że Donata lubi się bawić, lubi bałamucić i uwodzić mężczyzn, szczególnie tych dużo młodszych od niej. Przygotował się do imprezy w każdym kierunku, jego serdeczny kolega który kiedyś miał okazję porządnie ją zerżnąć wyznał, że piękna kobieta lubi prezerwatywy o smaku poziomkowym; Jan zaopatrzył się w takie. Impreza bardzo wolno rozkręcała się, ale po kilku kolejkach wódki zaczęły puszczać wszelkie hamulce, wszyscy byli wyluzowani, wreszcie bawili się doskonale. Jan krążył wokół pani kierownik jak satelita, niekiedy udało mu się z nią zatańczyć. Przytulał ją do siebie, wsuwał kolano między jej nogi, nie spotkał się z protestami z jej strony. Nie widział jednak żadnej zachęty... Poszedł na papierosa. Stał pod drzewem koło małej altanki, kiedy podeszła Donata.
Widzę, że masz na mnie ochotę – była bardzo bezpośrednia.
Tttak... - zaniemówił z wrażenia
No to na co czekasz? Mogę ci obciągnąć, na seks nie licz - pociągnęła go za altanę, w gęste krzaki.
Zwarli się w namiętnym pocałunku, Donata złapała Jana za krocze.
O, już coś czuję, masz chyba niezły sprzęt.
Ładny on i duży, chyba całego nie zmieszczę – i już miała go w ustach.
Jan był w siódmym niebie. Udana impreza i kobieta, za którą oglądali się wszyscy faceci obciągała mu kutasa – to było spełnienie jednego z marzeń tego wieczoru. Donata pracowała nad jego penisem bardzo intensywnie, w pewnym momencie wstała nagle.
Pierdolić loda, ładuj mi do cipy, moja pizda zapragnęła twego wielkiego chuja! - jej wulgaryzm jeszcze bardziej podniecił chłopaka.
A gumki masz?
Mam, mogą być poziomkowe? - wyjął paczkę z kieszeni
Poziomkowe, moje ulubione, trafiłeś – zręcznie rozpakowała prezerwatywy, otworzyła jedną i wprawnym ruchem założyła na obnażony wcześniej narząd Jana
Odwróciła się tyłem, zadarła suknię i odsunęła na bok pipki trójkącik materiału od stringów, wypięła się w stronę sterczącej pyty.
Na co czekasz? Ładuj chuja w pizdeczkę, póki mam na niego ochotę!
Jan załadował. Wszedł mocno, gwałtownie, do samego końca. Ruchał swoim zwyczajem – metodą tłoka, mocno i w równym tempie. Orgazm przyszedł niespodziewanie szybko. Donacie ugięły się nogi, zaczęła cichutko kwilić, żeby w sekundę później niemal ryknąć pełnym głosem. Następnego dnia dowiedział się od kolegów, że ktoś zerżnął na imprezie piękną panią Donatę, bo wszyscy słyszeli jej słynny już orgazmiczny ryk... Teraz jednak podniósł ją trochę, chciał się spuścić, ale nie pozwoliła na dalszą penetrację. Szybko odwróciła się przodem do Jana, uklęknęła przed nim i zdjęła gumkę z kutasa.
Masz mnie napoić – zażądała, obejmując żołądź ustami. Po krótkiej chwili nie nadążała z połykaniem spermy.
Kilkanaście sekund później obcierając usta chusteczką szła na salę, do bawiących się imprezowiczów. Jan próbował jeszcze kilka razy nawiązać z Donatą jakikolwiek kontakt, ale bezskutecznie. Kilka dni później też próbował; dzwonił do niej, był kilka razy pod jej domem, ale nie wpuściła go. Miał wielką ochotę normalnie ją wyruchać, szybki seks nie satysfakcjonował napalonego mężczyznę. Dowiedział się później, że chwaliła go jako kochanka obdarzonego wielkim kutasem, ale nie spotkała się z nim już nigdy. Jan uznał, że jest to jego jedna z większych porażek w zdobywaniu kobiet. Co z tego, że ją kiedyś tam zerżnął na stojąco, ale to ona tego chciała, gdyby nie jej ochota – nigdy by do tego nie doszło...
60%
3649
Dodał janeczeksan 27.09.2020 14:00
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

ONE IX

Praktyki i czas wolny przebiegały spokojnie i pomyślnie, według ustalonego rytmu. Praca, spotkanie z Iloną, odpoczynek, praca... itd. Wyjechał na tydzień do filii Zakładów, nie wiadomo dlaczego przydzielili Jana do pracy w magazynie, choć nie żałował tego. Udało się zerżnąć duży tyłek pani Moniki, szefowej magazynu. Ale wrócił „na stare śmieci” z radością, wszak Ilonka ciągle czekała na niego i jego kutasa... Aż nadszedł ten wieczór. Bardzo późno wracali... Przeczytaj więcej...

Nosić swoją skórę cz. IV

Ludzie mówią, że śmierć wcale nie jest zła. Podobno jest to tylko kolejny etap naszej podróży. To tylko zmiana kolejnego wcielenia. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, jest tylko jego częścią. Nigdy nie zastanawiałem się jak umrę, ale żyć po śmierci kogoś, kogo się kochało, jest najgorszą karą parszywego losu. Każdego z nas czeka śmierć, bez wyjątku, ale rodzice nie powinni grzebać własnych dzieci. Wielu pośród żyjących zasługuje na śmierć, a niejeden z tych... Przeczytaj więcej...

Kuzynki pod prysznicem

Miałem wtedy 17 lat. Rozpoczął się lipiec. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie moja ciotka, mieszkająca na wsi, która prosiła mnie o to abym przyjechał wraz z rodzicami na kilka dni, bo nie widziała mnie przez kilka dobrych lat. Wiedziałem, że nie będę tam miał chwili spokoju, bo będą mi przeszkadzać moje kuzynki (Paulina miała rozpocząć drugą klasę gimnazjum, a Kasia była w trzeciej). Byłem pewny, że się z nimi nie dogadam, lecz niechętnie zgodziłem się na tą propozycję... Przeczytaj więcej...