Opowiadania erotyczne :: ONE III

Kiedy ściągał z siebie koszulę i spodnie, jego penis tkwił cały czas w ustach dziewczyny wykorzystującej chwilkę, kiedy sterczał przed jej oczami. Będąc już nago objął Aldonę, odwrócił się twarzą do jej krocza, wystawiając na wprost jej ust swego rumaka, wsparł się na kolanach i łokciach, zaczął znowu lizać pizdeczkę i masować palcem odbyt rozpalonej dziewczyny. Nie musiała podnosić głowy, jego penis był na tyle duży, że mogła go obrabiać bez problemu leżąc na poduszce. Bała się, że może się zakrztusić w czasie jego wytrysku, że nie zdąży odsunąć twardego penisa na bok, ale teraz nie zwalniała tempa dłoni i ust. Jan coraz szybciej pracował nad pipką, spróbował wsunąć drugi palec w pupę i też nie spotkał się z protestem. Podniecenie dziewczyny rosło błyskawicznie, sama zaczęła rytmicznie podrygiwać biodrami, sapała i jęczała, na szczęście wszystko tłumił wielki organ tkwiący w buzi. Doszła, zaczęła rzucać się na boki, podrzucać całym ciałem, w końcu uwolniła się od kneblującego ją kutasa, głośne jęki i wrzaski Jan musiał przerwać nakrywając twarz kobiety poduszką, którą szybko wyciągnął spod jej głowy. Kilkanaście sekund później uspokoiła się, tylko skurcze brzucha wskazywały, co przeżyła przed chwilą.
Ale miałam odlot, to był niesamowity orgazm – wyszeptała – i jeszcze ten palec w pupie, to było rewelacyjne uczucie.
Nawet dwa paluchy, nie czułaś? - Jan uśmiechnął się czule.
Dwa? Nie, myślałam, że cały czas jeden...
Wiesz co – przerwał jej – może spróbujemy coś innego?
Co chcesz próbować? - w jej głosie słychać było ton podejrzenia – mówiłam, że nie będzie żadnego innego bzykania.
Wiem, chcesz być dziewicą do ślubu, już to kilka razy mówiłaś. Ale skoro sprawiły tobie przyjemną rozkosz dwa palce w pupie, to może zwiększymy dawkę tej przyjemności i wsadzę tam swego kolegę?
Cooo??? Chcesz mnie zerżnąć w pupę? Zwariowałeś!
Może nie do końca zaraz zerżnąć, ale spróbować możemy, prawda?
Długo patrzyła Janowi w oczy, w końcu uśmiechnęła się.
Spróbować możemy, ale kiedy powiem, że mam dość, to ma być dość, rozumiesz?
Co mam nie rozumieć, wiesz, że bym ciebie nigdy w życiu nie skrzywdził – niemal wykrzyczał z radości.
Aldona odwróciła się na brzuch, podniosła biodra, w końcu klęczała tyłem do chłopaka, opierając się na rękach; spoglądała za siebie. Jan mocno nawilżył ciemną dziurkę, splunął na kutasa i pomalutku zaczął wciskać go w pupę. Patrzył, jak głowica wsuwa się między rozchylone pośladki, ale w pewnym momencie poczuł silny opór. Nacisnął mocniej, pchnął prawie, i jego żołądź zniknęła w ciasnej dziurce. Aldona wrzasnęła, odskoczyła do przodu, penis kołysał się między nogami trochę wystraszonego chłopaka.
Coś tam wpychał, wlazłeś tam cały? – z oczu dziewczyny sypały się iskry – wiesz, jak mnie zabolało? Zgłupiałeś zupełnie.
Przepraszam, nie cały, tylko mój łepek sam wskoczył w ciebie.
Łepek? Przecież masz chuja jak koń, z wielkim łbem, który ledwo mieszczę w ustach, a ty nazywasz to łepek? - wściekła nie zważała na słownictwo – chciałeś mnie wyruchać w dupę, ale na szczęście nie udało się. Przecież byś mnie rozerwał, człowieku!
Jeszcze raz przepraszam – Jan patrzył na dziurkę w pupie, która była dużo większa, niż przed pierwszą próbą seksu analnego - ale ona chyba chce tego, bo ciągle jest chętna, żeby mnie wpuścić!
Co? - Aldona wsunęła dłoń między nogi, wsadziła palec w pupę – hmm, masz rację, jest dziwnie duża!
No to.... Może... - uśmiechał się przymilnie - Może spróbujemy jeszcze raz?
Głupek jesteś - jeszcze była bardzo zła, ale mijało już najgorsze. - Nic z tego nie będzie
Ale jeszcze nie skończyłem, już mnie jajka bolą, musisz mi jakoś ulżyć.
Mogę zrobić to buzią – mówić to, nachyliła się do jego penisa.
Zaczęła go ssać, lizać, ale też sprawdzała ręką swoją pupę. Posuwała głową na sterczącym do granic możliwości kutasie, mocno pchnęła Jana, żeby ten położył się, sama klęczała nad nim z pochyloną głową. W pewnym momencie przerwała swą działalność, poderwała się na równe nogi, okraczyła leżącego chłopaka i... z głośnym wrzaskiem nabiła się dupką na twardą dzidę. Znieruchomiała zupełnie, przez chwilkę przestała oddychać. Pomalutku ruszyła biodrami, patrząc w oczy oniemiałego z wrażenia Jana. Ten wpatrywał się w Aldonę, to patrzył na jej wykrzywioną grymasem bólu i rozkoszy twarz, to spoglądał na jej cipkę, za którą w pupie tkwił jego sztywny kumpel. Dziewczyna oparła dłonie na piersi chłopaka, podnosiła się i opadała powolutku, znowu się podniosła, opadła i tak coraz szybciej. Na ślicznej buzi zaczęła rysować się narastająca rozkosz, wypierająca wrażenie bólu. Po kilkunastu sekundach znowu siedziała na Janie wyprostowana, podniosła ręce, chwyciła swe bujne, czarne włosy i falując biodrami coraz szybciej doprowadziła oboje do niesamowitego orgazmu. Opadła na ukochanego, ten czule i mocno objął ją ramionami, przytulił do siebie, dyszał, sapał i krzyczał w jej ucho, sam odbierając podobne doznania, wystrzeliwał w ciasną dupkę kolejne porcje nasienia... Znieruchomieli, leżeli bez oddechu kilka długich chwil, patrząc sobie w oczy. Jan sięgnął po papierosy, zapalili. Pierwsza odezwała się Aldona.
Ale ty jesteś wariat! Masz tak głupie pomysły, że szok!
Ja mam głupie pomysły? - wyszeptał.
A kto wykombinował to , co teraz było?
Jak to, kto! Ty! Miałaś grzecznie zrobić lodzika i to wszystko, a tu nagle nadziewasz się na mnie jak szaszłyk, podskakujesz i doprowadzasz mnie do takiego stanu, że myślałem, że zabraknie we mnie wody i wszystkich płynów, tyle ze mnie wypompowałaś. Zobacz pościel!
O matko! Szybko, wstawaj, za pół godziny starzy będą w domu, musimy to sprzątnąć.
Zgasili papierosy, ubrali się błyskawicznie, Aldona zdjęła z kanapy prześcieradło prawie całe mokre od ich soków i spermy.
A to co? - Jan wskazał delikatną ceratkę leżącą pod prześcieradłem.
Cerata. Pamiętam, ile wylałeś z siebie wtedy, w parku, więc zabezpieczyłam się, choć nie przypuszczałam, że tak się to skończy. Wiesz... Tak mnie podniecało to wszystko, co robiliśmy, że nie mogłam się opanować, żeby na tobie nie usiąść. Wiedziałam, że pewnie będzie bolało, nie myślałam nawet, że aż tak, ale było warto, w życiu nie miałam takiego orgazmu, choć niekiedy próbuję się sama zadowolić, szczególnie często to robiłam od twego powrotu. Ale to, co było dzisiaj, to jakiś kosmos! Inaczej nie mogę tego nazwać. A ja jestem przecież taką, porządną, cnotliwą dziewczyną z dobrego domu – roześmiała się, całując chłopaka w policzek.
Starałem się, ale wcześniej mnie zaskoczyłaś. I tym telefonem i strojem na dzień dobry. No i to wino...
Wina nie wypiłam dużo, ale musiałam, żeby się ośmielić. No, jazda, prześcieradło do pralki, i włącz ją, jest już pełna.
Po kilku minutach Jan na miękkich nogach wracał do siebie, do domu, gdzie rozpamiętywał każdą sekundę z Aldonką.
Spotkali się jeszcze kilka razy, ale już nie podejmowali nawet prób jakiegoś zbliżenia, jakby obawiali się, że zajdą za daleko. Do tego zaczął się rok szkolny, mieli coraz mniej czasu dla siebie... Niby wszystko było ok, ale coś jednak pękło po kilku miesiącach…
Rozstali się.
Następna była Małgorzata. Obóz wędrowny na którym poznał Gosię był chyba tym wydarzeniem, które zmieniło jego spojrzenie na dziewczyny. Bieszczady, wędrówka, Ustrzyki Górne, kemping, ognisko, gitara, śpiew, nastrój, wrażenie dzikości miejsca, klimat tajemniczości – to mieszanka, która spowodowała, że serce Jana zaczęło bić mocniej dla Gosi. Znowu blondynka, miała śliczną twarz aniołka, i bardzo namiętne usta. Poznali się przy ognisku w Ustrzykach. Jak to się stało, że spodobali się sobie? Nie pamiętał, nie było specjalnego powodu. Usiedli przypadkowo obok siebie, zamienili kilka zdań i… tak to się zaczęło. Przypadek, oboje z jednego miasta spotkali się w Bieszczadach, przypadli sobie do gustu. Dziewczyna patrzyła na Jana, próbowała odczytać cokolwiek z jego błękitnych oczu... Nie trwało długo, kiedy siedzieli w cieniu jednego z namiotów i namiętnie się całowali, chowając się przed Gosi bratem, zaniepokojonym dłuższą nieobecnością siostry. Po powrocie do domu kontynuowali swą znajomość. Po za kilkoma pocałunkami, niby przypadkowym złapaniem za maleńki biust nic więcej między nimi nie było... Ich „chodzenie z sobą” trwało ponad rok i skończyło się.
Kolejną kobietą, która zbliżyła Jana do fantastycznego świata seksu była jego... korepetytorka angielskiego. Miał w końcówce średniej szkoły problemy z tym językiem, staruszkowie podjęli decyzję o korepetycjach. Jakaś znajoma mamy poleciła taką osobę, która potrafiła świetnie nauczyć języka, wysokie wyniki mieli zwłaszcza jej uczniowie. Pierwsza wizyta u pani Sabiny przebiegała bez zaskoczenia. Jan uważnie słuchał, powtarzał, jednocześnie rozglądał się po tradycyjnie urządzonym mieszkaniu, w który pani Sabina udzielała lekcji. Przypatrywał się też samej nauczycielce. Była to niewysoka, szczupła kobieta, długie, jasne włosy spięła na głowie w coś w rodzaju bocianiego gniazda. Figury nie mógł określić, ukrywała ją w bardzo luźnych ciuchach. Można było za to bez problemu dostrzec jej dość obfity biust dumnie wychylający się z dekoltu bluzki. Mieszkała sama, nie zauważył żadnych oznak pobytu mężczyzny.
Po lekcji, Jan umówił się na kolejny termin, uregulował należność i wrócił do domu. W sumie przyda się ta dodatkowa nauka, pani Sabina umiała doskonale wytłumaczyć zawiłości języka angielskiego, krótko mówiąc potrafiła nauczyć. Po kilku lekcjach Jan czuł się dużo pewniej, zaczął prowadzić z nauczycielką konwersację, z zadowoleniem zauważając, że robi duże postępy. Zauważył też coś innego. Przychodząc na każdą kolejną wizytę zauważał zmiany w wyglądzie korepetytorki. Może to kwestia coraz cieplejszych dni, dzięki czemu ubiory pani Sabiny zaczęły być coraz bardziej dopasowane, obcisłe, jednocześnie lżejsze, ukazujące coraz wyraźniej jej walory fizyczne, czy też... Co Jana zaciekawiło, to to, że kobieta zawsze bardzo uważnie przypatrywała się swemu uczniowi, cały czas patrzyła w jego oczy. Chłopak zastanawiał się w domu, czy to pogoda, czy też może inne względy ubierały kobietę w coraz bardziej śmiałe ciuchy. Postanowił zrobić małą próbę. Na kolejnej lekcji, w czasie konwersacji napomknął niby mimowolnie, niby przypadkowo o seksie. Pani Sabina zareagowała natychmiast, aż zarumieniła się na dźwięk jego słów. Jan dyskretnie przysunął się bliżej kobiety, niemal dotykali się udami; pochylił się nad książką, ale cały czas wpatrywał się w falujący biust, który miał tuż przed nosem. W tym momencie zadzwonił budzik, informując, że lekcja dobiegła końca. Odsunęli się od siebie, pożegnali; Jan zauważył, że pani Sabina dłużej przytrzymała jego dłoń przy uścisku. Teraz był już niemal pewien, że ta nauczycielka może nauczyć go nie tylko angielskiego. Ustalili na odchodnym, że ostatnia lekcja będzie swego rodzaju egzaminem z nabytej wiedzy. Przygotował się do tej lekcji szczególnie starannie. Kąpiel, dobry dezodorant, ojca woda kolońska, ciuchy, które nie będą stwarzały problemów przy zdejmowaniu, bo zakładał, że tym razem będzie mógł poznać bliżej „ciało pedagogiczne” jako rzeczywiste, kobiece ciało i pojechał. Pani Sabina otworzyła drzwi natychmiast po dzwonku, przyglądała się chwilkę chłopakowi i zaprosiła go do środka. W przedpokoju już nie zapanowała nad sobą, przywarła do niego, pocałowała w usta.
Nareszcie jesteś, czekałam na ciebie – wyszeptała – muszę dostać premię, nauczyłam cię tak, jak chcieli twoi starzy. A ty na szczęście jesteś pojętnym uczniem, no i masz te swoje oczyska... – znowu wsunęła język do ust Jana
Momencik, pani Sabinko, chwilkę, bo nie mogę złapać oddechu – Jan był bardzo zaskoczony, po cichu liczył na małe macanko, pieszczoty, a tu normalny, frontalny atak!
Zaraz złapiesz, Sabinka ci pomoże – osunęła się na kolana, rozpięła pasek spodni, rozporek i wyłuskała ze slipów mocno już wstającego penisa – Jaki on dorodny, wiedziałam, że masz między nogami coś niezwykłego, ale nie spodziewałam się, że on jest aż taki wielki – objęła go ustami, wchłonęła dość głęboko z błogim wyrazem radości i zachwytu na twarzy.
Jan oparty o ścianę przymknął oczy, uśmiechnął się. Wszystkiego mógł się spodziewać, ale to, co działo się teraz przeszło nawet jego marzenia senne. Chciał tylko trochę pieszczot, a tu jego nauczycielka angielskiego klęczała przed nim i ssała jego kutasa. Popatrzył na nią z góry. Widział ruszającą się rytmicznie głowę z rozpuszczonymi włosami, widział uda odziane w kusą spódniczkę, czuł jej dłonie na swych biodrach. Nie mógł dłużej czekać, wiedział, że za moment wytryśnie. Podniósł kobietę z kolan, odwrócił tyłem do siebie, jedną rękę wsunął w dekolt bluzeczki, drugą chciał wcisnąć w jej krocze, ale zatrzymała jego dłoń.
Tam nie, mam okres.
Ale ja...
Nie, tam nie – była stanowcza. - Możesz popieścić biust, possać, ale do cipki nie masz dostępu.
No to może spróbujemy... w pupę? - Jan nie dawał za wygraną
Zwariowałeś? - oburzenie Sabiny nie miało granic – Nikt tam nie był i nie będzie! - znowu klęczała przed chłopakiem
Dawaj mi tego swego wielkiego kumpla, muszę go wyssać, dawno nie miałam spermy w ustach.
Znowu całowała go, pieściła językiem, ssała, lizała jądra, mlaskała, onanizowała obu rękoma i mruczała przy tym z największą rozkoszą. Jej starania nie były daremne, po kilku chwilach Jan oparty znowu o ścianę wyprężył się, stęknął, objął dłońmi głowę kobiety, przydusił do swego krocza i wystrzelił spermą prosto w jej gardło. Siłą oderwała się od chłopaka, złapała wreszcie oddech, przełknęła olbrzymią porcję nasienia, reszta spływała po brodzie i szyi, kapała na falujący biust.
Co robisz, mało brakowało, a bym się udusiła, jak mnie zalałeś w gardle tą swą spermą. Musisz uważać, kobiety są delikatne, nie z żelaza. Ale porcję miałeś naprawdę potężną. Masz kutasa jak koń, wylewasz spermę jak koń; no, no, musisz poszukać kobietę, która lubi takie coś. Hmmm, chyba jednak każda lubi – mówiąc to wstała z kolan.
No, Janku, nauka skończona, egzamin końcowy zaliczyłeś celująco. Szkoda, że mam okres, chętnie bym cię poczuła w cipce...
Pani Sabino, jeśli trzeba, przyjdę za kilka dni, może jakaś poprawka? – Jan był bardzo chętny na powtórkę „egzaminu”.
Niestety, mam zasadę, że po „egzaminie” uczeń już tu nie wraca... - usłyszał nutkę żalu w głosie kobiety.
Rzeczywiście, kiedy kilka dni później postanowił odwiedzić swą nauczycielkę z okazji udanego egzaminu z angielskiego, ta otworzyła drzwi w szlafroku, potarganej fryzurze, wysłuchała podziękowań Jana i zamknęła drzwi. Tyle ją widział.
20%
4364
Dodał janeczeksan 22.09.2020 12:02
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Nauczycielka biologii 2

Weekend, minął spokojnie. Dałem mojej nowej suce trochę spokoju. W tym czasie zabawiłem się z kuzyneczką, wie jak na młody wiek jak się dobrze pieprzyć. Przy mnie nauczyła się wiele. Ale nie mogłem przecież zapomnieć o moim nowym nabytku. Niedzielne popołudnie i postanowiłem napisać smsa. - cześć suko, ochłonęłaś po piątkowym jebanku? O dziwo długo nie czekałem za odpowiedzią - Panie, tak suka ochłonęła - Podobało się suce - Tak Panie, podobało i na sama myśl... Przeczytaj więcej...

ONE XVII

Tej nocy kochali się jak nigdy do tej pory. Zmysły stępione lekko alkoholem dawały im takie wrażenia, jakich jeszcze nie doznali. Po wszystkim, już rano, myślał, że jego pracowity przyjaciel mu odpadnie, a Krysia nie pozwoliła dotknąć cipeczki i pupy. Usiedli w kuchni przy stole popijając gorącą kawę. Ale wczoraj był ogień! – dziewczyna nie mogła wyjść z zachwytu – boli mnie cała cipka, nie wiem, czy się wypróżnię przez ten obolały tyłek, ale myślałam, że... Przeczytaj więcej...

Szwagierka Danusia cz. 2 Mineta

Po śniadaniu żona wyszła do pracy, ja siedziałem w pokoju na sofie a Danusia coś tam robiła w kuchni, po chwili weszła do pokoju, stanęła przede mną w lekkim rozkroku, no i co z tą obiecaną wczoraj minetą? nie wiem jak ty? ale ja jestem już mokra, sprawdź, mówiąc to podniosła spód cienkiej letniej sukienki odsłaniając gołe krocze, przesunąłem kilka razy palec między jej wargami, oblizałem go, no, masz pyszny soczek, to dobrze że ci smakuje, będziesz miał go dużo więcej... Przeczytaj więcej...