Opowiadania erotyczne :: Czekolada

To moje pierwsze opowiadanie tutaj. Dajcie mi, proszę, znać, czy powinnam poczynić kolejne.

*****

Dziś wieczór byłam smutna. Zostałam zupełnie sama, nawet mój pies przestał się mną interesować. Z domu za sprawą mojego złego samopoczucia wyparowały wszystkie słodycze. Zwlokłam się z łóżka i nie zawracając sobie głowy szukaniem brakującego kapcia poszłam do kuchni, by zrobić sobie kolejny ogromny kubek herbaty. Z nadzieją, że znajdę cokolwiek czekoladowego otworzyłam szafkę i... Tak! Zobaczyłam JĄ! Wspaniałą, najukochańszą, zapomnianą tabliczkę czekolady. Wróciłam do łóżeczka zapominając o napoju, położyłam się i wgryzłam się w potwornie gorzką tabliczkę czekolady z papryczką chili - przeklęty wynalazek, ale dzięki mojej nienawiści do tego połączenia w tej chwili miałam awaryjną (ohydną) czekoladę. Zmrużyłam oczy, ssąc w ustach sporego gryza.

Po dłuższej chwili, nie kłopocząc się podnoszeniem ciężkich powiek wysunęłam język, by polizać mój ohydny smakołyk po wierzchu i... Poczyniłam niezwykłe odkrycie. Przestał być zimny i płaski. Nabrał miękkości i dziwnego, nieregularnego kształtu. Ale smak pozostał. I to wspaniałe uczucie złudnego szczęścia. Bez namysłu zaczęłam lizać dziwnie znajomy kształt, wtulając w niego twarz i zagłębiając język w każdy zakamarek, jaki napotkałam. Dopiero po kilku chwilach uświadomiłam się, skąd ten kształt znam. Odsunęłam się i otworzyłam oczy, żeby zobaczyć dokładnie to, czego się spodziewałam: wspaniałe, ciemne delikatne fałdki i cudne krągłości. Zanim zdążyłam zebrać myśli i zastanowić się nad tym, skąd one się tu właściwie wzięły, usłyszałam dziwnie znajomy głos rozkazujący mi kontynuować, a wspaniała, mokra, czekoladowa przyjemność znów znalazła się na mojej twarzy. Chcąc - nie chcąc zamknęłam oczy i wróciłam do lizania i penetrowania językiem wspaniałej, przepysznej, gorącej czekolady.

Nie czekałam długo, nim kształt na moich wargach uległ zmianie, a ja sama z pozycji leżącej nagle znalazłam się na klęczkach, na podłodze. W moje usta wsuwał się powoli podłużny, twardy, czekoladowy kształt. Pozwalał się delikatnie ssać i lizać, co też robiłam. Delikatne pieszczoty nie trwały jednak długo, poczułam czyjeś dłonie wplątujące się w moje włosy i przejmujące władzę nad ruchami mojej głowy. Czekoladowy, wspaniały dotyk znalazł się zupełnie nagle w moim gardle sprawiając, że krztusiłam się tą słodką goryczą. Czułam wyraźnie swoje podniecenie. Coraz mniej natomiast odczuwałam smutek i stratę. Pozwoliłam wspaniałemu oprawcy robić ze sobą czego tylko zapragnie. Otworzyłam nawet oczy, by rzucić mu z dołu ufne, psie spojrzenie, by poddać mu się całkowicie i by w swej bezczelnej, roszczeniowej, uległej postawie żądać więcej i brutalniej. Zostałam zrozumiana i wysłuchana. Ból penetrujący moje gardło przyśpieszył, pozbawiając mnie resztek powietrza i czystych myśli. Skupiałam się teraz tylko na podnieceniu wywołanym tym wspaniałym uczuciem towarzyszącym byciu wypełnianą czekoladą. Skupiałam się na braku powietrza i na rytmicznych przypływach czekoladowej pikanterii. Brak powietrza - podniecenie - ogromna porcja czekolady w moim gardle - podniecenie - brak powietrza - zawroty głowy - ogromne podniecenie - gwiazdki - podniecenie - czekolada - ciemność.

Kiedy czerń przerzedziła się, zorientowałam się, że to nie koniec. Nie mogłam się ruszyć, a jasność wokół oślepiała mnie. Poczułam aksamitny dotyk na ustach... To musiały być kobiece wargi. Pogrążyłam się w namiętnym pocałunku z kobietą... Nie. Z pięknymi, pełnymi ustami, podczas, gdy po moim ciele błądziły inne usta doprowadzając do szaleństwa. Nie jedne, nie kilka par ust... Dziesiątki subtelnych, podniecających pocałunków w jednym momencie sprawiały, że jęczałam całując tę wspaniałą, czekoladową panią i zabawiając się jej pikantnym języczkiem. Z dziesiątek ust wynikły ich setki, a z setek tysiące, a wszystkie te najwspanialsze pieszczoty złączyły się w jedną. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego artykułowanego dźwięku. Nie potrafiłam kontrolować swojego ciała wijącego się w spazmach. Było mi tak wspaniale... Nie potrafiłam myśleć o niczym. Tylko o tym cudownym smaku czekolady.

Wszystkie pieszczoty zlane w jedną skupiły się nagle w jednym miejscu i zmaterializowały się, wchodząc we mnie i pozwalając mi uświadczyć cudownej pikanterii tego aksamitnego, czekoladowego doznania. Spenetrowały i splugawiły cudownie moje ciało zapewniając mi rozkosz, jakiej jeszcze nie znałam. Swymi pulsującymi, posuwistymi ruchami zapełniały mnie całą i ocierały się o każdy punkt mojego ciała z osobna, ale i o ten jeden, konkretny, najwrażliwszy. Nie wiem, czy krzyczałam, czy nadal krztusiłam się wspaniałym, cudnym czekoladowym oprawcą. Całe moje ciało drżało i wiło się obrzydliwie zmuszone do tego tą okropną przyjemnością.

Utopiłam się w czekoladzie, a czekolada utopiła się we mnie, drażniąc i raniąc moją wrażliwą skórę ostrą, brutalną papryczką. Roztopiłam się i zmieszałam z gorzką przyjemnością, osładzając ją wnętrzem mojego ciała, które postanowiło - nieposłuszne - wyciec. Opuścić mnie na rzecz przyjemności. Przyjemnie było mi we mnie, wspaniale było mi poza mną. Całą powierzchnią swojego ciała i wszystkiego, co mnie otaczało odczuwałam niesamowitą rozkosz. Krzyczałam, nie pamiętając już, czy chwilę temu smuciłam się, czy cieszyłam. Teraz było wspaniale i nic więcej się nie liczyło.

Usnęłam chyba z tego całego szczęścia. Przemieściłam się nagle do nierealnego świata. Leżałam w nim zapłakana na łóżku i jadłam czekoladę. Jadłam. Cze-ko-la-dę. To nie może być prawda, nie po tak cudownym doznaniu... Nie mogłam smucić się, kiedy wciąż każda cząstka mnie krzyczała cicho na pamiątkę tego cudnego doświadczenia.
100%
5253
Dodał 05.02.2019 07:07
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Babski wieczór

Ten piątek zaczął się tak samo jak każdy inny, trochę gonitwy w pracy ale każdy już myśli o weekendzie. W biurze w którym pracuję większość personelu to kobiety, wszystkie świetnie się dogadujemy, plotkujemy itp jak to kobiety. Jest nawet jedna para Ania i Kaja, niby oficjalnie tylko razem wynajmują mieszkanie żeby było taniej ale wszyscy się domyślają o co chodzi. Tylko one i ja nie gadamy o facetach, ja po prostu nie mam a one chyba nie chcą choć obie są bardzo ładne.... Przeczytaj więcej...

Wieczór panieński

Czekałam na ten dzień z utęsknieniem. Rzadko spotykałam się z dziewczynami, brakowało nam czasu i ciężko było znaleźć termin pasujący nam wszystkim. Aż w końcu udało się, dziś miałyśmy się spotkać na moim wieczorze panieńskim, tylko ja i moje dwie przyjaciółki od serca: Karolina i Marta. Dziewczyny zarezerwowały hotel, cała sobota była tylko dla nas. Najpierw spa, potem drinki w apartamencie. Może w tajemnicy zamówiły dla mnie jakiegoś striptizera? Kto wie, co czeka... Przeczytaj więcej...

Monika i jej suka cz. 2

Karolina wracając do domu wstąpiła do sklepu aby kupić Monice białe pończoszki . Idąc ulicą zastanawiała się - co ja robię jestem nauczycielką a ona moją uczennicą , tak przecież nie można . Jutro muszę z nią o tym porozmawiać , czemu jej uległam dlaczego robiłam co chciała , przecież nie jestem lesbijką . Zahipnotyzowała mnie tymi swoimi stopami i ten cudowny zapach . Nie to trzeba przerwać . Na drugi dzień idąc do szkoły była pewna co ma zrobić , musi przerwać... Przeczytaj więcej...