Opowiadania erotyczne :: Numerek z prawnikiem

Witam. Mam na imię Dawid. Rok temu uzyskałem dyplom prawniczy i odziedziczyłem po swoim ojcu całkiem dużą kancelarie prawną znajdującą się , w której pracuje około 20 osób. W pracy panuje zazwyczaj świetna atmosfera i większość pracowników to bardzo wyluzowani ludzie.

Pewnego dnia, około godziny 11 siedziałem nad stertą papierów, które musiałem przygotować do sądu, kiedy niespodziewanie moja asystentka Sara zadzwoniła i oznajmiła, że ktoś chce się ze mną spotkać. Znudzony papierkową robotą, kazałem wpuścić tę osobę do mojego gabinetu. Moim oczom ukazała się Marta – najlepsza przyjaciółka mojej żony. Po początkowym zdziwieniu przywitałem się z nią niewinnym buziakiem w policzek i zaproponowałem zimna wodę do picia. Jak się okazało Marta zjawiła się u mnie, ponieważ jej poprzedni pracodawca nie wypłacił należytych jej pieniędzy. Po paru telefonach, prośbach i groźbach, postanowiła oddać sprawę w ręce sądu i szukała dobrego prawnika.

– Chętnie Ci pomogę, nie ma o czym mówić – stwierdziłem.
– Myślisz, że odzyskam te pieniądze?
– Jeśli dobrze to rozegramy to Twojego byłego szefa czekają poważne konsekwencje, a Ty powinnaś wszystko odzyskać – rzekłem pewny tego co mówię.

Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, zamieniając zimną wodę na poranna jeszcze kawę. Humor ewidentnie się poprawił mojej rozmówczyni. W mojej pracy empatia to bardzo pożądana cecha, pomyślałem.

– Dziękuję Ci bardzo za pomoc – powiedziała zdecydowanie weselsza już Marta.
– Na razie to jeszcze nic nie zrobiłem. Podziękujesz jak już będzie po wszystkim.
– Jakieś specjalnie życzenia?
– Dobra whisky wystarczy – odparłem z uśmiechem.
– Myślę, że chociaż mogłabym Cię jakoś zachęcić…

Nie jestem głupi i po jej zachowaniu i mowie ciała wiedziałem, że idzie to w złą stronę. Jednak Marta była bardzo atrakcyjną kobietą. Wysoka blondynka o idealnej figurze. W dodatku dziś swoim ubiorem świetnie podkreśliła swoje długie i szczupłe nogi. Jej typowo słowiańska uroda bardzo mi się podobała. Wiele razy umieszczałem ją w moich fantazjach erotycznych. Dlatego nie przeszkadzało mi to co się teraz działo. Myśl o tym, że oboje kogoś mamy schodziła ma dalszy plan.

– Co proponujesz? – spytałem niby zaskoczony.
– Mały relaks w pracy nie zaszkodzi Dawidku…

Marta wstała, okrążyła moje biurko i znalazła się tuż obok mnie. W jednym momencie jej dłoń powędrowała w okolice mojego krocza. Wiedziałem, że to ostatnia szansa żeby się z tego wycofać. Ale kiedy ja rozmyślałem o tym co się dzieje, dłoń Marty przez spodnie pieściła mnie po penisie. Mój kutas w jednej chwili zaczął się powiększać, co na pewno zauważyła moja towarzyszka.

– Chyba to lubi haha – wycedziła Marta.
– Jak widać, tak na niego działasz..

Marta sprawnie zaczęła rozpinać mi pasek od spodni, następnie guziki i moje eleganckie spodnie znalazły się wysokości kolan. Bez zbędnej zwłoki pociągła w dół także moje bokserki i jej oczom ukazał się mocno już naprężony chuj. Sprawnie zaczęła jeździć ręką w górę i w dół. Bardzo mnie ta sytuacja podjarała, a mój chuj sterczał już jak drąg. Widać, że w tym co robiła miała już niemałą wprawę. Chwyciłem Martę za głowę i lekko naprowadziłem na dół, sugerując o co mi chodzi. Szybko skumała co jest grane i po chwili lizała moją nabrzmiała główkę. Kręciła wokół niej kółka, by chwili wziąć całego kutasa w usta. Czułem błogie ciepło. Najlepsza przyjaciółka mojej żony, ssie mi chuja. To było naprawdę coś. Fala podniecenia zaczęła we mnie mocno buzować, ale nie chciałem tego już kończyć.
Żeby nie być samolubny pomyślałem też o jej przyjemności. Jako, że Marta była dziś ubrana w krótką spódniczkę, miałem łatwy dostęp do jej zgrabnego tyłeczka. Wsadziłem więc rękę pod ubranie i zacząłem jeździć dłonią po jej pośladku.

– Zajebisty tyłek! – rzuciłem bez skrępowania.
– Weź nie mów, wcale nie jest taki fajny – odpowiedziała.
– Nie bądź już taka skromna, takie skarby trzeba pielęgnować – mówiąc to mocniej ścisnąłem ją za jędrny tyłek, aż lekko jęknęła.

Marta ciągle bawiła się moim chujem, a ja siedząc za krześle dobierałem się palcami do jej cipki. Poczułem wilgoć przyjemnego w dotyku materiału jej majtek. Ta zabawa mocno ją nakręciła. Była coraz bardziej wilgotna, gdy jeździłem przez materiał po jej królestwie. Naciągnąłem ściśle przylegający materiał i wsunąłem pod niego dłoń. Delikatnie rozpocząłem jeździć palcami po jej wargach sromowych. Widok tak podnieconej koleżanki był nieziemski. Widać było błogość w jej niebieskich oczach. Przeczuwałem, znając tyle lat Martę, że lubi się dobrze zabawić, ale myślałem, że jest to zarezerwowane wyłącznie dla jej faceta Darka. Wstałem z fotela i jednym ruchem podniosłem Martę do góry. Część papierów z mojego biurka poleciała na podłogę, ale nie przejmowałem się tym. Posadziłem ją i podniosłem do góry spódniczkę. Pewnym ruchem ściągnąłem z niej czerwone, przesiąknięte już stringi. W końcu moim oczom ukazała się cipka Marty. Ogolona całkowicie na zero, wilgotna od soków, aż mieniła się blaskiem w moim eleganckim ale lekko nudnym pomieszczeniu. Była idealna! Myślałem teraz tylko o tym, żeby posmakować tej wspaniałej pizdy. Jak też chciałem tak zrobiłem. Zatopiłem usta i zacząłem lizać okolice cipki. Marta zaczęła się wić.

– O kurwa! – wycedziła przez zamknięte zęby.

Ja zajmowałem się nią dalej, ukradkiem obserwując mimikę jej twarzy, na której malował się obraz prawdziwej błogości. Marta popiskiwała z rozkoszy. Szybko dostałem się językiem do wnętrza jej pizdy. Smakowała nieziemsko. Każda kobieta z którą byłem miała inny smak. Ale smak mojej przyjaciółki był wyjątkowy, jeszcze długo po wszystkim pieścił moje zmysły. Sprawnie odszukałem magiczny guziczek i teraz pieściłem łechtaczkę. Długo nie musiałem czekać, aż przyniesie to efekty. Spazmy rozkoszy targnęły ciałem Marty i przeszył ją potężny orgazm. Dopiero teraz zauważyłem, że na blacie mojego biurka powstała pokaźnych rozmiarów mokra plama od mojej śliny i wydzielin Marty. Ale ja wciąż czułem niedosyt i też chciałem poczuć i przeżyć dreszcz orgazmu. Chwyciłem ręką chuja i zacząłem się doprowadzać samemu.

– No co Ty! – krzyknęła Marta. Ja jestem tu od tego, żeby Ci dogodzić! Inaczej będę zła!

Uśmiechnąłem się i nie protestowałem. Marta uklękła i wzięła moją laskę głęboko do ust, a drugą ręką pieściła mi jaja. Po chwili takiej zabawy zaczęło mi się robić gorąco.

– Zaraz dojdę – stęknąłem.
– To dawaj – mówiąc to Marta ewidentnie dała mi znać co mam zrobić z porcją swojego nasienia.

Stęknąłem kolejny raz i poczułem jak pierwszy strzał ląduje w ustach dziewczyny. Marta jak rasowa suka, połknęła wszystko. Emocje zaczęły z nas powoli opadać.

– Ubrudziłaś się troszkę – powiedziałem wycierając palcami nieco zmoczone kąciki ust mojej partnerki.
– Ha ha ha, tak mi smakowało! – mówiąc to Marta zaczęła się ogarniać.

Poprawiła starannie włosy i ubranie. Także poprawki makijażu były konieczne. Ja już w spodniach usiadłem z powrotem w fotelu.

– Będziemy w kontakcie, co?
– Zdecydowanie – uśmiechnąłem się. Twoja sprawa jest teraz dla mnie priorytetem.
– Mam nadzieję. Do zobaczenia Dawid – mówiąc to zniknęła za drzwiami mojego gabinetu.
100%
4019
Dodał pornomaniaczka 21.12.2018 07:46
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

346 klucz do rozkoszy

Panowie dla Was piszę ten tekst, ale myślę, że Panie też chętnie go przeczytają. Jak większość z nas marzyłem o trójkącie ze swoją żoną i długo ją do tego namawiałem. Problem polegał na tym, że taki układ ciężko zorganizować spontanicznie. Mimo, że podczas igraszek czy imprez Anna mówiła ze się waha to, gdy chciałem rzeczowo o tym porozmawiać dnia następnego to już zdecydowanie nie chciała. Szczęśliwy byłem jak np. zagraliśmy w rozbieranego pokera z inna parą... Przeczytaj więcej...

Korepetycje

Angelika nie lubiła tego gnojka. Był arogancki, wywyższał się i do tego był tępy jak but. Ale jednak musiała mu dawać te korepetycje. Cztery dychy nie chodzą piechotą tym bardziej ze udzielała mu ich trzy razy w tygodniu. Mogliby jej płacić więcej, w końcu są tak bardzo bogaci. Wielki dom, przed nim cztery mercedesy. Zazdrościła im. Sama była biedną pani magister polonistyki bez widoku na zostanie nauczycielką. Nie miała nic. Nadal mieszkała w akademiku i właśnie miała... Przeczytaj więcej...

Prawdziwa przygoda w autobusie.

Kilkanaście lat temu, jeździłam autobusem do pracy około 20 km. Przez 6 lat. Pracowałam na wsi. Uczyłam w szkole. Mąż pracował w mieście. Kierowcy na trasach z reguły byli stali i rzadko się zmieniali. Miejscowość, w której pracowałam była ostatnią, w której wsiadali podróżni, gdyż w następnej wszyscy wysiadali. Tak więc jechałam przez jakieś 7 km sama razem z kierowcą. Mało tego to połowa tej drogi wiodła przez las, w którym to znajdował się parking leśny. Zawsze... Przeczytaj więcej...