Opowiadania erotyczne :: Dzień chłopaka [2017] - wspomnienie 17

Od dłuższego czasu walczę z urzędami i ganiają mnie od 1 do drugiego. Dzięi temu przez kilka dni zwiedzam wszelkie urzędy aż w końcu poczyniłam postępy. Gdy już prawie dostałam podbite dokumenty rejestrujące samochód w polsce, 4 dni temu urzędnik wytknął mi źle przetłumaczoną umowę i co do poprawy. Kolejnego dnia znowu to samo, i także trzeciego dnia, w sam dzień kobiet odesłął mnie z kwitkiem i zdenerwowaniem. Postanowiłam obejśc każdego tłumacza i iśc kolejnego dnia.

Dzień chłopaka zaczęłam wcześnie żeby być od razu po otwarciu w urzędzie. Gdy dotarłam było dosłownie 8:03, specjalnie sprawdzałam na wszystkich zegarkach . Uzbrojona w coś do jedzenia i picia, wielokrotnosc kopii dokumentów, wkroczyłam na teren świątyni zła urzędowego. Wiedząc że dziś dzień chłopaka i mimo pogody któa nie dopisywała wskoczyłam w żakiet, czarną spódnicę, rajstopy, ładne szpileczki. Do tego żółta koszula i ładnie spięte włosy. Liczyłam że przychodząc na "służbowo" wskuram coś tym więcej zwłąszcza że dziś dzień chłopaka więc ubrania był ładnie dopasowane i eksponowały mój tyłek i biust. Koszula z rodziny prześwitujących, apetycznie podkreślała żółty koronkowy stanik pod spodem, a spódnica kończąca się przed kolanami ładnie pozwalała zerknąć na piękne wykończenie rajstop, oraz spowób w jaki opinałą mój tyłek tylko potwierdzał brak czegoś. Chwała bogu że parking był 10 metrów od wejścia bo w przeciwnym razie byłoby bardzo... chłodno.

W kolejce byłam jedyna, w ogóle nie było nikogo w gabinecie, a sam budynek jakby opustoszały. Jak zdążyłam wyczytać dzień kobiet i dzień chłopaka większośc biur było zamkniętych więc miałąm cały spokojny dzień żeby załątwić sprawę bo powoli na samochód kupiec się rozmyślał przez naszą kochaną biurokrację krajową.

- Dzień dobry. Ja w sprawie dokumentów, miałam poprawić tłumaczenie.

- Witam.

O dziwo na krześle zastałam młodego studenta, czy tam rpaktykanta więc zobaczyłam swoją szansę. Schylając się po upuszczony długopis rozpięłam koszulę do odpowiedniego pułapu ładnie pokazującego coś więcej niż tylko szyję.

- Widzę że pan Zbyszek odrzucił Pani to tłumaczenie, tutaj mam notkę w komputerze

- Tak ale mam poprawione - podałam nowy dokument, pochylając się odpowiednio i zwracając jego uwagę we właściwe miejsce.

- Tak.

I zaczął sprawdzanie, aż w końcu zaczął niezdarnie mi wytykać błędy na które znajdywałam kontry, w końcu po 2 godzinach przechadzki z dokumentami poddenerwowana psotanowiłam zagrać wabank.

- Słuchaj, w ogóle Aga jestem, bo jesteśmy prawie ten sam rocznik.

- Szymon.

- Sprawa jest taka że potrzebuję tych dokumentów bo kupiec na samochód powoli rezygnuje a to nie może się stać.

- Tak wiem, ale ja jestem tutaj dopiero na stażu.

- No włąśnie znasz się i możesz mi w pomóc co?

- Tak znam te kruczki ale jak podpadnę to wylecę, a tu mam napisane do mocnej kontroli.

- Słucham ?

- Pan Zbyszek mnie tutaj przyucza i zostawił mi notkę że jeśłi Pani się pojawi mam mocno skontrolować

- Co za wredny kutas. Czyli to tylko z jego powodu?

- Tak, wszelkie dokumenty masz poprawne

- Co za ....

- Niestety on taki jest a przełożony wraca w przyszłym tygodniu.

- Kurwa, nie mogę tyle czekać. Dobra wiesz co, najpierw mi powiedz czy podoba Ci się mój dekold.

- Co ?

- To co słyszysz. Myśłisz że nie widzę?

- To nie umyślnie, przepraszam.

- Tak czy nie!

- Nooo

- Więc?

- TAK.

- I poprawnie. Może umówmy się tak nie zauważę jak sobie rozepniesz koszulę i żakiet i przyjżysz dokładniej, ale mi pomożesz i pchniesz to dalej.

- Niemogę, to jest przekupstwo

- Raczej układ.

- Nie jestem przkeonany, jak ktoś się dowie to wylecę.

Gdy to usłyszałam rozpięłam żakier i powoli rozpinałam koszulę po czymw idząc ze jego uwaga już jest moja

- Zrobimy tak. Za chwilę zdejmiesz ten stanik, a ja rozepnę Ci spodnie i zanurkuję pod biurko i dam Ci chwilę rozkoszy i zapomnienia, w zamian pchniesz to dalej.

Podeszłam do niego i usiadłąm na biurku wyciagjaąc rękę, on gapiąc się na moje cycki wyraźnie powiedział zgoda i podał mi dłoń.

Później niezdarnie rozpiął mój stanik i odpiął ramiączka, i w końcu po 15 minutach zobaczył moje piersi. Nie przeszkadzałam mu kolejne 10 minut gdy się nimi bawił. Później rozpięłam mu spodnie, zdjęłam je razem z jego bielizną i pocałowałam jego kutasa już twardego i zaczęłam go delikatnie lizać bawiąc się jednocześnie jego jądrami. Dość szybko zaczał głośno jęczeć, a ja lizać jego jądra. Gdy je połknęłam po prostu zaczął krzyczeć. Chwilę później zaczęłąm mu ponownie obciągać. Jego ktuas nie był wielce okazały a dla mnie połknąć całego nei było problemem i widziałam że mu się spodobało i to mocno. Po dłuższej chwili przestałam i postanowiłam załatwić sprawę ostatecznie. Chwyciłąm jego kutasa między moje piersi i zaczęłam nimi poruszać powoli ale rytmicznie mając jego kutasa po środku. Po kolejnych kilku minutach zaczełam językiem drażnić jego końcówkę penisa pwoodując że wił się na krześle jak węgorz. Po dłuższych pieszczotach przestałam i mocno zacisnęłam usta na jego żołędziu, szczelnie i sprawnie, ejdnocześnie lewą ręką pieściłam jego jądra a prawą tym razem już szybko zaczełam poruszać w górę i dół, aby ostatecznie zakończyć swojego dzieła. Nie trwało to długo bo po kilku minutach doszedł. Wszystko połknęłam i wylizałam ponownie siadając na blacie biurka.

- więc jak ? - powiedziałam

- o kurwa jesteś leprza niż moja narzeczona.

- dzięki

- KURWA MAĆ JA MAM NARZECZONĄ !CO JA ZROBIŁEM!!

- No właśnie.

- Japierdole błagam nikt nie może się o tym dowiedzieć.

- Nie przekonuje mnie to

- Proszę, ja ją kocham na prawdę mocno.

- Mimo to ją zdradziłeś.

- Błagam zrobię wszystko. Podbiję Ci te dokumenty i za 10 minut będzie wszystko załątwione.

- To można tak szybko ?

- Tak ale błagam nie mów nikomu niech to zostanie między nami.

- A w przyszłości jak wpadnę z kolejnymi dokumentami mogę na Ciebie liczyć ?

- Jasne będziesz moją najważniejszą klientką, ale błagam Cię niech to zostanie między nami.

- Umowa stoi.

Siedziałam w tej samej pozycji oblizując wargi i patrzyłam jak dosłownie 8 minut później wszystkie dokumenty był gotowe i podbite a ja mogłam od razu jechać zakończyć transakcję sprzedaży samochodu. Gdy skończył zapięłam koszulę i żakiet, i chwyciłam stanik machając mu na do widzenia wyszłam z urzędu w końcu z zamkniętą sprawą tłumaczenia.

Pewnie wielu zastanawia się dlaczego to auto tak ważne, ale jeśli to jest ciągnik Volvo warty 180 tysięcy złotych i kupiec któy powoli się rozmyśla, to zapewne wielu zrozumie skąd stres. Tak czy siak okazało się że tyłkiem, swoim ciałem można nie tylko zarabiać i znajdywać ogrom przyjemności, ale także w odpowiednich warunkach przyśpieszać biurokrację.
60%
9492
Dodał AgaG 12.03.2017 11:25
Zagłosuj

Komentarze (2)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.
AgaG P.S. Dzień mężczyzny o to chodziło ;)
12.03.2017 23:46
SZCZUpak27 Prawidłowe Podejście do Sprawy i Tematu - Od Czego Twoja Piękna Erotyczna Przebiegłość i Kobieca Dyplomacja - GRATULACJE i Słodkie CAŁUSY CAŁUSY CAŁUSY
12.03.2017 19:07

Podobne opowiadania

Rekrutacja

Był początek lat dziewięćdziesiątych. Rozejrzałem się wokół siebie. Każdy znajomy zakłada interes Niektórzy nawet założyli interesy rozporkowe. Agencja to się nazywa czy jakoś tak...Dla mnie rozporek nigdy nie był sprawą nieważną, więc myślę: o, jak fajnie, przyda się... niech wam kwitnie interesik... Ale ja sobie założę inny.. Nie byłem specjalnie oryginalny inwestując trochę drobnych, zostałem drobnym sklepikarzem. Wszystko u mnie drobne i ja sam cały drobny - 165... Przeczytaj więcej...

Burza

Kilka kolejnych dni było chłodnych i nie można było wybrać się z Bożenką nad "nasze" jeziorko. Toteż ucieszyłem się, gdy środa rozpoczęła się pięknym słonecznym i ciepłym porankiem. Zaraz po pracy ruszyliśmy samochodem nad wodę. Kiedy dojeżdżaliśmy do parkingu nadciągnęła granatowa chmura zwiastująca nadchodzącą burzę. Takie letnie burze nie trwają zazwyczaj długo, więc postanowiliśmy przeczekać ją w samochodzie na leśnym parkingu. Liczyliśmy, że będzie to... Przeczytaj więcej...

Łyse konie

Wczoraj nasze dzieci wyjechały na obóz. Umówiliśmy się na spotkanie ze znajomymi, którzy mieszkają w sąsiedniej miejscowości. Nie widzieliśmy się z nimi już kilka lat. A znamy się jak "łyse konie". Wyjechaliśmy w sobotę w południe by jeszcze skorzystać z pięknej pogody i zacząć zabawę od grilla. Dojechaliśmy w niecałą godzinę już po drodze ciesząc się słońcem i pięknymi widokami podmiejskiej przyrody. Dom Kasi i Tomka, jak co roku tonął w kwiatach. Zatrąbiliśmy... Przeczytaj więcej...