Ma na imię Michał, gdy nadeszła bura jesień postanowiliśmy z żoną Anną i zaprzyjaźnioną parą wybrać się do SPA. Okazało to się świetnym pomysłem.
Po południu siedząc w ciepłej bali, obsługiwani przez kelnerów świetnie się bawiliśmy.
Piliśmy drinki i z czasem pozwalaliśmy sobie na coraz śmielsze żarty i wygłupy.
Zaczęliśmy też rozmawiać o różnych erotycznych gadżetach. Jak się okazało dla naszych obu związków, nie tylko zakupy, ale i samo zwiedzanie tej... Przeczytaj więcej...