Opowiadania erotyczne :: Wizyta u mechanika !

Dres, bo taką miał ksywę mechanik, u którego robiłem auto, poznałem dwa tygodnie temu. Okoliczność nie była najmilsza, bo właśnie zjebał mi się alternator i fura stanęła mi w poprzek drogi, wydając dziwne odgłosy. Jego warsztat był najbliższy miejscu awarii więc nie miałem wyjścia i udałem się do niego po pomoc. W warsztacie okazało się, że koleś ma bzika na punkcie tuningu i zaproponował, że zaopiekuje się moją furą. Ja cicho marzyłem, by zajął się też i moim ogarem. Podniecał mnie ten koleś. Był wysoki, mierzył ze 186 cm, do tego wspaniale umięśnione ciało, wykształcone ciężką pracą w warsztacie. W jego żyłach musiała płynąć choć odrobina krwi czerwonoskórych, bo ciemne włosy i ciemna karnacja oraz szeroki nos, nie pozwalały mieć złudzeń co do braku słowiańskich korzeni. Mógł mieć około 36 lat, ale wyglądał starzej. Może z powodu ciągle brudnej twarzy, a może dlatego, że jego ciało pokryte rysunkami utraciło młodzieńczy wygląd. Ilekroć witał mnie w swoim roboczym kombinezonie przypatrywałem się jego nogawce, w której wyraźnie poruszał się spory kawał mięsiwa. Lubię takich chujaszczych kolesiów. Mają czym ponapierdalać po mordzie i jest się do czego przyssać. Chciałem sprowokować go do wspólnej zabawy. Widząc wyposażenie warsztatu, wyobrażałem sobie, co moglibyśmy wspólnie zrobić. Podczas kolejnej wizyty u mechanika specjalnie ubrałem się na biało.
- A coś ty się tak odjebał - przywitał mnie w progu.
- Na kurwy jadę, to i jak aniołek chcę wyglądać - zaśmiałem się głośno.
- Dziewica zajebana - śmiał się pełną gębą. - Strach ci rękę podać, żeby cię nie uwalić.
W tym czasie Dres zamknął drzwi warsztatu.
- Rozbieraj się cwelu!- wyjechał ostro. Podszedł do mnie i dał mi z liścia po ryju, żebym lepiej zrozumiał, bo ociągałem się w wypełnieniem polecenia.
- O co ci biega? – spytałem, będąc zaskoczony jego zachowaniem. Na odpowiedź nie czekałem długo…
Takie cwelowskie kurwy jak ty poznaję od razu! I kolejny raz sprowadził mnie do parteru. Potem zaczęło się już wszystko dziać tak szybko, że ledwo pamiętam szczegóły. Podszedł do mnie i, rwąc guziki z koszuli, rozebrał mnie. Ręce związał mi z tyłu plastikową opaską, następnie kazał zająć miejsce na stole. Zniknął na chwilę, a gdy się pojawił, miał w ręku krem do golenia, pędzel i maszynki.
- Wolno ci nosić włosy tylko na głowie, reszta ma być zgolona, jak na niewolnika przystało. Pan Dres totalnie mnie zaskoczył, bo nigdy jeszcze nie spotkałem kogoś, kto miałby takie wymagania i nie robiłem tego.
- Wstań szmato! Najpierw pozbędziemy się tych białych szmat - szybko pozbawił mnie spodni, z gaciami nie było problemu, bo nigdy ich nie noszę. Sam też zrzucił swój kombinezon. -Teraz mi obciągniesz, a potem zajmę się tobą. Z tyłu na rękach opaska zaczynała wrzynać mi się w nadgarstki. Gdy uklęknąłem, szarpnął mnie za włosy i wpakował mi do gęby swoje sterczące 22 cm. Po obrobieniu laski ponownie zająłem miejsce na stole. Leżałem na plecach z rękami związanymi z tyłu. To uniemożliwiało wszelkie ruchy. Pan Dres zadarł mi nogi do góry i wymierzył
kilka ostrych razów w wypiętą dupę. Następnie za pomocą pędzla wysmarował mi
kremem jaja i dupsko.
- Nie ruszaj się. Nie chciałbyś chyba zostać panienką? Zimne ostrze żyletki dotknęło moich jaj. Trzeba przyznać, że miał wprawę. Szybko pozbawił mnie włosów wokół kutasa i zwieracza. Potem uprzejmie rozwiązał mi ręce i zgolił pachy. Gdy uznał, że jestem gotowy, zaczął mnie obrabiać. Głównie chodziło o kręcenie wora, jak w porządnej jednostce wojskowej, ciągnięcie chuja na wszystkie możliwe kierunki, wyzywanie i odlewanie. Całe moje ciało było mokre. Co chwila też pluł mi na mordę, genitalia i tors. Musiałem wyglądać na całkowicie upodlonego i zeszmaconego, słyszałem zadowolenie w jego głosie. Potem zaczął spuszczać razy na moje mokre pośladki. Ponieważ nie miał bata walił mnie jakąś linką. Czułem, jak wkuwa się w moją skórę i po jakimś czasie zacząłem jęczeć, więc Pan Dres zatkał mi mordę moimi skarpetami. Potem zdzielił mnie kilka razy metalowym drążkiem w stopy. Nie musiał bić mocno i tak bolało jak cholera. Już nie jęczałem, darłem się jak zarzynana świnia. Po chwili metalowy pręt wylądował obok mnie. Odetchnąłem z ulgą. Niestety moja nadzieja na łagodniejsze traktowanie była krótka. Pan Dres założył gumowe rękawice i zaczął smarować mi dupę czymś śliskim. Ze smrodu, jaki rozniósł się w pomieszczeniu, wywnioskowałem, że kremuje mnie smarem. Poczułem potworny ból. Pan Meksyk wpierdolił we mnie łapę. Nie wiem, czy weszła cała, ale po bólu wywnioskowałem, że wpakował mi przynajmniej pięć palców i nie zamierzał na tym poprzestać. Wyzywał mnie przy tym od kurw, pedałów, cweli, mieszając mnie z błotem i szmacąc po swojemu! To można było odczuć z pogardy, którą słyszałem w głosie! O tak, uwielbia gnoić. Gnoi i to porządnie! Cały czas mnie posuwał, momentami dopychał tak mocno, że czułem, jakby mi plądrował w narządach wewnętrznych. Straszny ból ale i przyjemność zarazem. Mój zwieracz rozpierdolony na maksa nie stawiał żadnego oporu a jego graba znikała cała, prawie po łokieć. Czułem, że jest fachowcem. Potem wymyślił nowy sposób torturowania. Najpierw wchodził powoli, zyskując mój kredyt zaufania, gdy w końcu się trochę rozluźniłem, to zaczynał jazdę na całego, a ja już nie mogłem nawet zacisnąć porządnie zwieracza, ani uciec z dupą, by zatrzymać go choć o kilka centymetrów. Ale taka już rola cwela. Stworzony jest tylko po to, by służyć Masterowi. Gdy zaspokoił już swoją wiedzę na temat możliwości mojej dupy. Wszedł we mnie i zaczął posuwać. Zwieracz był tak rozpieprzony, że jego ogromna pała latała we mnie we wszystkie możliwe strony. Musiał być nieźle zjarany, bo po paru głębszych szturchnięciach, poczułem na przylegającym do mnie ciele Pana Dresa spazmy rozkoszy i dreszcze, wówczas złapał mnie za sutki, szczypiąc i ciągnąc je boleśnie. Aż zawyłem. Ale poczułem się spełniony, bo w końcu wywiązałem się ze swojego zadania. Ja poleciałem tuż po nim, jak mi łaskawie Pan zwalił ręką. Podczas walenia Pan podstawił mi pod nos swoje soksy, kazał je wąchać i tak aż do momentu jak poleciałem. Jednak nie dane mi było jeszcze odpocząć. Pan chciał wypić piwo, więc wpierdolił mi łapę ponownie do dupy. Gdy skończył, kopniakami (delikatnymi) doprowadził do kibla, gdzie zaległem w rogu. Tam spędziłem noc, by z rana mieć powtórkę. Tylko z rana już doszedł do Pana jego kolega, i było już dwóch Masterów. Wszyscy razem szaleliśmy do wieczora, by potem pójść do klubu SM. Tam zapakowali mnie do klatki. Po raz pierwszy byłem upokorzony w miejscu publicznym. Ta noc była wyjątkowo długa, w klubie oprócz mnie był tylko jeden cwel, więc na zmianę zajmowaliśmy się buciorami Panów lub piciem browków z misek. Nigdy nie zapomnę długiego ramienia Pana, który co tydzień robi przegląd zarówno mnie jak i mojej fury...!!!

20%
18192
Dodał ulegly1975 22.10.2018 07:34
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Brat 4

Część 8 Obydwoje stwierdziliśmy, że nie ma wygranego prawie równocześnie trysnęliśmy. Trzeba powtórzyć rundę, ale najpierw trzeba wyczyścić nasze leginsy i moje, i jego były całe w spermie. Zdjęliśmy je i ja powiedziałem, że ja je wypiorę a on niech zrobi kawy. Poszedłem do łazienki i zanim je zacząłem płukać powąchałem najpierw swoje a następnie jego w kroku jego zapach był cudowny chyba ich używał już nie raz z po ostatnim praniu. Przepłukałem leginsy i wziąłem... Przeczytaj więcej...

Jak zrobiłem loda koledze

Jak zrobilem koledze loda. Jestem chudym blondynem 177/70/1i nazywam się Wojtek mam 24 lata. Historia wydarzyła się w jedna grudniową noc ,która była dosyć ciepła jak na grudzien chyba +15 stopni,wracałem z moim kolegą Oliwierem do domy na piechotę po imprezie. Oliwer jest podobnej budowy co ja troche jednak niższy niż ja i ma czarne włosy. Jesli chodzi o to jak do tego doszło było to skutkiem jednej z naszych rozmow z wakacji gdzie pijany Oliwier zapronował że zrobi mi loda. Wtedy... Przeczytaj więcej...

Szczęśliwy dzień

Lubię pojeździć na rowerze. Czasem robię sobie całodniowe wypady za miasto, po wsiach i lasach. Wyszukuję ładne zakątki, robię zdjęcia, palę fajki i jadę dalej. Innym razem krążę po mieście, oglądam chłopców, odkrywam jakieś zakamarki, w których dotąd nigdy nie byłem. W pewną gorącą niedzielę postanowiłem poszwędać się po południowej części miasta, gdzie jest pełno starych kamienic, osiedla domków jednorodzinnych, tory kolejowe i zabite dechami rudery. To takie... Przeczytaj więcej...