Opowiadania erotyczne :: Dziwka - część 18 - Forteca

Burdel to burdel. Firma jak inna. Za widoczną dla klienta słodką fasadą dzieje się to samo, co w każdej mini społeczności próbującej w pocie i trudzie zarobić na lepsze życie. Lodzik, seksik, przytulanki a na zapleczu buzuje i wrze. Kto podpieprzył moje gumki? Zostawiłaś na pokoju. Nie ma! Kto zabrał !? No kurwa! Można po sobie posprzątać! Głos z łazienki, szum złorzeczenia i wody. Tu leżała moja stówa! Nic nie leżało. Ukradłeś ?!?
W salonie spotykasz dziewczynę, czy chłopaka – nie wiem jak lubisz. Dzwoniłeś dwie godziny wcześniej, głos jak trel skowronka radośnie potwierdził termin kończąc melodyjnym do zobaczenia. Gdyby wciśnięty guzik nie zakończył rozmowy a ty nie odsunął byś ucha od słuchawki mógłbyś usłyszeć jedną z kilku śpiewek.
- Ten chuj znowu, do ciebie, ten włochaty.
- Nie, niech ktoś inny weźmie. Pół dnia będę pluć włosami.
- Olga, sepleniący kochać do ciebie.
- Kasia, powiedz Marcinowi niech się szykuje. Wielki Pawełek do niego będzie.
Wtrącę. Pawełek nie był wielki. Postury mikrej, szczenięcej, w torbie przynosił zabawki. O tych zabawkach małe nie dawało się powiedzieć.
Zanim przejdziesz przez próg trafiając w objęcia kuszącego uśmiechu w środku odbywają się sceny, których zobaczyć byś nie chciał. Magda klnie zmieniając w trzy minuty zasikane prześcieradło i podłożoną pod nim ceratę. Klnie nie dlatego, że pościel śmierdzi uryną a wspomnienie popuszczającego w trakcie pieszczot dziadka przyprawia o mdłości. Mdłości, to mdłości a wkurw to wkurw. Materac jest ciężki, nowe prześcieradło trzeba naciągnąć a Anka z Olgą wykpiły się duetem za trzydzieści minut. Trzydzieści jebanych minut, to ona ma klienta za dziesięć a jeszcze łazienka! Ja nie pomogę, obciągam od pół godziny kutasa, który nie zamierza ulec zalotom.
Jesteś już w środku? Nie zauważysz, że w koszu zostały dwie zużyte gumki. Grzech śmiertelny, dowód amatorstwa i okazja do następnej kłótni. Raczej nie dostrzeżesz wściekłości towarzyszącej sięgnięciu po żel – to nie mój tylko jakieś owocowe gówno, po którym śmierdzę jak landrynka i jak landrynka się lepię. Przeoczysz grymas na widok zarośniętego tyłka, bo gdy wślizguję się językiem pomiędzy twoje pośladki twarzy nie widać a mruczę tak miło..
Wychodząc zabierzesz wrażenie ładu, porządku i przynależności do ziemskiego ogrodu rozkoszy. Byłeś wyjątkowy. Tak bardzo wyjątkowy. Zupełnie jak większość tych co przed i po tobie.
Bywa inaczej. Ciepły głos pani Ewy oznaczał kłopoty.
- Zostaje Magda, Olga i Marcin. Pozostałe znikacie o szesnastej. Wy macie posprzątać na błysk, Tadzio przywiezie catering, na za kwadrans szósta gotowi. Na galowo!
Anka niepotrzebnie się wtrąciła. Spokojny głos ma to do siebie, że nie znosi sprzeciwu ani nawet drobnych komentarzy. Staje się wtedy niespokojny a tego właścicielka głosu ani nikt przebywający w pobliżu nie lubi. Pani Ewa syknęła.
- Odwołałam. Mogę wszystkie odwołać jak masz muchy w nosie. Nie chcesz, nie przychodź!
- Pani Ewo, ja tylko ..- próbowała ratować sytuację Anka.
- Wyjść. Wy troje zostajecie.
Wyjaśniła plan na wieczór. Lżej się od tego nie zrobiło.
Dziwka z natury jest aktorką. Czym innym jest jednak gra w pornosie a czym innym rola dramatyczna. O ile fantazja klienta ogranicza się do wkładania, dotykania czy połykania można przeżyć. Ciało jest ciałem. Na kilka minut ciało pozostawić, poradzi sobie. Teatralna dramaturgia na luksus ucieczki już nie pozwala.
W skrócie tło scenariusza wieczoru wyglądał według pani Ewy następująco : On chce by Ona, w domyśle małżonka, przespała się z kochankiem a może i kochanką w niesamowitej oprawie, do tego pod jego okiem. Skąd pomysł na niesamowitą oprawę w burdelu? Tego nikt nie wiedział. Macie ją przyjąć jak królową i przelecieć jak dziwkę. Dziewczyny zachichotały.
- Najlepiej na dwa dni niech ją zostawi.
Prawie wykrakałem.
Trupa teatralna czekała w gotowości o czasie. Eteryczna Olga jako dobra wróżka, Magda w roli perwersyjnej demonicy i ja, książę na białym koniu bądź jak to powiedziała Magda z koniem. Goście spóźnili się pięć minut, w sam raz na drugi kieliszek wina. Pani Ewa wyszła powierzając nam scenę, więc pozwoliliśmy sobie na odrobinę rozpusty.
Gości wprowadziła Olga sunąc jak zjawa w białej, tiulowej sukni spod której prześwitywała koronkowa bielizna. Zanim stanęła obok puściła oczko. On szedł drugi, przedstawił się Radosław. Twarz wyglądała znajomo, musiałem go kiedyś widzieć w firmie. Niski, łysiejący, o ptasiej fizjonomii i małych oczkach nakrytych denkami szkieł. Nieproporcjonalnie długie kończyny doczepione do krótkiego kadłubka i palce, chude, wciąż w ruchu, jakby nieustannie grał melodię na niewidocznym instrumencie nadawały komiksowy charakter. Pomyślałem łowca motyli, gdzie siatka i słomkowy kapelusz? Ona była strachem. Nie takim na wróble. Wyglądała dostojnie, na swój sposób pięknie. Kasztanowe, lekko kręcone włosy, jasna cera, ładne usta, duże, brązowe, szeroko otwarte oczy. Szła wyprostowana, dumna i cholernie wystraszona. Jak skazaniec idący na szafot, to była druga myśl.
Pachniała strachem, nutą lęku dodaną do kwiatowej aury. Strach spinał dłoń, którą sięgnęła po podany na tacy kieliszek czerwonego wina. Strach unosił i opuszczał lewą piętę wystukując o parkiet rytm nieustannego S.O.S. . Mayday. Mayday. Uratujcie mnie.
- Zapraszam panią z nami.
Olga uratowała patową sytuację przerywając szwargotanie Radosława i ogólne zawieszenie fabuły. Bożena, tak miała na imię kobieta, w asyście dziewczyn zniknęła na schodach.
- A ty do pokoju i czekasz – szepnęła jeszcze odkładając kieliszek. Poczekałem, aż usłyszę zamykane drzwi łazienki.
- Dziewczęta zaopiekują się pana ..
- Żoną.
- Zaopiekują się pana żoną. Ja będę czekał na nią w pokoju.
- Na wszystko chcę patrzeć. – Wyrzucił z siebie to zdanie, jakby bał się, że powiedziane zbyt wolno utknie w gardle.
- Tak, zostałem .. zostaliśmy o tym poinformowani. Zapraszam.
Ruszył szybko, głowa latała na boki a melodia wygrywana palcami wyraźnie nabrała tempa. Źle skręcił, musiałem powiedzieć nie, w lewo. W pokoju było niezręcznie. Wskazałem fotel. Zamiast usiąść chodził od rogu do rogu, kilka razy obszedł łóżko, sprawdził materac, poduszki, w końcu usiadł, niespokojnie się wiercąc.
- Pozwoli pan, że się rozbiorę.
Tak wymyśliły dziewczyny. Wykąpią bohaterkę, może rozgrzeją i myk, do księcia pogalopować na koniku. Cwaniary. Poszły się lizać a ja zostałem z typem.
Rozbierałem się w różnych miejscach. Pokój w burdelu traktowałem jak dom – w domu rozbierałem się raz dziennie, tutaj i po kilka razy. Pokazywałem jak się rozbieram, też nic niezwykłego, tyle że zazwyczaj była to część spotkania, wprowadzenie. Radosław siedział z dziwną miną bębniąc paluchami. Erotyczny striptiz zupełnie tu nie pasował. Ubranie ułożyłem na krześle pod oknem i zająłem miejsce na łóżku. Lekko uniesiony na łokciach, frontem do drzwi ..
- Nie powinien stać?
W pierwszej chwili nie zrozumiałem pytania lecz szybko wycelowany w moje krocze palec był dostateczną podpowiedzią. Rzeczywiście. Pół stał, pół nie stał. Co z tego? Wiedziałem, że bez problemu wypręży się na baczność gdy dziewczyny przyjdą z kąpieli.
- Niech stoi. Ma wejść i zobaczyć sterczącego.
Może miał rację? Kosztem niewygody lewej dłoni zleciłem obudzenie rycerza i w lekkim onanistycznym letargu trwałem w oczekiwaniu. Weszły bez pukania, nagie. Coś się zmieniło. Mogłem domyśleć się co. Cała trójka w doskonałej komitywie zaplątana ciałami o siebie. Ręka Olgi błądziła po udach Bożeny, Magda korzystając z faktu, że przystanęły powędrowała językiem przez jej obfite, nie zdradzające wieku piersi a Bożena.. oblizała palce. Pulchniutka cipka Olgi zdradziła skąd wilgoć na palcach. Bohaterka wieczoru zlustrowała moje ciało. Wyciągnąłem do niej rękę, lecz odwracając się w stronę wtulonego w fotel męża nie zauważyła.
- I co? Będziesz teraz patrzeć, jak się pierdolę?
Milczał. Wino i emocje pod prysznicem obudziły siłę, o której istnieniu żadne z nas trojga nie wiedziało. Runął mur, padła forteca jej monotonnej codzienności której strażnikiem i władcą był skulony na fotelu mężczyzna. Znikał. Palce nie grały już melodii, wbiły się w nogi aż do bieli kostek.
- Może się tylko patrzeć, nie staje mu.
Powiedziała do wszystkich i do nikogo, trafiła jednak tam gdzie chciała. Spróbował poderwać się z fotela.
- Siedź!
Zamarł. Musiała z dziewczynami rozmawiać, może dlatego kąpiel trwała wieki. Tylko ja i on wyglądaliśmy na zaskoczonych sytuacją. Wysunęła się do przodu, stając bliżej fotela okręciła się i pochyliła wypinając w stronę męża tyłek. Palce przeciągnęła po udzie, pomiędzy lekko zwisającymi płatkami warg w górę, rowkiem między pośladkami, aż na ich szczyt.
- Tu będę pieszczona, ssania, lizana.. a ten młody kutas, tak twardy że możesz tylko pomarzyć mnie zerżnie, zanim go obciągnę pozwalając zalać się ciepłą spermą.
• Obserwując widowisko, jak w ćwiczonym na setkach prób spektaklu Magda rozchyliła jej pośladki całując przy tym po plecach a Olga klęknęła pod nią bezceremonialnie wbijając palce, przyszło mi do głowy, że może przecenia moje siły. Nie przeceniała. Trzy wiedźmy zawirowały wokół łóżka. Bohaterka z wręczoną gumką zupełnie sobie nie radziła, na odsiecz przyszła Olga prezentując jak głęboko można zanurzyć się w jej usta. Obydwie, Olga i Magda, doskonale bawiły się akcją. Radosław siedział blady zaciskając pięści. Jego żona wspierana, podpierana, pieszczona i całowana przez dziewczyny ujeżdżała mnie powolnym głębokim ruchem nieustannie zmieniając kierunek i kąt, jakby moszcząc mnie w sobie. Oparła się na rękach. Ciężkie piersi uderzały jedna o drugą czasem szorując o mój tors. Głośno jęczała, jeszcze głośniej gdy Magda przyklękła za nią liżąc i gwałcąc palcami jej tyłek. Czułem palce graniczące z moim fiutem przez cienką błonę. Jęk przeszedł w chrapliwy krzyk, gdy wbiłem się na miejsce Magdy. Godzinę temu wystraszona kobieta dochodziła pompując mojego kutasa w dupę. Trysnęła, tego jeszcze nie widziałem. Olga łapczywie lizała, Magda pchnęła bohaterkę na bok i rozchyliła szeroko jej nogi. Pulsowała, fala spazmów wygasała powoli. Wiedziałem, że przesłonię widok, ale przestałem zwracać na to uwagę. Zmieniłem gumkę, starą obcesowo rzuciłem przed fotel i wróciłem w mokrą cipę. Olga klęczała już okrakiem nad jej twarzą zmuszając by z wysiłkiem unosiła głowę by sięgnąć językiem dziewczęcej pizdy. Magda gdzieś po środku, pieściła piersi, dopychała mój tyłek nie pozwalając zwolnić, brandzlowała Olgę. Widziałem jak on próbuję wstać. Może chciał podejść, spojrzeć ale pokój wypełnił skowyt, cipa którą pierdoliłem zaczęła drżeć, nogi zamknęły się ciasną obręczą na moich biodrach. Na chwilę odpłynęła. Zmienialiśmy pozycje jeszcze kilka razy. Wpadła w trans, trans pierdolenia. W końcu usiadła na mojej twarzy – mokra, rozepchana pizda szurała po ustach, nie musiałem jej nawet lizać. Dziewczyny jej pomagały, czułem zmieniające się usta ale to ona była ostatnia przyjmując to, co tak długo na nią czekało. Scena zamarła. Zeszła z łóżka. Zmęczona, lekko chwiała się na nogach. Twarz miała wilgotną. Dziewczyny, moja sperma. Bezwstydnie wyruchana stała przed swoim mężczyzną ocierając nasienie z kącików ust.
- Widziałeś ? Więcej nie zobaczysz. Żyję.
Dziewczyny stanęły obok błądząc rękoma po jej ciele.
- Żyję i będę się pierdolić. Jak chcę i kiedy chcę. A ty się wynoś!
Krzyknęła.
- Wynoś się !
Nie wiem jak, ale wstał. Wyglądał na kogoś pozbawionego sił. Twarz miał bladą, usta sine. Zdechnie tu kurwa, pomyślałem.
- Marcin, odprowadź pana – powiedziała Magda.
Wstałem z łóżka, nie zwracając uwagi na nagość otworzyłem drzwi, poszedł w moją stronę. On, trzęsąc się, za mną, mężczyzną który przez ostatnią godzinę pieprzył jego żonę. Odprowadziłem go do wyjścia. Nie odezwał się jednym słowem. Nawet na do widzenia odpowiedział ciszą. Zresztą, jakie do widzenia? Wróciłem na górę z butelką wina. Do drugiej w nocy poszły jeszcze dwie.

40%
5714
Dodał MeskaDzivka 09.04.2018 07:40
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

To ja, Ania - cz. 03

cz. 03 - Nakryci. Paweł podszedł do mnie i wpił się namiętnie w moje usta. Po chwili poczułam, że Janek obejmuje mnie od tyłu. - Macie jeszcze siły ? - zapytałam lekko zdziwiona, odpychając delikatnie obydwu moich kochanków. - Moglibyśmy nie przestawać! - odpowiedział twierdząco Janek, a Paweł skiną głową by potwierdzić, że myśli tak samo. - Ok, w takim razie mam dla was pewną propozycję. Ale zanim wyjaśnię o co dokładnie chodzi,na początek mała zachęta &ndash... Przeczytaj więcej...

Dziwka - część 17 - Czarna

Do klubu dotarłem kwadrans po dwudziestej drugiej. Urodziny Kaśki trwały w najlepsze. Kolorowe drinki zdążyły zrobić swoje, przywitał mnie ryk, brawa,śmiech i gwizdy oraz pierwsza moja, kolejna dla dziewczyn kolejka. Wszystko wskazywało na to, że jeszcze przed jedenastą stół zamieni się w parkiet a jutrzejszy poranek w firmie będzie pod znakiem bólu głowy. Właściciel klubu bywał częstym klientem u pani Ewy, więc gdy nasze stadko zjawiało się na gościnnych występach mogliśmy... Przeczytaj więcej...

Wycieczka rowerowa - wspomnienie 29

Jako że w czerwcu pogoda dopisywała więc już i wtedy dość często organizowaliśmy ogniska i inne przyjemne momenty. To wspomnienie opoiwada konkretnie o jednym z nich, o wycieczce rowerowej sprzed ok 2 tygodni gdy pogoda dopisywała na tyle że się gotowałam nawet w cieniu. Na samą wycieczkę umówiliśmy się naszą dośc zgraną ekipą. Panuje u nas jedna zasada, jestesmy rpzyjaciółmi i żadnych związków. Dzięki temu nikt nie ma problemów gdy któeś z nas sobie kogoś znajdzie... Przeczytaj więcej...