Opowiadania erotyczne :: Imigrantki część IV

Tak minął nam pierwszy dzień razem. Podejrzewałam że moje niewolnice są głodne (w końcu połykały tylko moją śmietankę J), ale postanowiłem że jeszcze troszkę je pogłodzę. Po kolei prowadziłem je na kozetki i ułożyłem do snu. Wiem że nie był to dobry sen, bo kiepsko się śpi na wznak ze związanymi rękami i nogami ale nie było innego wyjścia.

Nazajutrz wstałem wcześnie rano. Zszedłem do piwnicy do moich niewolnic; o czymś rozmawiały, ale na mój widok ucichły. Odpiąłem Annę i zaprowadziłem na kibel pobrałem próbkę moczu (nie będę opowiadał szczegółów jak to zrobiłem). Podobnie postąpiłem z Beatą. Teraz czekało mnie znacznie trudniejsze zadanie. Nigdy tego nie robiłem osobiście. Owszem, widziałem jak to się robi, niejednokrotnie to czułem, ale tym razem SAM musiałem pobrać krew do badania. Zakleiłem taśmą usta obu moich niewolnic, założyłem opaski na oczy i przetransportowałem Annę na kozetkę. Starannie przywiązałem, szczególnie uważając na prawą rękę. Tylko by brakowało aby się wyrywała podczas wkłuwania. Zawiązałem opaskę uciskową powyżej łokcia i zabrałem się do wkłuwania. Jak się okazało nie jest to wbrew pozorom takie trudne. Jak się chwilę poczeka po założeniu opaski, to żyły są ładnie widoczne. Po chwili, już z doświadczeniem J pobrałem krew od Beaty i postępując tak jak mi powiedziała pani z laboratorium zawiozłem próbki do badania oczywiście do INNEGO niż dzwoniłem laboratorium.

Jak już pisałem, piękne są to czasy, gdy chodzi o pieniądze to nikt nie zadaje zbyt dużo pytań. W zupełności wystarczyła bajeczka o dwóch bezdomnych, które z żaden sposób nie chcą podać swoich danych personalnych. Poprosiłem o zbadanie niemal wszystkiego co można wyczytać z krwi bo uznałem że jak poproszę tyko o odczyn Wassermana, HIV-a i WZW, to może mimo wszystko być to podejrzane. Wyniki miały być na jutro więc spokojnie wróciłem do domu. Po drodze wstąpiłem do sklepu i kupiłem kurczaki z rożna. W końcu moje niewolnice też muszą coś jeść. Ale wcześniej spełnimy moje zachcianki. Nie miałem jeszcze wyników badań więc nie mogłem ich normalne zerżnąć więc postanowiłem je trochę pomęczyć. Zacząłem od Beaty. Przywiązałem jej ręce go haka w suficie na tyle wysoko aby musiała stać na palcach, a później do tego samego haka zawiązałem lewą nogę. W ten sposób pięknie rozkraczona w całej okazałości prezentowała swoją cipkę. Przy wyciągniętych do góry rękach jej piersi również prezentowały się całkiem okazale. Wziąłem do ręki pas i dość mocno uderzyłem ją w pupę. Krzyknęła głośno, w sumie nie dziwię się, na pośladkach były jeszcze pręgi z wczorajszej tresury. Nie zniechęciło mnie to zbytnio więc kontynuowałem „pasowanie”. Powoli z celowo przedłużanymi przerwami uderzałem a to w uda, a to w piersi, a to w cipkę, z tym że w cipkę znacznie delikatniej – jeszcze nie doszła do siebie po siedzeniu na desce. Widziałem strach w jej oczach gdy brałem zamach do uderzenia ale także i wtedy gdy udawałem że biorę zamach, a w końcu nie uderzyłem. Po mniej – więcej pół godzinie znudziło mi się to, więc odpiąłem ją założyłem kajdanki na ręce i nogi i zmusiłem do klęknięcia. Nie mogłem jej jeszcze ufać więc znów użyłem rozpieraka i z rozkoszą trysnąłem w jej usta. Oczywiście przypilnowałem żeby wszystko ładnie połknęła, podniosłem z kolan, przesadziłem na kozetkę a kajdanki z nóg przypiąłem do haka w podłodze. Owszem, mogła wstać ale nie mogła zrobić ani kroku. Teraz przyszła kolej na Annę. Przypiąłem jej ręce do haka na suficie, ale z nogami postąpiłem nieco inaczej niż u Beaty. Przywiązałem je elastyczną linką do przeciwległych ścian tak aby były szeroko rozkraczone. Mogła je zewrzeć, tylko wtedy trzeba było pokonać opór rozciągającej się linki. Będę musiał kupić pejcz, pomyślałem w trakcie „zabawy” z Anną, jest wygodniejszy w użyciu. Za to linka sprawiła się znakomicie. Po uderzeniu w cipkę Anna zaciskała nogi lecz nie na długo starczyło jej sił by rozciągać linkę więc znów ją odsłaniała. I jak tu nie uderzyć w tak pięknie wystawioną na uderzenia cipkę ? Wiadomo ze się nie da, więc „wplatałem” te pasy w cipkę pomiędzy uderzenia w pupę czy piersi. Gdy uznałem że wystarczy, ją również ustawiłem na kolanach i zrobiłem to co z Beatą. Z Anną poszło mi znacznie łatwiej gdyż widziała co robiłem wcześniej i wiedziała czego od niej chcę. Odniosłem nawet wrażenie że nie zamierza stawiać oporu, ale nie zdecydowałem się na rezygnację z rozpieraka, mogła by mi zrobić krzywdę. Byłem już zadowolony i zrelaksowany więc postanowiłem nagrodzić moje niewolnice. Posadziłem Annę na kozetce, zamocowałem kajdanki u nóg do podłogi i przyniosłem im kurczaki. Aż miło było patrzeć jak jedzą, trudno powiedzieć kiedy ostatnio coś jadły (nie licząc połykania spermy), ale były bardzo wygłodzone. W ciągu 10 minut z kurczaków zastały tylko marne kostki. Teraz dostały wodę do picia i o dziwo obie (szczególnie Beata) były bardzo grzeczne.

Po kolei „przezbroiłem” im mocowanie kajdanek u nóg. Kajdanki przypiąłem do łańcucha, a łańcuch do haka w podłodze. Dzięki temu mogły dojść (a raczej dotuptać bo co to za krok na długość łańcuszka od kajdanek) do umywalki i to toalety. Gdy umyły ręce to na wszelki wypadek założyłem im kajdanki. Takie rozwiązanie rodziło pewne niebezpieczeństwo. Długość łańcucha była na tyle duża aby mogły dojść do toalety, ale mogły również dojść do siebie. Ale czy mogą sobie zrobić coś nawzajem ? A może razem będą próbowały coś mi zrobić ? Przekonamy się. Dla nich na pewno będzie wygodniej spać, bo cóż z tego że ze skrępowanymi rękami i nogami, ale przynajmniej można się wygodnie ułożyć na kozetce.

Zostawiłem je same, w końcu to że są moimi niewolnicami nie oznacza że mam z nimi spędzać cały czas. Są tu po to abym miał się kim bawić i żebym mógł spełniać swoje zachcianki. Wróciłem do piwnicy wieczorem. Na wszelki wypadek wziąłem pistolet gazowy – wiadomo – nie po to aby go użyć (kto rozsądny użyje pistoletu gazowego w pomieszczeniu?) tylko jako straszak i pałkę teleskopową. Siedziały grzecznie, każda na swojej kozetce. Podszedłem do Anny aby skrócić łańcuch, schyliłem się do haka w podłodze i wtedy Anna poderwała się z kozetki i próbowała się na mnie rzucić. Owszem przewróciła mnie, poderwała się również Beata, ale zanim się do mnie zbliżyła to sytuacja była już opanowana. Anna dostała pałką teleskopową po łydce i padła na podłogę (każdy kto dostał czymś takim po łydce wie jak to działa). W tym czasie skróciłem łańcuch do zera i wstałem aby rozliczyć się z Beatą. Wystarczyło stanąć na łańcuch blisko stóp, złapać za rękę i już była bezbronna. Zawlokłem ją w kierunku jej kozetki, przewróciłem na glebę i przyciskając butem również skróciłem łańcuch. Pierwsza próba buntu na ich nieszczęście zakończyła się wielkim niepowodzeniem. Pozostała mi tylko konieczność solidnego ich ukarania. Znów na ich oczach pojawiły się opaski, a na ustach taśma. W obu przypadkach postąpiłem tak samo. Ręce w kajdankach na plecach połączone z kajdankami na nogach. Spróbujcie kiedyś, nie jest to najwygodniejsza pozycja. Ja wyszedłem z domu i udałem się na spacer w poszukiwaniu ładnych, soczysto zielonych pokrzyw. Szybko znalazłem, zerwałem dwa dorodne okazy i wróciłem do moich buntowniczek. Każdą z nich przewróciłem na plecy szeroko rozwarłem nogi i nie bacząc na jęki wychłostałem cipki pokrzywą. Po zakończeniu spokojnie przyglądałem się jak trą nogami próbując sobie ulżyć. Ja nauczony doświadczeniem wykręciłem haki z podłogi i zamieniłem na złącza przelotowe. Teraz łańcuch przechodzi przez przelotkę, a zakotwiony jest przy drzwiach do piwnicy tak, że już przy wejściu do mogę skrócić im łańcuchy aby nie mogły nic wykombinować.

Trzy godziny chyba wystarczy – po takim mniej więcej czasie przełożyłem im kajdanki z powrotem na brzuch i zdjąłem opaski z oczu. W życiu nie widziałem żeby jakaś dziewczyna tak długo drapała cię po cipce tak jak one się drapały J. Wychodząc zapiąłem ich „smycze” tak aby mogły podejść do toalety. Tylko by mi brakowało gdyby któraś z nich się w nocy zlała.

Nadszedł kolejny poranek. Schodząc do piwnicy skróciłem łańcuch jednej z nich. Dziewczyny już nie spały, sytuacja jak poprzednio, umilkły gdy mnie zobaczyły. Podszedłem do Anny, pokazałem jej żeby wstała i zaprowadziłem pod prysznic. Kilkakrotnie powtarzałem jej słowo „prysznic” licząc na to że jeśli nawet nie potrafi powtórzyć, to zapamięta. Patrzyłem jak się myje, a ponieważ nie do końca byłem zadowolony, wziąłem szorstką gąbkę do naczyń i wyszorowałem jej plecy i ze szczególną starannością – cipkę. Wiedziałem że nie było to przyjemne ale po co się wczoraj buntowały ? Podobnie postąpiłem z Beatą choć jej doznanie chyba były gorsze. Przedwczoraj deska, wczoraj pokrzywa, cipka było wyraźnie obolała, ale trudno. Musi poznać swoje miejsce.

Gdy już były umyte podrażniłem ich sutki. To jest chyba odruch bezwarunkowy. Nie ważne czy kobieta chce czy nie che, jak podrażnisz delikatnie to sutki staną. I oczywiście stanęły. Na takie stojące fajnie się zakłada spinacze do bielizny i to właśnie zrobiłem. Dziewczyny nie były zadowolone, ale nawet nie próbowały ściągać. Gdy po około 15 minutach przyniosłem im śniadanie, spinacze ciągle były na sutkach. Grzeczne niewolnice – pomyślałem. Po śniadaniu przyniosłem im telewizor, włączyłem oczywiście polski program, a sam pojechałem do laboratorium po wyniki badań.

Poprosiłem o wypisanie rachunku na schronisko z zupełnie innego miasta, zapłaciłem gotówką (niezły interes takie laboratorium, prawie tysiąc złotych za badania dwóch osób), odebrałem wyniki i wyszedłem tak jakby mnie te wyniki w ogóle nie interesowały.

Dopiero w samochodzie otworzyłem koperty. Morfologia – w normie, mocz w normie, Wasserman negatywny, HIV negatywny, WZW negatywny, próba ciążowa (ale jaja, mówiłem co prawda żeby zrobić co się da, ale o tym nie pomyślałem) – wynik również negatywny – czyli CAŁKIEM ZDROWA ! Teraz druga: same negatywy, krew i mocz w normie, no to rewelacja ! OBIE ZDROWE !

Skoro już jestem w innym mieście, to jeszcze odwiedzę aptekę. Pani co prawda marudziła że powinna być recepta, ale gdy położyłem na ladzie 200 złotych mówiąc ze reszty nie trzeba, udało się kupić dwa opakowania środków antykoncepcyjnych i wróciłem do domu.

Niewolnice grzecznie siedziały na swoich kozetkach. Nie czekałem długo, rzuciłem Beatę na kozetkę zakleiłam usta i z długo oczekiwaną rozkoszą zerżnąłem J. Było to wspaniałe uczucie, ona zachowywała się tak jakby nigdy nie miała faceta. Na początku szarpała się na tyle, na ile pozwalały jej więzy, a później chyba też szczytowała. Zdjąłem jej taśmę z ust włożyłem kutasa i przypilnowałem oby dokładnie go wylizała. Następnie przyprowadziłem Annę i pokazałem jej że ma wylizać cipkę swojej koleżanki. Wzbraniała się, ale kilka uderzeń kijka bambusowego przekonało ją do posłuszeństwa. W końcu nie mogłem pozwolić aby te wyciekające z cipki krople tak cennego nektaru jakim jest moja sperma uległy zmarnowaniu. Jeszcze dwa mocne uderzenia kijka i Anna lizała z pełnym zaangażowaniem. I tu kolejne zaskoczenie, o ile wcześniej mogło mi się wydawać, o tyle teraz byłem pewien że Beata szczytowała. Te jęki nie mogły kłamać J.

Po zakończeniu Anna wróciła na swoje miejsce a ja zająłem się organizowaniem czegoś do zjedzenia. Wiedziałem że na deser zerżnę Annę, ale za brak właściwej uległości przy lizaniu, muszę ją zerżnąć w taki sposób aby poczuła kto tu jest rządzi. Nic konkretnego nie przychodziło mi do głowy, więc kończyło się tak, że najpierw stłukłem jej cipkę, a następnie „pieściłem” drewnianym bardzo szorstkim i kanciastym wyciskaczem do cytrusów. Z całą pewnością nie było to przyjemne bo ten wyciskacz jest dosyć gruby i ciężko było go włożyć w suchą niepodnieconą cipkę, a po włożeniu (a raczej wciśnięciu) obracałem nim tak aby odpowiednio podrażnił całe wnętrze. Z całą pewnością mi się to udało, o czym świadczył jęk Anny. Wyciskacz jest bardzo kanciasty a dzięki obracaniu dotarł do każdego miejsca. Później została normalnie zerżnięta w tę obolałą i spuchniętą cipkę. Beata okazała się być bardziej pojętna. Gdy tylko doprowadziłem ją do Anny zrozumiała i dokładnie wylizała wszystko to co wypłynęło z jej koleżanki. Na koniec pokazałem dziewczynom że maja się położyć spać i sam uczyniłem to samo.

Rankiem poszedłem zobaczyć co robią moje suczki. Siedziały obok siebie na jednej kozetce i rozmawiały. Skróciłem łańcuch jednej z nich, a drugiej pokazałem prysznic. Dobrze że pod prysznic pierwsza poszła Beata, bo co do Anny miałem pewne plany przed śniadaniem, ale trudno, poczekam. W końcu te 10 minut to niewiele, a mnie się i tak nigdzie nie śpieszy. W tym czasie położyłem Annę na kozetkę, rozwarłem nogi i szczegółowo pooglądałem sobie cipkę. widać było że są na niej ślady wczorajszej kary. Ale kara to kara, miała być więc była. Jeszcze kilka klapsów w piersi na lepsze krążenie i Anna poszła pod prysznic. W tym czasie pobawiłem się Beatą. A to klaps w cipkę, a to uszczypnięcie w sutek – taka normalna poranna zabawa. Gdy Anna wróciła pokazałem jej że ma się położyć na brzuchu. Dodatkowo pod brzuch podłożyłem jej zrolowany gruby koc tak, aby pupa była wysoko wypięta. Nigdy wcześniej nie próbowałem seksu analnego wiec teraz postanowiłem sprawdzić jakie to uczucie. Kijek bambusowy stał w pogotowiu gdyby Anna nie miała ochoty na moje igraszki. I dobrze że stał, bo kilka razy musiałem go użyć aby przekonać ją do swoich planów. W końcu przestała zaciskać pośladki. Włożyłem palce w jej cipkę aby wydobyć troszkę soczków. Tak na sucho by się nie udało, ale posmarowałem i w końcu w nią wszedłem. Anna krzyknęła głośno, wejście było naprawdę ciasne, ale dzięki temu bardzo przyjemne. Nie zważając na jej krzyki powoli, bezustannie robiłem swoje i „wyrzuciłem ładunek” w jej pupie. Było naprawdę fajnie. Pociągając za włosy przekonałem ją by wstała i zaprowadziłem do kozetki Beaty. Pokazałem że ma jej usiąść na twarz. Beata wzbraniała się, ale kijek bambusowy na cudowną moc przekonywania J. Beata wylizała wszystko to co wypłynęło z pupy. Uznałem że dziewczyny zasłużyły na śniadanie.

Po śniadaniu zostawiłem je praktycznie na cały dzień bo musiałem pozałatwiać parę spraw. Wróciłem późnym popołudniem. Moje sikorki były wyraźnie wygłodniałe. Zjadły przywiezioną z miasta pizzę diablo (bardzo ostra) którą dodatkowo, celowo jeszcze posoliłem. Była bardzo pikantna i przesolona a mimo to dziewczyny ją zjadły. Bardzo dobrze pomyślałem. Takie bardzo ostre jedzenie potrafi piec nawet przy „zwrocie do natury”, szczególnie gdy odbyt jest podrażniony. Anną zajmowałem się rano, więc teraz, wieczorkiem była kolej na Beatę. Pokazałem jej aby położyła się na brzuchu. Ona domyśliła się co chcę zrobić i protestowała. Cóż więc miałem zrobić ? Kijek bambusowy znów okazał się niezastąpiony. Pomyślałem że uderzę 10 razy i każę się położyć na brzuchu. Jak nie pomoże, to następna dziesiątka i tak aż do skutku. Może to efekt tego że w miarę kolejnych uderzeń bolały poprzednie, a może tego że biłem coraz mocniej, ale po drugiej dziesiątce Beata położyła się tak jak chciałem. Posłusznie podniosła się abym mógł podłożyć zrolowany koc i nawet nie starała się zaciskać pośladków. Troszkę soczków wydobytych z cipki dla lepszego poślizgu i wszedłem w jej pupę. Widzisz głupia ? pomyślałem i tak zrobię swoje tylko ty musiałaś oberwać. Poranny krzyk Anny był niczym w porównaniu do tego jak wrzeszczała Beata. A krzycz sobie i tak cię nikt nie usłyszy a skora ja mam ochotę zerżnąć cię w dupę to zerżnę. Nie śpieszyłem się, więc celowo przedłużałem tę zabawę aż w końcu wytrysnąłem. Doprowadzenie do Anny w celu wylizania było już właściwie formalnością. Jak to jest ? Biłem jedną a posłuszne są dwie. Anna spisała się znakomicie. Dokładnie wylizała każdą kropelkę którą wypłynęła z jej koleżanki.

Dziewczynki były najedzone, ja zadowolony więc kazałem im położyć się spać. Ciąg dalszy nastąpi rano.

Wstałem troszkę później, wziąłem piwko, szklanki i poszedłem do dziewczyn. Byłem pewien, że wczorajsza bardzo ostra i przesolona pizza spowodowała, że dziewczynom strasznie chce się pić. A poza tym nie dostały nic do picia po kolacji, więc muszą być bardzo spragnione. Od kogo by tu zacząć ? może od Beaty. Podszedłem do niej nasikałem do szklanki i kazałem jej wypić. Odwróciła się z obrzydzeniem. Poczekaj za chwilę zmienisz zdanie. Postawiłem szklankę w zasięgu jej ręki i podszedłem do Anny. Ta sama sytuacja. OK pomyślałem. Zaczekam. Ja mam czas. Otworzyłam sobie piwko, wlałem do szklanki, usiadłem i spokojnie czekałem. Pizza a bardziej papryczka chili której w niej nie brakowało w końcu zrobi swoje. Sączyłem sobie zimne piwko i patrzyłem jak toczy się w nich walka. Z jednej strony pragnienie coraz bardziej się wzmagało, a z drugiej strony nawet nie mogą sobie próbować wyobrazić że to co mają do picia to nie jest mocz, gdyż widziały jak sikam. Zresztą celowo sikałem przy nich. Taka trochę tortura psychiczna. Minęła druga godzina, ja wypiłem sobie trzecie piwko i czekałem dalej.

Pierwsza „pękła” Anna. Wzięła szklankę, zamknęła oczy i wypiła. Nagrodziłem ją brawami i wlałem do jej szklanki puszkę zimnego piwa. Przyłożyła szklankę do ust i wypiła do dna. Czyli jednak była BARDZO spragniona. To dobrze. Beata już długo nie wytrzyma. Ja poczekałem. Wiem że wypicie połowy szklanki ciepłego cudzego moczu do przyjemności nie należy, ale ma wypić i tyle. Nie minął kwadrans i Beata tez się złamała. Również nalałem jej piwa. Kazałem dziewczynom się umyć i poszedłem po śniadanie.
80%
17564
Dodał antkowal 19.09.2019 15:11
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Młodość, czyli Klara z Galerii

Rozglądałam się leniwie po Galerii, szukałam swego kolejnego klienta. Mijały mnie znikome i bardzo nieliczne grupki ludzi, ale nikt nie zwrócił na siebie mojej uwagi. Z doświadczenia wiem, jakiego mężczyznę „wyrwać”, mają wiele cech wspólnych. Początkowo nie zwracają uwagi na jakąś nastolatkę, fakt, że nieco inaczej ubraną, ale nie wyzywająco. Miałam na sobie dopasowaną, odkrywającą pępek i brzuch bluzkę, spod której leciutko wystawał koronkowy stanik opinający... Przeczytaj więcej...

BDSM - Żona mnie zaskoczyła. Część 1

Część 1. Ach weekend…sobotni leniwy poranek. Wczoraj odwiedzili nas znajomi, lubię, gdy do nas wpadają. Weseli pozytywni ludzie. Kolega ma atrakcyjną żonę i zawsze, gdy trochę poimprezujemy rozmawiamy o seksie. Opowiadają co kupili na erozkoszy albo jaką grę wstępną ostatnio wymyślili. Zazdroszczę im, nasz seks jest trochę zbyt standardowy. Podejrzewam, że lubią te rozmowy, bo słyszałem jak w nocy się namiętnie kochali. Korciło mnie nawet żeby ich popodglądać,... Przeczytaj więcej...

Bogini i jej wierny pies

Znów Pani została dłużej w pracy. W okolicach końca miesiąca zawsze ma dużo zajęć. Jej mąż, który był też jej sługą, wrócił do domu o tej samej godzinie jak zawsze. Ale ten czas oczekiwania nie będzie mu się dłużyć. Pani Agnieszka bowiem, wydała mu wyraźne i stanowcze rozkazy co do swojego psa. Wysłała mu smsa o krótkiej treści: OBIAD. BUTY. SPRZĄTNIJ. CZEKAJ. Dawid wiedział co ma robić. Nie pierwszy raz dostał smsa o tej treści. Ostatnio dzieje się to nawet kilka... Przeczytaj więcej...