Opowiadania erotyczne :: Zastępstwo

Dochodziła 20, gdy zadzwonił telefon. Złapałem słuchawkę, a po d**giej stronie była jak zwykle rozgorączkowana Anna. "Cześć kochanie, nie przeszkadzam?", usłyszałem na początek, a w chwilę później "masz już plany na jutrzejsze popołudnie?". Dobrze wiedziałem, czego się po niej spodziewać, wyciągnąłem się wygodnie na kozetce, wyprostowałem nogi i oparłem je na oparciu. "Nie przeszkadzasz, skąd", odpowiedziałem pospiesznie, ale w to nie uwierzyła: "Nic nie mów, i tak wiem, że zabawiasz się swoim malutkim, pozdrów go ode mnie", co zresztą było prawdą. Kilka godzin wcześniej odebrałem przesyłkę z kabaretkami, pasem ala pani sprzątaczka i czarnym staniczkiem, co w komplecie plus czarne szpilki miałem oczywiście na sobie. "Zgadłaś ty mała nimfomanko, chcesz się przyłączyć?", po czym rozchyliłem nieco uda i mocno ścisnąłem
małego, który tylko na to czekał. Anna szybciutko odpowiedziała, że niestety ale dzisiaj nie może, po czym przeszła do meritum. Zaczęła niewinnie, "wiesz, że teraz jestem agentką nieruchomości, prawda", przytaknąłem, "widzisz, na jutro mam zaplanowane spotkanie z ważnym klientem, ale coś mi wypadło". nadal miętosiłem mojego fiutka, zapytała: "czy nie założyłbyś ładnych rajstopek, minióweczki, ładnego staniczka i jakiegoś sweterka", oczywiście nie miałem nic przeciwko, nadal nie mając pojęcia po co miałbym akurat w to się ubrać.

Zaczynała mnie ta rozmowa naprawdę bawić, więc zapytałem: " a buciki z odkrytymi palcami, czy może eleganckie czółenka?", a byłem coraz bardziej podniecony. Anna zareagowała szybciutko: "Koniecznie czółenka, tak żeby była z ciebie elegancka pani pośrednik!". Gdy to usłyszałem, aż usiadłem z wrażenia, "czy ty przypadkiem nie chciałabyś, żebym poszedł na to spotkanie za ciebie?". Odpowiedź Anny była łatwa do przewidzenia: "bardzo mi na tym zależy, to poważny klient", czekałem na nią, ale postanowiłem się odrobinkę z nią podroczyć. "W nagrodę zrobisz ze mną na co tylko będziesz miał ochotę", prosiła, a ja odwlekałem jak mogłem moment, w którym się zgodzę. "Wpadniesz do mnie w czwartek i uwierz mi, zabawimy się jak nigdy dotąd, tylko proszę zgódź się!", błagała przez telefon...

Już zacząłem fantazjować o tym, jaka przygoda mnie czeka, a ona nadal prosiła. No i w końcu usłyszała, że się zgadzam. Ucieszyło ją to niezmiernie, powiedziała, że jutro rano podrzuci mi wszystkie materiały i na zakończenie dodała "będę dzisiaj o tobie myślała, mam nadzieję że wiesz co mam na myśli", zachichotała i powiedziała "Pa pa".

Ani przez chwilę nie wierzyłem, że chodzi tu o pokazanie komuś jakiegoś mieszkania, czy domu. Czułem, że zaaranżowała jakieś spotkanie z babką, albo gościem, która bez wahania pójdzie ze mną na całość! Nie miałem pojęcia, co mnie czeka, jednak zacząłem sobie wyobrażać, jak jutrzejsze popołudnie będzie wyglądało. Wyobraziłem sobie, że siadam na takiej niebieskiej

kanapie, już w samej bieliźnie, a na przeciwko mnie stoi klient Anny i z maślanymi oczami patrzy jak coraz bardziej rozchylam nogi... Brałem jednak również pod uwagę, że chodzi tu o zwykłą przysługę, w ramach której będę mógł pokazać się komuś zupełnie nieznajomemu w pociągającym ubranku i pokręcić mu przed oczami tyłeczkiem.

Kilka minut przed dziesiątą usłyszałem dźwięk dzwonka, a gdy tylko otworzyłem drzwi, ujrzałem na wycieraczce elegancką skórzaną aktóweczkę, kryjącą materiały, o których wspominała wczoraj Anna. Okazało się, że mam pokazać panu Krzysztofowi jakiś duży dom, kilka kilometrów za miastem. Przymierzałem kolejne ciuszki i przeglądałem opis tego budynku. O 16:30, okryty jasno beżowym płaszczykiem do kolan wsiadłem do auta. Jechałem ze ściśniętymi kolanami, które ledwo zakrywała

skąpa spódniczka, wzbudzająca ogromne zainteresowanie chłopaków gapiących się przez szyby autobusów. Nie minęło dziesięć minut, a zajechałem pod budynek. Zostawiłem auto na małym podjeździe, wszedłem środka, rozglądając się naokoło. Dom był pięknie wykończony, swoją drogą wart kupę pieniędzy. Byłem właśnie w kuchni, gdy na podjazd zajechał samochód, dało się słyszeć kilka kroków i po chwili w drzwiach stanął pan Krzysztof.

"Bardzo przystojny z niego facet", pomyślałem zmierzając w jego kierunku. Był brunetem, włosy miał zaczesane na prawą stronę, delikatny nos i wyraźny podbródek. Stał trochę zmieszany, w szarym garniturze, w jasnej koszuli i wiśniowym krawacie. Zmierzałem w jego stronę, kołysząc biodrami, w które wlepił po prostu bezczelnie wzrok, gdy zdał sobie sprawę, że to zauważyłem, poczuł się zakłopotany i zapytał: "Pani jest koleżanką pani Anny, prawda?". Stanąłem na przeciwko niego, prawą ręką poprawiłem włosy i podałem mu ją: "Tak, jestem Monika, pan Krzysztof, tak?". Uścisnął mi dłoń i spuścił na chwilę wzrok. "Zapraszam, pokażę Panu dom", powiedziałem i odwróciłem się na pięcie, "ale najpierw zapozna się pan z dokumentami, więc przejdźmy do salonu". Szedł za mną, cały czas gapiąc się na moje nogi, w pokoju wskazałem mu miejsce przy biurku, za którym usiadł. "Przyniosę coś do picia", puściłem mu mały uśmieszek i ruszyłem do kuchni.

N
Po minucie byłem z powrotem, ustawiłem na stole kieliszki z winem (zgodnie ze wskazówkami Anny). Z teczki która leżała nieopodal wyciągnąłem dokumenty, które również położyłem na biurku. papiery wylądowały na blacie, odwróciłem się do niego plecami, zrobiłem jeden kroczek i niechcący zawadziłem o arkusz leżący na skraju biurka. Plik papierów spadł na podłogę, Krzysztof zaczął instynktownie wstawać, ale ja już zdążyłem się schylić. Schyliłem się na tyle, że spódniczka zsunęła mi się z pupy, a Krzysztof wlepił oczy w prześwitujące przez cieliste rajstopy stringi. "Przepraszam", wyjąkałem i poczułem że robi mi się gorąco. "Pozwolisz że zdejmę marynarkę?", zapytałem od razu, po czym zsunąłem ją z ramion, uginając lekko kolana. "Faktycznie, jakoś tu duszno", odparł rozluźniając krawat. Odwrócił wzrok w kierunku papierów na stole, a ja usiadłem na kozetce, na przeciwko niego. "Dokumenty są chyba w porządku", zapytałem w międzyczasie,

"Też tak myślę", odpowiedział, co rusz spoglądając w moją stronę. Zarzuciłem nogę na nogę, a dłoń położyłem tuż pod prawym kolanem. Połyskujące rajstopy wprost prosiły się o to, by na nie spojrzeć, co też Krzysztof co chwila robił. Uniosłem lekko stopę i zacząłem nią zataczać małe okręgi. Czarne czółenka miały długi szpic, Krzysztof spoglądał raz na jego zakończenie, a raz na smukły obcas. Spódniczka znowu poleciała do góry, między udami odznaczały się czarne majteczki, których również nie sposób było nie zauważyć. "Proszę spokojnie przejrzeć dokumenty, zaraz oprowadzę pana po domu", powiedziałem nadal machając stopą. Krzysztof zabrał się do lektury, a ja usiadłem nieco wygodniej, opierając dłonie na siedzisku sofy. Po chwili podniósł wzrok znad papierów i wstając od stołu, rzekł: "Mogę panią tu na chwilę prosić". "Oczywiście", rzuciłem podnosząc się z kanapy, usiadłem na krześle, które mi podsunął.

Usiadłem, zapytałem "O co chodzi", na co on wskazał mi jakiś tam kawałek papieru, po czym uzupełnił winem kieliszki. "To co, pokaże mi pani dom" zapytał podając mi wino, a następnie oparł ręce na blacie biurka, nachylając się nade mną. Czułem jego oddech tuż obok ucha, a on nachylał się coraz bardziej, a jego lewa ręka wylądowała na oparciu krzesła. Skierował wzrok w kierunku moich nóg, które trzymałem jedna przy d**giej, tak że czółenka dotykały do siebie. Przeglądałem dokumenty, a on się tam cały czas gapił. Pomyślałem, że zrobię krok naprzód i zacząłem rozchylać uda. Powoli, centymetr po centymetrze, robiłem coraz większy rozkrok, a Krzysztof zaczął szybciej oddychać. Wyobrażał sobie pewnie, że za moment ściągnę majtki i ujrzy wilgotną cipkę, ale na to musiał jeszcze poczekać!

"Panie Krzysztofie, rzućmy okiem na pokoje na górze!", rzuciłem wstając od stołu. Facet wyprostował się i ruszył za mną. Wspinaliśmy się po schodach, a ja udałem że coś mi upadło i znowu wypiąłem tyłeczek wprost na jego twarz. "Och pani Moniko, pani jest strasznie roztargniona" mruknął z przekorem, na co odpowiedziałem obciągnięciem spódniczki. Weszliśmy do dużego pokoju, w którym stał komplet skórzanych kanap, "niech pan patrzy, jakie wygodne!" krzyknąłem i położyłem się na jednej z nich, znowu zakładając nogę na nogę. Chłopak stanął jak wryty, patrzył jak masuję się po udzie, lekko podwijając spódniczkę, ale nie wiedział co zrobić, bąknął tylko "faktycznie"... "Może pan usiąść obok mnie, śmiało", zachęciłem go, ale nie wiedział co ze sobą zrobić. W kroku już mu urosła niezła góra i wstydził

się tego strasznie, próbując zasłonić ten fakt przestępując nogi na nogę. Położyłem się jeszcze bardziej zachęcająco, i zacząłem rozpinać powoli guziki koszuli. Krzysztof stał tak i stał, aż spod koszuli wyłonił się czarny, koronkowy stanik. Na szyi nadal miałem granatową apaszkę, a włosy opadały mi na ramiona. "Zaraz pokażę panu resztę domu, ale niech no pan tu na chwilę usiądzie", rzuciłem na zachętę, dodatkowo podciągając spódniczkę. Musiał być niesamowicie nieśmiały, bo ani drgnął, jedynie się oblizał! "No, może to cię zachęci" pomyślałem, i usiadłem na kanapie na tyle głęboko, że pupa wisiała nad podłogą. Zrobiłem szeroki rozkrok, przykrywając ręką fiuta, który już zdążył się naprężyć. Widząc to Krzysiek ruszył w moim kierunku, uklęknął kładąc dłoń na moim udzie.

"No w końcu" wycedziłem, a jego palce wylądowały na moim ramieniu. Po chwili wstał, wepchnął mi dłoń w stanik, odsłonił mi ramiona, nachylił się i zaczął je całować. Chwyciłem go za biodra, już udało mi się namierzyć sprzączkę od paska, a on przewrócił mnie na sofę i szybkim ruchem podniósł do góry moje nogi, układając je sobie na ramionach, a obcasy dotykały jego głowy. "No ładnie panie Krzysiu", jęknąłem, a palec wskazujący wylądował mi między pośladkami, zsunął go w dół i przez rajstopy i majteczki wepchnął mi go w odbyt, aż jęknąłem. Zrzucił z siebie marynarkę, a ja oswobodziłem się z białej koszuli. Chwyciłem sprzączkę paska i próbowałem jakoś dostać się do jego krocza, a on położył mi się między nogami, podniósł

jedną i zaczął całować. Nadal męczyłem się z paskiem, a on musnął delikatnie palcem wskazującym moje usta. Po chwili miałem go w ustach, a on wsuwał go i wysuwał, najpierw powoli, a potem zdecydowanie szybciej.

W końcu pasek puścił, ale nie dał mi chwycić swojego ptaka, po prostu wstał i ściągnął najpierw spodnie, a potem krawat, koszulę, majtki i skarpetki. "Skoro chciałaś, to masz" powiedział i usiadł obok mnie. Od razu złapałem u nasady tego 20 centymetrowego, grubego i sterczącego kutasa, kierując wzrok w jego stronę wzrok. "Śmiało, zabieraj się za niego", usłyszałem, a on zaczął rozpinać guziki przy spódniczce. Zdążyłem ruszyć kilka razy jego fiutem w górę i w dół, a już miałem na sobie tylko rajstopy, stanik i szpilki. "Jaki on wielki", zamruczałem, gdy Krzyś całował moje ramiona. "Wiem jak się do niego zabiorę", wtrąciłem, "wstań na chwilę"

Krzysztof stanął tuż przy krawędzi sofy, tak że miałem jego pałkę idealnie na wysokości wzroku. "Szykuj się", szepnął i skierował ją w moim kierunku. Najpierw zacząłem lizać ją od nasady aż po żołądź, a Krzysiu w tym czasie miętosił sobie jaja. Gdy fiut był już całkiem wylizany, wziąłem go do ust i zacząłem powolutku obciągać. "tak, tak", jęknął, "wciągnij go całego", a ja ciągnąłem coraz szybciej. Wsunąłem mu palce między pośladki i przyciągnąłem je do siebie, a on

zaczął ruszać lędźwiami, jakby już zaczął mnie ruchać. "Kochana, zaraz ci się zleję, więc przyhamuj", dodał po minucie, ale ja nadal lizałem mu fiuta, oswobodziłem go na moment i zacząłem muskać językiem żołądź. Jego palce wylądowały mi we włosach, a ja przerwałem na chwilę zabawę z tym kutasem, odchyliłem się do tyłu, nadal jednak ściskałem sterczącą pałę i po prostu waliłem Krzysiowi konia. "Powinien pan o czymś wiedzieć, panie Krzysztofie", powiedziałem nie przerywając. On jednak wyrwał mi ptaka z rąk, przewrócił mnie na plecy. "Wszystko wiem od pani Anny" powiedział klękając między moimi nogami "zresztą jej fiuta znam doskonale"

"Acha, to o to chodziło tej nimfomance!" krzyknąłem, a Krzyś dodał "Dokładnie, dawno chciałem spróbować tego z takim gościem jak ty", szybkim ruchem rozerwał mi rajstopy w kroku i syknął "Moniko". Zachichotałem, a on chwycił mnie za łydki i poczułem jak naprężony kutas dotyka moich jaj. "Czujesz go" zapytał przesuwając się w dół "och tak" odpowiedziałem i chwyciłem go za jądra, "najpierw mały paluszek" i poczułem jak wsuwa mi w odbyt któryś z palców, "teraz d**gi paluszek", znowu to samo, "a teraz ten prawdziwy paluszek" dodał

dodał, a ja poczułem jak we mnie wchodzi. "Powoli proszę" jęknąłem, a on już był w środku po same jaja. "Nie bój się", zachichotał i chwycił mojego fiuta. "Zrucham cię w tyłek i zwalę co konia, dobra?", zapytał a ja nie powiedziałem nic, tylko jęknąłem. "Następnym razem to ty mnie wyruchasz, dobra?" zapytał cały czas rżnąc mnie w tyłek "jeszcze nigdy nie jebał mnie facet w pończochach", zarechotał. . "A nie chciał byś tego spróbować dzisiaj" zapytałem, "A w sumie, czemu nie?", wysunął się, przewrócił na plecy i wypiął tyłek w moją stronę. Złapałem mojego drąga i nakierowałem go na jego dziurkę. gdy tylko wsunąłem się do środka, Krzysiu aż zawył i zaczął miętosić swoją pałę. Rżnęliśmy się tak na zmianę przez dobrą godzinę, miałem jego pałę jeszcze kilkakrotnie w ustach, a on również moją.

"Spuszczę ci się do środka, okej Moniko?" jęknął Krzysztof, na co nie chciałem się zgodzić. Złapałem jego pałę, wyciągnąłem ja z mojej dziurki, zmieniłem trochę pozycję i powiedziałem "Spuścisz się tu i teraz". Waliłem mu konia, żeby przypadkiem nie zrezygnował i złapałem go między szpice moich szpilek.

Ścisnąłem kutasa mocniej, chowając go w dłoni i po sekundzie poleciał z niego potok spermy, wprost na szpilki i rajstopy. po pierwszym wytrysku nadal płynęła z niego sperma, więc pochyliłem się nad nim i po prostu resztę zlizałem.

Chwilę później przyszła pora na mnie, a cały mój sok poleciał prosto w jego usta.

Powtórzyliśmy akcję jeszcze dwukrotnie, w końcu nie była to zwykła prosta tranzakcja!.

40%
19179
Dodał CDpaulaa 25.05.2018 08:21
Zagłosuj

Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.

Podobne opowiadania

Obsługa imprezki

Obsługa imprezki. Było mroźne popołudnie, kiedy wracałem z pracy. Trasa ta sama jak zawsze, przyczyniała się do prawie codziennego mijania się z Sebastianem. Moim „masterem’’, przynajmniej od naszego ostatniego spotkania z jego kumplami. O dziwo prawie w ogóle mnie nie unikał, co prawda nie był może nad wyraz uprzejmy, ale też i wzrokiem nie zabijał. Tak jak prawie każdego popołudnia tak i dziś zauważyłem go na swojej drodze. Jednak dziś było inaczej. Zawsze... Przeczytaj więcej...

Butelka

To był początek wakacji. Mieliśmy wtedy już 18 lat i razem z moimi najlepszymi kolegami Rafałem i Łukaszem szliśmy na osiemnastkę koleżanki - Kasi. Rafał, oczywiście, ze swoją dziewczyną, a my, żeby nie czuć się gorsi, dla żartów z Łukaszem ustaliliśmy, że na czas imprezy on jest moją dziewczyną (chyba, że podczas imprezy wpadnie nam jakaś fajna dziewczyna). Impreza rozpoczęła się sztywno, aż wleciał alkohol. Potem pamiętam momenty kiedy siedzieliśmy na rozłożonej... Przeczytaj więcej...

Biuro biuro biuro!

Siedziałem w biurze jak zwykle, bez sensu zupełnie. Dzień wlókł się tradycyjnie. Na zegarze minęła 12:30, a tak się złożyło że mój dzisiejszy przydział zajęć został wykonany. Odwróciłem się w stronę monitora i odpaliłem stronkę mojej skrzynki pocztowej. Wpisałem login i oczywiście hasło, no i po chwili pokazał się wianuszek wiadomości. Wśród sterty reklam był mail od mm, który oczywiście otworzyłem. MM był moim znajomym i korespondowaliśmy sobie od czasu do czasu... Przeczytaj więcej...