Opowiadania erotyczne :: Gwałt!?? Cz. 4 - Spółkowanie

Kręciłam dupą, jak karuzelą, w stojącej, ciemnej windzie pełnej ludzi w naszym biurowcu z...chujem nieznanego mężczyzny w swojej piździe. Chciałam, by zaczął mnie wreszcie ruchać...A on zarzucił mnie teraz bluzkę na głowę i położył się na moich plecach. Objął dłońmi moje cycuszki i pieścił je rozkoszując się sztywnością ich brodawek.Całował mnie przy tym po plecach mrucząc z zadowolenia...Naglę wziął głęboki oddech ...Serce waliło mu , jak młotem i...wstrząsnęły nim dreszcze. Jęk ulgi wydobył się z jego piersi...A ja poczułam skurcze chuja w pochwie mojej psiochy. Mój pan i władca najspokojniej w świecie odlewał się teraz, spuszczał się w moje pałacowe łono. Tryskał raz po raz spermą, jak z fontanny. Ciepła, obfita sperma opadała po ściankach pochwy na szyjkę macicy...- Całe szczęście, że mam teraz niepłodne dni - momentalnie pomyślałam z radością. -Niepłodne, bo dzisiaj jest już 17 dzień od ostatniej menstruacji. -Jeszcze mnie nie /zgwałcił?/ wyruchał, a już się spuścił biedaczek - kontynuowałam w myśli. -Taki pobudliwy i spragniony kobiety, że się decyduje na coś takiego! -A ja dalej jestem pobudzona i niezaspokojona!

"- Ty chuju niemyty!" -szepnęłam do ucha odpoczywającego na mych plecach mężczyźnie. "-Bierz się natychmiast do roboty!"-nakazałam. "-Albo spierdalaj z mojej pizdy! -Ty cherlaku! -Ty wypierdku mamuta!"

Oprzytomniał natychmiast i uniósł się z mych pleców. Zapewne zawstydzony tym niepowodzeniem chciał skończyć i się wycofać...Zaczął wyciągać fallusa z pochwy cipki, ale nie pozwoliłam mu na to ściskając swoje uda. Sięgnęłam jednocześnie ręką do tyłu i ujęłam go za półdupek, przyciągnęłam jego biodra do siebie, by tkwił dalej we mnie...

"-A teraz jeb mnie! -Ruchaj! -Pierdol ukochany!" -szeptałam w uniesieniu.

Oparł dłonie na mych biodrach i ostro zabrał się do roboty tj. zaczął wykonywać ruchy frakcyjne chuja w pochwie mojej pizdy. Rytmicznie orał kutasem, aż chlipało. Walił mnie, jak niegrzeczny pies sukę z cieczką, dając mnie rozkosz seksualną, potęgowaną wzrostem tempa ruchów frakcyjnych w cipce. Ruchy kutasa były teraz szybsze i krótsze, co sygnalizowało zbliżanie się orgazmu u niego tzn.wytrysku spermy z kutasa.Wzmocniłam skurcze mięśni krocza, obejmując ściankami pochwy kutaska, jakbym go wzięła do swej dłoni. Rytmiczne regularne skurcze i rozkurcze sprawiały wrażenie falowania. W ten sposób działały przemiennie bodźce silnie działające na żołądź członka w czasie skurczu i przerwy w czasie rozkurczu. Przez zmianę rytmu skurczów mogłam regulować czas dojścia do orgazmu /wytrysku/ mężczyzny, jak i orgazmu kobiety, czyli u mnie.Byłam więc wyrafinowanym współuczestnikiem gry miłosnej, od którego zależy szybkość i przebieg samego stosunku płciowego oraz moment osiągnięcia wspólnego orgazmu...

Nastąpił u mnie szybciej niż się spodziewałam. Objawił się skurczami przedsionka i macicy, warg mniejszych i ścianek pochwy. Pierwsze trzy najsilniejsze, a następne coraz słabsze i zanikające powoli...Skurcze mięśni sromu spotęgowały bodźce odbierane przez żołądź fiuta i jego cewkę moczową. Ruchy frakcyjne urwały się nagle...Strzelił we mnie jak z armaty...Mój Boże, czuję, jakbym go miała w gardle...Raz, drugi i trzeci tryskała we mnie fontanna...-Dalej, tak dalej!- chciało mi się wyrwać szeptem z gardła głośniej, niż do tej pory kiedykolwiek...

Tymczasem członek staje mu się coraz twardszy i twardszy...Wciska go głębiej i głębiej w moje łono nie wyjmując go z pochwy...I ruch wciskania przybiera ponownie rytm stosunku płciowego...Zaczynamy wariować pobudzeni dotykiem...Moje podniecenie staje się dzikie i nieopanowane...Jesteśmy znowu jedną parą, istotą, spojeni miłosną ekstazą...Chlip chlap, chlip chlap kwiliła moja "cipka biedulka"...I znowu mieliśmy wspólne orgazmy...Mój orgazm mógłby trwać wiecznie...Jest to wspaniałe uczucie rozkoszy, której dawno nie zaznałam...

"-Pierdolisz cudownie!" -szepnęłam odpoczywającemu na mych plecach mężczyźnie. "-Cała się zapomniałam, jak mnie ruchałeś! -Chcę to przeżyć jeszcze raz! -Boże, jak ja tego pragnę! -Ruchaj! -Pierdol mnie kochany!" -szeptałam, jak w transie nie zważając na ludzi stojących obok...Wciskałam się w jego podbrzusze, by tkwił we mnie, jak najgłębiej...Ale kutas tracił już swoją sztywność i wysuwał się z pochwy...-Taki dzielny ułan- skonstatowałam w myśli z żalem, że to niestety już koniec.

Mężczyzna bez słowa dyszał jeszcze na mych plecach bawiąc się piersiami...Uścisnął je na pożegnanie i wyciągnął chuja z pochwy...a on drżał jeszcze pomiędzy moimi udami. Nie byłam w stanie go zatrzymać, gdyż całkowicie ustąpiły skurcze cewki moczowej fiutka, pęcherzyków nasiennych i prostaty...Konsekwentnie kończył swoją robotę, którą zaspokoił swoją żądzę. Odsunął się ode mnie ...Cóż mogłam na to poradzić!? Odwróciłam się i oparłam plecami o ścianę kabiny windy...

Czułam wrażenie gorąca i ciężkości, wilgotność w okolicy krocza i podbrzusza...Następowała faza odprężenia , ogólnego napięcia mięśni ciała, uczucie senności i zmiany w moim łonie...Znikało uczucie napięcia seksualnego towarzyszącego przed stosunkami...

-Czy to był gwałt? -zadałam sobie to pytanie...
60%
14186
Dodał amant 23.04.2017 16:29
Zagłosuj

Komentarze (1)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.
amant Dobre? Komentujcie i oceniajcie nieprzerwanie...!
23.04.2017 21:21

Podobne opowiadania

Iga

Jako dziecko zawsze byłam rozpieszczana i ciągle mi powtarzano że jestem wyjątkowa. Chłopaki dokuczali mi ale pewnie dlatego że im się podobałam. Kiedy byłam już panienką chcieli się ze mną umawiać na randki. Może nie byłam super piękna ale miałam ładne zmysłowe usta i fajne malutkie cycuszki , szczupłą sylwetkę i świetne długie brązowe włosy. W wieku 18 lat zaczynałam nabierać kobiecych kształtów i pojawiły się pierwsze miesiączki. Właśnie wtedy wkroczyłam w... Przeczytaj więcej...

Mała wtopa - wspomnienie 38

Roztargnienie, no każdemu się zdarza czyż nie? Tyle tlyko że czasami robimy mega głupotę i tak włąsnie stało się ze mną. W sobotę i niedzielę byłam w pracy w klubie, a następnie na miłym spotkaniu ze znajomym. Wróciłam nad ranem kompletnie padnięta i po prostu wskoczyłam pod kołre. Obudził mnei po kilku godzinach budzik i przypomnienie że za 2 godziny mam być na budowie odebrać od przyjaciółki altankę któą jej murowali, no jak to nazwalismyr ezydencja letnia. Poprosiłą... Przeczytaj więcej...

Las to za mało Cz.1 - wspomnienie 19

Mimo Mojego charakteru bardzo lubię samotne długie spacery. Pozwala mi to odpłynąć myślami i porozmyślać o wielu różnych sprawach i nie tylko. Tak też było tym razem, w ciepły sierpniowy dzień. Wychodząc z domu założyłam tylko zwiewną sukienkę. Jeśli o 15 jest 29 stopni w cieniu to znak że lato nie da tak łątwo za wygraną. Wygodne buty i jasna niebieska sukienka na ramiączkach odsłaniająca kollana. Ciepłe powiewy wiatru wciskające się pod nią dawały mi bardzo przyjemne... Przeczytaj więcej...