Opowiadania erotyczne :: Tato i ja, część V

Po wyjściu pani Danusi chwilę siedziałem w pokoju, jednak zaraz zawołał mnie tato i kazał przyjść do sypialni. Wciąż byłem w lekkim szoku. Szczerze powiedziawszy nie miałem ochoty na seks ani nawet na wspólne leżenie, bo chciałem przemyśleć to co usłyszałem. Jakoś nigdy problem tego, że ojciec jest moim ojcem nie został przeze mnie, czy też przez kogokolwiek, tak dobitnie wyartykułowany. Zawsze gdzieś tam kołatała mi się myśl: „jak to możliwe, że ten facet jest moim ojcem i ja niczego po nim nie odziedziczyłem”, ale jakoś nigdy nie zagłębiałem się zbyt daleko w swoje rozważania. Dla mnie to był taki temat tabu, jakim dla mamy był chyba temat seksu. Trochę się go bałem i w jakimś sensie musiałbym założyć nieuczciwość mojej matki. To, że ona mogła zdradzić ojca. Nie chciałem skalać Jej obrazu w swojej głowie. Z tym, że ojciec pierdoli wszystko co popadnie jakoś mogłem się zgodzić bez żadnych problemów, ale o tym, żeby mama zdradziła ojca, oszukała mnie, rodzinę – to było dla mnie nie do pomyślenia. To mi uzmysłowiło, że jednak płcie nie są traktowane równo, że jednak istnieje coś takiego jak podział płci w kulturze i kompletnie nie ma to nic wspólnego z tym, że ojciec ma kutasa, a matka ma cipkę. Istnieją po prostu płci kulturowe i na te same zjawisko patrzymy trochę inaczej, zależnie od tego, czy dotyczy to mężczyzny, czy kobiety. No jakby nie było, w tym momencie musiałem iść do ojca i udawać, że wszystko jest OK. Wiedziałem, że nie mieliśmy porannego bzykanka i pewnie o to ojcu chodzi, a ja jakoś nie miałem nastroju na bzykanie. Ale jestem suką, więc muszę dać przyjemność swojemu Panu, a przede wszystkim nie mogę ujawnić, że cokolwiek usłyszałem. Ojciec zawołał mnie powtórnie, wyszedłem ze swojego pokoju, rozmyślając jak się potoczy cała sprawa. Ojciec na szczęście miał dobry humor. Widziałem Jego uśmiech, nie miał już na sobie ręcznika, stał nago i wyglądał zachwycająco.

- Ściągaj spodnie i chodź tu do mnie – widziałem Jego uśmiech.

Zdjąłem posłusznie spodnie, uśmiechnąłem się błagając los o to, żeby ojciec niczego nie wyczuł w mojej postawie.

- Teraz umaluj sobie usta i chodź tu do mnie.

Zrobiłem tak jak ojciec sobie życzył. Z umalowanymi ustami wszedłem do łóżka. Ojciec natychmiast wziął mnie w ramiona i zaczął intensywnie całować. Tak jak zawsze On. Nie mogłem nic zrobić, poza tym w sumie sprawiało mi to przyjemność, więc oddałem się wspólnym pieszczotom z oddaniem. Oddawałem pocałunki ojca, ssałem Jego język zachłannie. Po chwili ojciec przerwał pieszczoty i powiedział:

- Dobra mam ochotę teraz na szybkie bzykanko. Dziś pozwolę Ci wypróbować pozycję „na jeźdźca”. Wiesz jak ona wygląda?

- Tak wiem.

- Dobrze, więc teraz jeszcze tylko zejdź do mojego fiuta i zacznij go obciągać.

Jak ojciec kazał, tak zrobiłem. Zobaczyłem, że fiut ojca jest w półwzwodzie. Otworzyłem szeroko usta i zacząłem go z zapałem ssać. Mimo tego co usłyszałem i wewnętrznych trosk, smak kutasa taty i Jego zapach, możliwość pieszczenia go, to wszystko napawało mnie ogromną przyjemnością. Postanowiłem oddać się tej czynności całym sobą. Ojciec zaczynał jęczeć. Skojarzyło mi się to z grą na flecie – ja ssałem Jego kutasa, a On wydawał dźwięki, które były dla mnie przyjemnością. Co chwila zerkałem w górę na twarz ojca, a ojciec jęczał i ledwie panował nad swoim ciałem. Dawało mi to ogromną satysfakcję. Po dłuższej chwili ojciec nakazał:

- Teraz zajmij pozycję 69. Wiesz jak?

Wciągnąwszy Jego gnata z ust odpowiedziałem:

- Tak tatusiu.

Natychmiast zmieniłem pozycję. Siadłem okrakiem nad twarzą taty, a sam pochyliłem się nad Jego fiutem. Moja perspektywa się zmieniła, a do tego doszły pieszczoty mojej dziurki. Ciężko mi było zapanować nad moimi emocjami. Zacząłem wydawać jakieś charkoty pomieszane z jękami, gdy miałem Jego kutasa wypełniającego mi usta i wepchniętego po gardło. Ojciec doskonale wiedział, że jest mi przyjemnie. Zresztą kompletnie nie zwracał uwagi na moje odczucia. Robił to, na co miał ochotę. Ja zwykle. Wiercił swoim mięsistym i potężnym językiem w moim rowku i mojej dupie, Mocno ślinił mój rowek i wkładał palca. Najpierw jednego, potem drugiego. Widziałem, że dziś robił to szybciej niż do tej pory, ale faktem jest, że swoimi ustami, doprowadziłem go do szaleństwa. On mnie swoim językiem i palcami w dupie też doprowadzał do szaleństwa. W tym momencie już czułem w swojej dupie trzy palce rozwierające moje zwieracze i mnóstwo śliny. Ojciec, uznawszy, że moja dupa jest gotowa na powitanie gościa, przerwał i sapiąc, nakazał:

- zajmuj pozycję „na jeźdźca”.

Ja wyciągnąłem sztywnego kutasa ojca, obróciłem się i okrakiem, przyklękając starałem się najechać na pałę ojca. Niestety za pierwszym razem nie trafiłem, kutas się ześlizgnął. Spróbowałem drugi raz i on znów zjechał z mojego rowu. Trochę przerażony patrzyłem w oczy ojca i nie wiedziałem co zrobić. Nie widziałem dokładnie gdzie jest moja dupa, jak mam nacelować, żeby wjechać na kutasa, tak, aby on wszedł. Spróbowałem trzeci raz i znów nic. Spojrzałem błagalnie na ojca, lekko przerażony, ale też rozochocony i marzący o tym, żeby ojciec wreszcie we mnie wszedł i wyjęczałem:

- Tatusiu ja nie potrafię. Błagam pomóż mi…

- Trzeba było tak od razu synu. Już Ci pomagam.

Ojciec wziął swojego kutasa w rękę i zaczął wydawać mi polecenia.

- Nakieruj kutasa nie na samą dziurę, tylko trochę bardziej w stronę swoich jaj. Gdy nim celujesz konkretnie na dziurkę, On się ześlizguje w kierunku Twoich pleców. Musisz więc zacząć wciskanie go trochę bliżej prostaty, gdy on będzie napierał i się ześlizgiwał, wreszcie trafi na Twoją dziurkę, a przy odpowiednim nacisku kutas wejdzie.

Gdy ojciec powoli tłumaczył mi zawiłości „aerodynamiki” ;) za pierwszym razem nam się nie udało, ale już za drugim razem kutas się wśliznął. Byłem trochę w szoku bo kutas wszedł z impetem, a ja tylko zdążyłem krzyknąć z bólu. Zakładałem, że będę miał jakąś kontrolę nad tym wejściem, okazało się, że nie i nie było wcale łatwe kontrolowanie tego potwora w tej pozycji. Po moim okrzyku zauważyłem uśmiech ojca z jakąś satysfakcją, jakby mi mówił „Gdy ja wchodzę, mam wszystko pod kontrolą”. Nie mogłem mieć żalu do ojca za to, bo była to prawda, a Jego technika była niezrównana. Zatrzymałem się na chwilę tuż po wejściu, ale po tym jak ojciec się uśmiechnął, postanowiłem że coś mu udowodnię. Z impetem siadłem na Jego kutasa, aż na swojej dupie poczułem Jego jaja. Wybrałem lepszą pozycję, uklęknąłem i zacząłem najszybciej jak potrafiłem, podnosić się i opadać. Niestety nie mogło to się równać z tempem i impetem ojca, ale ból zaczął ustępować, a ja zaczynałem doznawać rozkoszy. Patrzyłem z miłością i oddaniem w oczy ojca, ujeżdżając Go. Ojciec założył sobie ręce za głowę i z uśmiechem macho patrzył na moje starania. Fajne było czuć te Jego spojrzenie na sobie. Nie ustawałem w galopie, po chwili nie byłem w stanie już kontrolować wrażeń ojca, bo ja zaczynałem odpływać w rozkosz. Nagle ojciec pode mną się poruszył, podniósł się, jakby robił brzuszki, czym wyeksponował swój sześciopak, chwycił mnie rękoma za głowę, przybliżył moją twarz do swojej twarzy uniemożliwiając dalszy galop, i nagle pocałował. Zachłannie, z miłością, żarem i ogromną satysfakcją. Znów się całowaliśmy tak, jak to lubiłem. Ssałem Jego język, czułem go na swoich migdałkach, on zachowywał się tak, jakby czegoś szukał w moich ustach. Po chwili ojciec przerwał pocałunek, położył się, zakładając ręce pod głowę i nic nie powiedziawszy, cały czas uśmiechał się tym swoim władczym, pewnym siebie uśmiechem satysfakcji. Też się uśmiechnąłem i znów zacząłem swój galop. Byłem cały zmęczony, pot mi już ściekał, do orgazmu, mojego czy ojca, miałem wrażenie, że wciąż daleko. Wreszcie ojciec rzekł:

- Bardzo podobają mi się Twoje starania. Daje mi to ogromną satysfakcję i przyjemność, gdy widzę Twoje oddanie i czuję swoją władzę nad Tobą, ale w ten sposób nigdy nie dojdziemy. Podnieś się lekko nad moim fiutem, ale tak, żeby nie wyskoczył z twojej dupy. Teraz pokażę Ci jaką lubię prędkość.

Uniosłem się lekko, ojciec chwycił mnie mocno rękoma w pasie i nagle zaczął dobijać swoim fiutem w moją dupę unosząc się szybko w pasie, tak jak czasem aktorzy porno. W tym momencie zdałem sobie sprawę z tego jaką siłą dysponuje mój ojciec, jaki jest wytrzymały, odporny i jaką ma kondycję. Zapierdalał w mojej dupie jak maszyna. Ja znów zacząłem czuć lekki ból, a ojciec nie zważając na nic, pędził do orgazmu. Taki galop trwał z 5 minut, zobaczyłem, że ojciec już też jest mokry od potu, ale w pewnym momencie zatrzymał się w górze, gdy Jego cały fiut był w mojej dupie. Czułem jak Jego kutas drży i się pręży, wiedziałem co to oznacza. Po chwili poczułem, jak ojciec zalewa mnie. W tej pozycji bałem się, że jak Ojciec wyciągnie kutasa, to wszystko wyleci na pościel. Ojciec wreszcie skończył, położył się na łóżko i odetchnął.

- Nadziej się na mojego kutasa po same jaja, żeby nic nie wyleciało – powiedział do mnie zasapany.

Natychmiast tak zrobiłem. Ojciec chwilę odpoczywał uśmiechnięty, po czym otworzył oczy i powiedział:

- Dobra. Idziemy do łazienki. Wstawaj ze mnie delikatnie i mocno zaciśnij zwieracze, żeby niczego nie uronić.

- Dobrze tato.

Postarałem się zrobić tak, jak ojciec kazał. Chciałem już iść w kierunku łazienki, ale tato mnie złapał i powiedział:

- A Ty dokąd? Powiedziałem Ci raz, że będę Cię nosił na rękach. Skąd wiesz, że w tym momencie nie chcę ponieść mojej szmaty?

- Przepraszam tato. Nie pomyślałem – powiedziałem szybko, nie chcąc, żeby wróciła Jego wściekłość z wczoraj.

- Dobra – powiedział ojciec, biorąc mnie na ręce – w każdej sytuacji masz mnie pierwszego wszędzie przepuszczać i czekać jak suka, czy pan przejdzie obok Ciebie, czy też Cię weźmie na ręce, gdy przejdzie, znaczy, że masz iść krok w krok za nim, gotowy do służenia, gdy Cię weźmie na ręce, masz się cieszyć, że sprawiasz przyjemność Panu swoim oddaniem. OK?

- Tak tato. Oczywiście – odpowiedziałem.

Tato się uśmiechnął i nic nie powiedział. Wziął mnie do łazienki .

- Dobra siadaj na kiblu, sraj i zacznij polerować mojego kutasa.

- Tak jest tato – uśmiechnąłem się delikatnie.

Zacząłem srać, ale jednocześnie z lubością polerować kutasa ojca. Ssałem go i pieściłem, uważając żeby nie przełknąć niczego. Wreszcie się wysrałem, ojciec się odsunął, ja się podtarłem, spuściłem wodę, ojciec się pochylił i zaczął mnie całować. Już chciałem przejść pod prysznic, ale ojciec mnie złapał za ramię i spytał:

- Gdzie idziesz? Przecież powiedziałem Ci, że musisz czekać na reakcje Pana. No i znów muszę Cię ukarać Patryś, ale nie bój się. Kara będzie dla Ciebie przyjemnością - znów ujrzałem mściwy uśmiech ojca – teraz mi się chce srać Patrysiu, więc ja siądę sobie na kiblu, a Ty klękniesz przy mnie i będziesz czekał aż się wysram. Będziesz pieścił językiem mego fiuta, czy to jasne?

Kurwa! Skąd u mojego ojca takie fekalne upodobania?

- Tak. Oczywiście tato – odpowiedziałem lekko spłoszony.

Ojciec siadł na kiblu, ja przyklęknąłem przed Nim i zacząłem lekko pieścić językiem Jego kutasa. W tym czasie ojciec srał. Starałem się nie wdychać tego smrodu i udawać, że nie mam z tym problemu. O dziwo, te poniżenie i świadomość tego, że jestem najniższej klasy kurwą znów zaczęło mnie jarać. Ojciec w tym momencie srał. Wreszcie usłyszałem chlupnięcie gówna do kibla. Ojciec spojrzał na mnie i powiedział:

- Odsuń się trochę, ale klęcz dalej, to jeszcze nie koniec kary – zrobiłem jak ojciec kazał. W tym momencie tato wstał odwrócił się, spuścił wodę i się wypiął w moim kierunku – a teraz wyczyścisz mój rów. Jeśli gówna jest za dużo, możesz wziął papier toaletowy.

W sumie gówna nie było za dużo. Mój kutas zaczął mi puchnąć i widziałem jak kutas ojca twardnieje.

- Nie jest za dużo – odpowiedziałem z jakąś przyjemnością, która zaczęła mnie przerażać. To jest trzeci dzień pierdolenia, a my schodzimy na jakieś dno.

Zebrałem dużo śliny i nagle zacząłem lizać rów ojca. Resztek kału tak naprawdę było bardzo niewiele, lubiłem lizać Jego dupę i dalej ją lizałem, nawet wtedy, gdy już nie było takiej konieczności. Ojciec chyba to wyczuł, bo powiedział po chwili:

- Liżesz mnie od 5 minut, chyba już jest czysto co?

- Tak Tato. Przepraszam. Po prostu mi się spodobało – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- Super – ojciec wstał uśmiechnięty, odwrócił się, a ja ujrzałem Jego kutasa w pełnej gotowości – to teraz nagroda. Ssij go!

Zacząłem ssać z ogromną rozkoszą i zachłannością. Znów zacząłem się nim krztusić, ale nie przerywałem tego doznania. Po chwili usłyszałem głos ojca:

- Synu widziałem, że nie doszedłeś w pozycji „na jeźdźca”, czas abyś i Ty miał to co się Tobie należy. Chyba pozycja „na jeźdźca” nie będzie naszą ulubioną… - i znów ten uśmiech ojca – Wstań.

Natychmiast posłuchałem tatusia. Ojciec wziął mnie pod prysznic. Odstawił pod prysznicem, zamknął drzwi, ustawił kurki na odpowiednio ciepłą wodę i ją puścił, po czym znów wziął mnie na ręce. Zaczął zachłannie całować, gdy leciała na nas ciepła stymulująca woda. Ojciec docisnął mnie do zimnej ściany prysznica. Spowodowało to nieprzyjemne wrażenie, ale po chwili się przyzwyczaiłem. W międzyczasie ojciec zrobił ze swoich rąk coś w rodzaju koszyka. Ja byłem dociśnięty do ściany, moja dupa znów była wypięta kierunku Jego potężnego kutasa, mój fiut stał, a ja byłem totalnie bezbronny. I tak – to mi się zdecydowanie bardziej podobało od pozycji „na jeźdźca”, całkowicie zdany na wolę mojego Pana, nastawiłem się na odbieranie bodźców. Ojciec pomógł sobie rękoma i znów nacelował swoim kutasem na moją dupę. Docisnąwszy do ściany zaczął pierdolić, a poruszając brzuchem stymulował moje jaja i podbrzusze. Cały czas mnie całował i lizał, a ja znów byłem jednym wielkim doznaniem, wiedziałem, że dłużej tego nie wytrzymam i naprawdę bardzo szybko doszedłem. No ale w związku z tym, że ojciec przed chwilą doszedł, to z Nim nie było tak łatwo. Znów zaczął mnie pieprzyć jak szalony. Moja dupa chyba już była przyzwyczajona do Jego kutasa, bo nie stawiała mu żadnego oporu. Ojciec mnie całował w zapamiętaniu, to przymykając, to otwierając oczy. Znów byliśmy bardzo blisko, znów doświadczaliśmy siebie w zupełnie nowy dla mnie sposób. A mój kutas… oczywiście zaczął puchnąć. Głaszcząc ojca po plecach, Jego głowie, naprężonych ramionach, czasem sięgałem do swojego fiutka, żeby mu pomóc. Mój fiut znów stał potężnie, a mnie podniecała ta siła ojca. Znów zdałem sobie sprawę z tego, że ojciec na rękach trzyma mój ciężar (jakby nie było to 67 kg), musi to utrzymać na swoich nogach, a jednocześnie jest na tyle silny, że potrafi czerpać przyjemność z takiego bzykania. No i te zniewolenie – matko, jakie to było cudowne. Być dla kogoś taką totalną szmatą. Znów czułem ten cudowny rytm i te jebanie bez trzymanki. Po chwili znów nie wytrzymałem. Cały czas ojciec ocierał się o mojego naprężonego kutasa swoim umięśnionym brzuchem i go bezwzględnie stymulował. Nie dałem rady i znów wystrzeliłem, ale tym razem był to nawet jakiś bolesny orgazm. Tak jakby było tego za dużo, za często. Ojciec po chwili zwolnił i też wystrzelił, z ciężkim sapaniem. Docisnął mnie do ściany i wylewał się moją dupę. Po wszystkim wyjął, szybko swojego kutasa ze mnie, dysząc oparł się całym ciężarem na mnie i uśmiechnięty powiedział sapiąc:

- Synu jesteśmy pod prysznicem, sraj tutaj i tak wszystko poleci do ścieków.

Znów posłuchałem ojca, a że przed chwilą się wypróżniałem, to faktycznie nie było tego dużo. W międzyczasie ojciec się pochylił i zaczął z mego brzucha zlizywać spermę. Ta znów była zaschnięta i trochę szarpał mnie za włoski, ale byłem w błogim nastroju, lekko zmęczony. Ojciec wziął żel pod prysznic, kazał wystawić moje ręce, nalał i sobie i mi sowitą porcję żelu i zaczął rozsmarowywać po moim ciele. Mi kazał zadbać o swoje ciało, co dla mnie było przyjemnością. Oczywiście ojciec zaczął od badania mojej dupy, sprawdził wszystko i powiedział, że wszystko jest OK. Ja zaś zacząłem od Jego klatki piersiowej, później ramion. Wzajemnie się mydliliśmy i pieściliśmy, a cały czas ściekała po nas woda. Gdy wreszcie się umyliśmy, tato mocnym strumieniem wody oczyścił kabinę, zakręcił wodę, otworzył drzwi prysznica i podał mi ręcznik. Sobie wziął drugi, szybko się wytarłem i gdy byłem gotowy, żeby iść do łóżka, posłusznie czekałem na ojca, żeby zobaczyć czy weźmie mnie na ręce, czy będzie kazał za sobą iść. Tato wziął ręcznik ode mnie, swój i mój powiesił, po czym uśmiechnięty wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.

- Wymęczyłeś mnie Patryś dziś. Jesteś niesamowity.

- Tato, to Ty mnie wymęczyłeś i to Ty jesteś niesamowity.

Leżąc nago na łóżku tuliliśmy się do siebie i rozmawialiśmy:

- Patryś, a jak Ci się podobało lizanie mojej dupy, gdy się wysrałem.

- No przyznam szczerze, że na początku mnie to przeraziło, ale później jakoś mocno podnieciło.

- Czyli na początku był opór – stwierdził tato – muszę Ci się do czegoś przyznać. Gdy wymyśliłem dziś kwestię tego, że masz na mnie czekać i sprawdzić, czy ja chcę Cię wziąć na ręce czy nie, to powiedziałem to specjalnie, żeby mieć argument kary, w razie gdybyś się jakoś przed tym bronił. Tymczasem chciałem, żebyś czasem popieścił tak mój odbyt po sraniu. Chciałem po prostu złamać Twój pierwszy opór. Chyba się udało?

- Tak udało się. I faktycznie na początku czułem opór, ale później pojawiło się podniecenie. Na szczęście nie było tego gówna za dużo, więc lizanie sprawiło mi przyjemność.

- To dobrze. Na przyszłość pamiętaj, że w razie czego masz papier toaletowy.

- Dobrze tato – zobaczyłem, że temat jest skończony, ale widząc, że weszliśmy na fajny etap wzajemnej rozmowy i chciałem nawiązać do rozmowy z panią Danusią – i co takiego chciała pani Danusia?

- To co myślałem. Chciała się ze mną przespać – ojciec spojrzał na mnie i się uśmiechnął – a właśnie, jak chcesz, to nałóż sobie tego ciasta od Niej.

- Na razie nie mam ochoty. Ale powiedz co mówiła, jakich argumentów użyła.

- Oj przecież to nieważne, dlaczego nie chcę ruchać innych. Skup się nad tym, dlaczego wolę ruchać Ciebie.

- Oj tatuś powiedz –zacząłem jęczeć – tak wprost powiedziała, żebyś się z Nią przespał?

- No tak, powiedziała wprost, ale naprawdę nie pamiętam już szczegółów. Wyperswadowałem Jej ten pomysł i nie męcz mnie już Danusią.

- Dobrze, przepraszam – odpowiedziałem zasmucony.

Kurczę chciałem jakoś nawiązać do tej informacji, że nie jestem synem ojca, ale nie wiedziałem jak do tego podejść. Znów się lekko zamyśliłem i chciałem trochę przemyśleć to wszystko.

- Tato ja pójdę robić obiad.

- Już? Trochę za wcześnie. Jest dopiero 11:30, a ja chcę obiad ok. 16:00 poleż trochę ze swoim ojcem.

- Dobrze tato – odpowiedziałem trochę zawiedziony.

Niestety ojciec to dosłyszał:

- Patryś jesteś jakiś dziwny. Nie podoba Ci się już seks ze mną? – spytał ze smutkiem w głosie i tak jakby w tym momencie to naprawdę było Jego największe zmartwienie.

- Ależ nie tato – przytuliłem się do Niego mocniej i się uśmiechnąłem.

- Synu, obowiązkiem suki jest absolutna szczerość wobec Pana. Trochę mnie zaniepokoiłeś tym, że chciałem zatrzymać Ciebie w łóżku, a Ty posmutniałeś. Pan nie może się martwić i musi znać powody tych zmartwień.

No kurwa. Czy to musiało przyjąć taki obrót?

- Oj tato to nie jest ważne – próbowałem się migać, wiedząc, że się pogrążam.

Ojciec usłyszawszy to, zaśmiał się i orzekł:

- Jeśli tak mówisz, tzn., że to jest szczególnie ważne i nie ma opcji, żebyś mi nie powiedział. Pamiętaj, że suka musi słuchać Pana, a ja Ci teraz rozkazuję: „Powiedz, o co chodzi”.

- Tato, ale obiecaj, że nie będziesz zły jak to usłyszysz.

- Nie obiecam. Jeśli będę zły, to Cię ukażę tak, żebym miał z tego przyjemność – ojciec uśmiechnął się jak zwykle i puścił do mnie oczko – Mów.

- No OK. Tato nie zastanawiałeś się czy jestem Twoim synem? – zapytałem unikając wzroku taty.

- Jesteś moim synem, nie rozumiem o co Ci chodzi. Możesz jaśniej – zapytał tato, uśmiechając się do mnie.

- Chodzi mi o to czy jestem Twoim biologicznym synem, czy masz pewność – niepewnie tłumaczyłem dalej.

- Synu, zanim odpowiem na te pytanie, zadam Ci moje pytanie i masz odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Czy podsłuchałeś moją rozmowę z Danką? – spytał ojciec wciąż się uśmiechając.

- Tak – odpowiedziałem złamanym głosem.

- Czyli masz sposoby, żeby nas podsłuchać – powiedział uśmiechnięty ojciec – mój syn!!!

Orzekł to z dumą więc wiedziałem, że nie jest zły. Spojrzałem na Niego, a On przyciągnął moją głowę i mnie namiętnie pocałował. Ssałem Jego język jak zawsze, ale byłem strasznie ciekaw co powie dalej. Wreszcie ojciec skończył okazywać swą czułość i powiedział:

- Synu, w naszej relacji będzie panowała uczciwość, obiecuję Ci to, ale musisz mi teraz coś obiecać. To co Ci powiem nie może dotrzeć do mamy, OK.?

- Dobrze tato.

- Przysięgnij.

- Przysięgam – spojrzałem na ojca zdziwiony.

- Dobrze, to powiem Ci wszystko – odrzekł ojciec – widzisz, w tej całej sprawie nie wszystko było tak jasne. Mój dziadek był podejrzliwym człowiekiem. Gdy okazało się, że Kasia jest w ciąży, w domu wybuchła awantura. Mama i babcia naciskały na ślub, ojciec i dziadek zaczęli oskarżać Kasię o kurestwo i łapanie chłopa. Już wtedy dziadek zapytał, jaką mam pewność, że to moje dziecko. Strasznie się zirytowałem i powiedziałem, że dziadek nie będzie obrażał mojej kobiety, a ja się z Nią ożenię, czy im się to podoba, czy nie. Wyszedłem wtedy z domu trzaskając drzwiami. Wybiegła za mną moja babcia i złapała mnie za ramię. Spytała co chcę zrobić. Odpowiedziałem, że idę do Kaśki. Babcia była mądrą kobietą. Spojrzała na mnie i powiedziała: „Marcinku dziadek powiedział to w nerwach. Wiadomo, że On z ojcem patrzą tylko na kasę i majątek, i sądzą wszystkich po swojemu. Jeśli kochasz Kasię, to weźmiecie ślub. Ja z dziadkiem wzięłam ślub w wieku 16 lat, więc byłam jeszcze młodsza od Was. Pogadam z dziadkiem i ojcem, wyjaśnię im i przemówię do rozsądku. Tylko Ty nic nie mów Kasi. Dziewczynie będzie przykro, a dziecko jest najważniejsze. Nie można teraz matce sprawiać przykrości. Nie mów Jej nic, a dla mnie będzie Ona od dziś moją wnuczką i żadne gadki dziadka tego nie zmienią. Kochasz Kasię?”. Odpowiedziałem, że kocham. Babcia w tej sytuacji dała mi klucze do domu dziadków, kazała jechać do ich domu, tam też miałem zawsze swój pokój, kazała mi się uspokoić dla dobra mamy i dziecka, i być teraz mądrym, bo będę ojcem. Teraz przy każdej czynności, przy wszystkich nerwach, muszę pamiętać, że jestem ojcem i będę mężem, więc moje działania będą zawsze przenosiły odpowiedzialność na najbliższych, ponoszę więc odpowiedzialność podwójną. Obiecałem babci, że pojadę do Nich i tam przenocuję, a Ona obiecała, że będzie rozmawiać z ojcem i dziadkiem, dopóki Ci nie ustąpią. Babcia była twardą kobietą i potrafiła sobie poradzić z mężem i synem. Mogłem Jej zaufać. Zrobiłem tak jak umówiłem się z babcią, pojechałem do dziadków samochodem i tam zacząłem rozmyślać. W tym czasie babcia działała.

- Czyli dziadek i pradziadek byli mi przeciwni? – spytałem.

- Co Ty za głupoty opowiadasz – odpowiedział z pobłażaniem ojciec – to był przełom lat 90/2000. Ty nawet nie wiesz jaka na wsi była bieda. Niestety reformy Balcerowicza spowodowały, że Ci co mieli pieniądze mieli ich jeszcze więcej, Ci co pieniędzy nie mieli, popadli w długi. W niektórych domach bieda aż piszczała i różnice społeczne były drastyczne. Zresztą i dziś różnice są spore, choć już nie jest aż tak tragicznie jak było wtedy. Moim zdaniem. Gdy ktoś nie miał niczego na raty, był uznawany za bogacza. My byliśmy uznawani za wiejskich bogaczy i naprawdę wierz mi, dziewczyny pchały mi się do łóżka. Ojciec i dziadek po prostu bali się, że jestem ofiarą oszustwa, że Kasia chce mnie złapać na dziecko. Babcia jednak pół nocy tłumaczyła chłopom, że jak się uprzemy, to ślub weźmiemy, a jak Oni będą z tym walczyć, to ludzie na wsi będą gadali. Poza tym Kasia miała dobrą opinię. Dziadkowie wrócili późną nocą, ja już spałem. Na drugi dzień, gdy ja wstałem, rodzice już byli u dziadków, babcia z mamą przygotowywały wspólnie obiad. Ja przegryzłem coś na śniadanie i się schowałem, babcia tylko mrugnęła do mnie okiem, że wszystko jest załatwione, tylko teraz ja będę musiał podjąć męską decyzję. Wróciłem do swojego pokoju u dziadków i zacząłem rozmyślać. Zastanawiałem się czy kocham Kasię, czy Jej ufam. Doszedłem do wniosku, że teraz muszę zachować się jak mąż i ojciec. Po jakimś czasie babcia zawołała mnie na obiad. Przywitałem się z wszystkimi, usiadłem do jedzenia. Oczywiście obiad zaczynał się od rosołu. Wtedy dziadek zaczął rozmowę. Powiedział, że stało się co się stało, a dziecko to dziecko. Spytał, czy kocham Kasię, czy jestem jej pewny i czy jestem gotowy wychować nawet bękarta, jeśli okazałoby się, że jesteś bękartem. Dziadek chciał mnie wkurwić i udało mu się to, spojrzałem na Niego twardo i odpowiedziałem, że tak, że niezależnie od tego co zrobią, ja z Kasią będę. Moje starsze rodzeństwo poszło na studia i zamieszkało w mieście, a ja i tak miałem zostać na wsi, więc do nich należy decyzja czy przejmę gospodarkę, czy nie. Mój ojciec spytał, czy chcę stworzyć rodzinę z Kasią, odpowiedziałem, że tak. Ojciec powiedział, że w tej sytuacji muszę się Kasi oświadczyć i wziąć ślub, spytał czy jestem na to gotowy. Odpowiedziałem że tak i tak się stało, ale to oczywiście nie koniec historii. Powiem tylko, że dziadek i ojciec nigdy nie powiedzieli Kasi złego słowa i nie dali Jej do zrozumienia, o co ją podejrzewali. My wzięliśmy ślub, Ty się urodziłeś, ale niestety sprawa niepewności dziadka i ojca wróciła. Pewnego dnia udałem się do rodziców i dziadków mieszkających już z rodzicami. Było to po Twoich urodzinach. Dziadek niestety znów zaczął Twój temat, mówił że możesz nie być moim synem. Znów oczywiście doszło do awantury i ponownie, gdy wychodziłem trzaskając drzwiami, na podwórzu złapała mnie babcia. Nie chciałem Jej słuchać, bo miałem tego dość, ale babcia się popłakała i błagała, żebym ją wysłuchał. Była jedyną kobietą, oprócz mamy i Kasi, która była dla mnie najważniejsza i której słuchałem. Gdy stanąłem i zacząłem Jej słuchać, babcia powiedziała, że będziesz Jej prawnukiem, choćby nie wiadomo co, że tego nic nie zmieni. Pokochała Cię i już jest za późno. Poza tym zaczęła tłumaczyć, że ojcem jest nie ten, który spłodził, a ten, który wychował. Trochę się uspokoiłem i przyznałem Jej rację. Babcia stwierdziła, że jednak warto zrobić badania genetyczne. Zacząłem iść do samochodu wściekły, bo myślałem, że babcia też mnie zdradziła, ale babcia biegnąc za mną przewróciła się i jęknęła z bólu. Odwróciłem się, żeby Jej pomóc. Leżąc na ziemi płakała. Gdy ją podniosłem, babcia powiedziała, że jestem takim samym idiotą i nerwowym skurwielem jak dziadek, nie dała mi dojść do słowa, powiedziała, że przecież dla Niej Ty będziesz Jej prawnukiem zawsze, niezależnie od czegokolwiek. Warto jednak zrobić badania genetyczne choćby po to, żeby zamknąć ryja dziadkowi, a jeśli okazałoby się, że jednak nie jesteś moim synem, to warto to wiedzieć. W razie jakichś chorób genetycznych, w razie gdyby za kilka lat odnalazł się inny tatuś. Życie pisze różne scenariusze. Oczywiście jak się okaże, że nie jesteś moim synem, to ta wiedza pozostanie tylko między nami, a więc będzie o tym wiedziała tylko babcia i ja. Przytuliłem się do babci i przeprosiłem ją, wiedziałem że babcia staje się wulgarna, gdy naprawdę jest wściekła. Tym razem była wściekła również na mnie. Stwierdziłem, że ma rację i zrobimy te badania. Babcia powiedziała, że jeśli chcę aby mi wybaczyła ten upadek i to, że bolą ją kości, to muszę przysiąc, że w razie gdyby okazało się, że nie jesteś moim biologicznym synem, to nadal będę traktował Cię jak swojego syna. Nie powiem złego słowa Kasi i będę dla Ciebie prawdziwym ojcem. Byłem w szoku, że babcia mówi mi coś takiego. Powiedziałem Jej, że nie wiem czy będę w stanie wybaczyć Kaśce zdradę. Babcia wściekła spojrzała mi w oczy i spytała, czy kocham Ciebie. Kochałem. Spytała, czy chcę Ciebie stracić, odpowiedziałem, że nie. Wtedy babcia powiedziała, że mam Jej przysiąc, że w razie gdyby badania biologiczne były negatywne, to nie utracę Ciebie, że nie będę miał pretensji do Kasi, że sobie to wyjaśnimy na spokojnie i stworzymy rodzinę. Kochającą rodzinę, bo Ona nie przeżyje utraty prawnuka. Dziecko nigdy nie jest winne temu, co psują dorośli. Przemyślałem to i przyznałem, że babcia ma rację. Babcia zakazała mi mówić cokolwiek. Powiedziała, że ma w Szczecinie znajomego lekarza, jakiegoś ordynatora, czy coś, zapyta Go jak można to zorganizować, żeby nikt oprócz nas się nie dowiedział. Przyznam, że organizacja poszła perfekcyjnie, ale musieliśmy zapłacić łapówkę. Zrobiliśmy Ci badania genetyczne i zapewniam Cię, że jesteś moim synem. Tuż po wynikach pojechałem do rodziców, pokazałem babci wyniki, a później rzuciłem papierem przed ojcem i dziadkiem i powiedziałem, że są skurwielami i mogą się do mnie nie odzywać. Znów chciałem wyjść, ale babcia mnie powstrzymała, powiedziała, że owszem możemy się pokłócić, ale Kasia będzie chciała wiedzieć co się stało, a nie możemy Jej tym zranić. Ojciec wstał, przeprosił mnie, tak samo dziadek. Powiedziałem, że ja im tego nigdy nie wybaczę, ale oczekuję, że będą pomagać Tobie i mamie. Zawsze. Przysięgli to i powiedzieli, że niczego Wam nie zabraknie. To wtedy ojciec tak się uparł, że mam iść do wojska, a On się zajmie mamą i Tobą. Kasia, i cała wieś zresztą, były w szoku, że mój ojciec tak się opiekuje wnukiem. Ojciec oszalał na Twoim punkcie, zresztą wszyscy oszaleliśmy. Mam nadzieję, że czułeś to, że jesteś dla nas najważniejszy.

- Tak, czułem – przyznałem.

Zawsze czułem, że jestem synkiem mamusi, ale nikt się temu nie sprzeciwiał. Dziadkowie i pradziadkowie zawsze mnie rozpieszczali, i nigdy nie powiedzieli złego słowa.

- No dobra tato. Dziękuję, że mi to powiedziałeś, a nie zastanowiło Cię to, że nie mieliście więcej dzieci. Naprawdę się zabezpieczaliście?

- Synu tego na wsi też nie wiedzą. Tuż po porodzie, mama miała ogromne bóle w podbrzuszu. Przyszedł lekarz, żeby ją zbadać i orzekł, że są jakieś komplikacje i kolejna, ewentualna ciąża może zagrażać życiu mamy. Lekarz zaproponował wówczas podwiązanie jajników, co gwarantowało, że nigdy nie będziemy mieć już dzieci. Mama się rozpłakała, ale podjęliśmy decyzję, że będziesz naszym jedynym dzieckiem, a jak uznamy, że chcemy więcej dzieci, to je adoptujemy, dlatego nigdy nie musieliśmy się zabezpieczać. To naprawdę nic nadzwyczajnego, że jesteś naszym jedynym dzieckiem. Czy moje odpowiedzi Cię uspokoiły?

Uśmiechnąłem się i faktycznie mi ulżyło.

- Tak oczywiście tato. Bardzo Ci dziękuję.

Po tych słowach, pochyliłem się nad tatą i zacząłem Go mocno całować z językiem. Naprawdę byłem szczęśliwy, że tato mi to wszystko powiedział i opisał jak to wszystko dokładnie wyglądało. Większość moich problemów przestało istnieć.


40%
25856
Dodał Wino1901 08.11.2016 11:45
Zagłosuj

Komentarze (1)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.
Wino1901 Za chwilę wejdzie 6 część (o 15:45), a 7 jest już dana do akceptacji.
08.11.2016 15:08

Podobne opowiadania

Przygoda z wujem

W mojej rodzinie na temat bycia gejem panuje jedyna słuszna i niezmienna opinie, dlatego z tym, że wolę facetów od dziewczyn nie chciałem się ujawniać. Dodatkowo, aby nie wzbudzać podejrzeń na każdym spotkaniu rodzinnym opowiadałem o Marlenie dziewczynie, która istniała tylko w mojej wyobraźni. Miałem (a raczej mam) jednak słabość do wujka Pawła – czterdziestoletniego dobrze zbudowanego rolnika, posiadające imponujące przyrodzenie, które eksponował nosząc przymałe spodnie... Przeczytaj więcej...

Mów mi Panie

Pukanie do drzwi wyrwalo Michala z objec laptopa. Ruszyl leniwie do drzwi, poprawiajac luzny t-shirt. Puk! Puk! Ponagla niezapowieziany gosc. Otwrte drzwi ukazuja mlodego, w miare wysokiego i umiesnionego mezczyzne. Luzne szare, dresowe spodnie i dopasowana koszulka podkreslaja meskie walory przybysza. -Siema mlody, zastalem moze Marka? - pyta nieznajomy, prezentujac rzad bialych zebow. -eee. Nie ma go. Jest w Krakowie, wraca chyba za dwa dni. -Kurde, sluchaj, moze ty bys mi pomogl. Twoj brat... Przeczytaj więcej...

Pierwszy raz w darkroomie

Pojechałem na imprezę do HAHu w Poznaniu. Razem ze znajomymi planowaliśmy poszaleć. Przed wejściem do klubu trochę wypiliśmy i już szumiało w głowie. Na początku w swoim towarzystwie bawiliśmy się, doprawialiśmy się drinkami i łowiliśmy jakiś fajnych gości na parkiecie. Na górze pełno ludzi. Nawet dobrze nie można było potańczyć, ale z drugiej strony dużo fajnie zbudowany ziomków, o których można było wyrwać lub się poocierać. Koło pierwszej zgubiłem swoich znajomych... Przeczytaj więcej...